Lew Oszanin
BALLADA O MARSZAŁKU STALINIE
 
Nad polem walki mgła rzednieje
I  gdzie w opłotkach pieje kur.
A czterej młodzi przyjaciele
W okopach wiodą cichy spór.
 
Rzekł pierwszy: "Patrzcie, świta w dali,
Już wkrótce zagrzmi armat głos.
A w Kremlu nasz marszałek Stalin
Nad mapą czuwa, pełen trosk".
 
A drugi na to: "Z niezłej stali
Wykuwa Ural naszą Broń.
Podobno sam marszałek Stalin
Do pracy tej przykłada dłoń".
 
"Dojrzewa zboże..." - w szczerej trosce
Cichutko westchnął trzeci z nich.
"Na pewno w mej dalekiej wiosce
Marszałek nasz dogląda żniw".
 
Wschód słońca niby błysk rakiety
Oświetlił widok szarych pól.
Z okrzykiem: "Naprzód! Na bagnety!"
Do boju szedł za pułkiem pułk.
 
Wtem żołnierz czwarty, już z oddali,
W bitewnym zgiełku, w huku bomb,
Zawołał: "Patrzcie, z nami Stalin.
Na samym przedzie - oto On".
 
 Wiersz ukazał się w tomiku pt. "WIERSZE I OPOWIADANIA O ARMII RADZIECKIEJ" w 1950 roku.
Przysłał nam Jacek Czyżyk.
 
OD AUTORÓW:
Komizm
5-
| POWRÓT |
 
 _________________________________________
Przewiduję liczne uaktualnienia strony,
więc zajrzyj tu jeszcze kiedyś.
Wszelkie prawa zastrzeżone!
Krzysztof Wasilewski