From camcorp@pro.onet.pl Sat Nov 6 05:27:55 1999 Path: spawn!polsl.gliwice.pl!news.man.poznan.pl!news.icm.edu.pl!orion.cst.tpsa.pl!news.tpnet.pl!not-for-mail From: "Wojciech Kruzel" Newsgroups: pl.listserv.chomor-l Subject: Przygody Kubusia Puchatka cz. 2 (ogonki!!!) Lines: 138 X-Priority: 3 X-MSMail-Priority: Normal X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2417.2000 X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2314.1300 Message-ID: Date: Fri, 05 Nov 1999 00:41:42 GMT NNTP-Posting-Host: 212.160.10.166 X-Complaints-To: abuse@tpsa.pl X-Trace: news.tpnet.pl 941762502 212.160.10.166 (Fri, 05 Nov 1999 01:41:42 MET) NNTP-Posting-Date: Fri, 05 Nov 1999 01:41:42 MET Organization: TPNET - http://www.tpnet.pl Xref: spawn pl.listserv.chomor-l:36334 Przesylam to za kolega z mojej LAN. Niestety tylko w ogonkach Oto część druga przygód Kubusia Puchatka, specjalnie dla naszych wspaniałych Ghost'menów... Go!!! cz. II - The Rulerz of the World Był piękny majowy wieczór. Puchatek, Prosiaczek, Kłapołuchy i Tygrysek wybierali się właśnie na wycieczkę. - Znów leje... Co za chujowy klimat... - jęknął Puchatek. - A mnie to zwisa. - rzekł Kłapołuchy rozkładając swój mały parasol. - Judasz! - warknął Tygrysek. - Hehe. Nie Judasz tylko wynalazca. - odparł Prosiaczek. - Nie ważne. Co teraz robimy? Pragnę przypomnieć że Królik ma złego Trip'a a Gófer najprawdopodobniej nie żyje bo dostał soczystego kopa z zęby. A więc? - Puchatek był ja zwykle kurewsko bezpośredni. - Myślę że tak chujowy wieczór można by rozpocząć czymś mocniejszym... - wystękał nieśmiało Prosiaczek. - No, myślę że jest to dobry pomysł. Chodźmy na piwną górkę. Mieszkająca tam BabaJaga(tm) ma na pewno jakieś dobre trunki. - rzekł Puchatek. Nagle otoczyła ich dziwna brygada. - Czego? - zapytał bezpośrednio Tygrysek. - Jesteśmy Łowcy Pip. A w tym miejscu powinien stać nasz przywódca DonVasyl(tm). Niestety nie ma go wśród nas. - rzekł doniośle jeden z nich. - A gdzie jest? Umarło mu się, czy po prostu go zabili? - zapytał Prosiaczek. - Ma małe problemy z psychiką i własnym penisem ale wkrótce mu przejdzie. A... macie jakieś pipy do złowienia? - zapytał drugi z nich. - Taa. Jedną. Nazywa się Krzyś. Wyjątkowa pipa a do tego straszny maminsynek. Jego postać wzorowana jest na Szadim z Just5, który bardzo kocha swoją mamę i nie bardzo lubi dziewczyny. - Puchatek nie krył swojej niechęci do Krzysia. - Jebana pipa! - wykrzyknęli łowcy. - Noo.. i w dodatku nienawidzi łowców pip. - rzekł Prosiaczek. - Zabić skurwiela!... Bierzemy go! To będzie największa pipa jaką dotychczas złapaliśmy. Gdzie go znajdziemy? - zapytał trzeci z nich. - Mieszka z mamą w pedalskim domku z białym płotkiem na skraju lasu. - wskazał drogę Puchatek. - Dzięki. Takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego. - rzekł czwarty z nich po czym obydwaj udali się w kierunku domku Krzysia. - No to jednego pajaca mniej, a wieczór dopiero się zaczyna... - rzekł z uśmiechem na ustach Kłapołuchy. Nasi bohaterowie ruszyli w stronę piwnej górki. Już po chwili byli na jej szczycie. Wtem przebiegła koło nich wielka LoveDoll. - Widzieliście to? - zapytał zdziwiony Prosiaczek. - Nie wiem... Czy to jawa czy sen.... - zanucił Puchatek. - Ani chybi to była lalka miłości. Miała taką fajną minę... taką rozdziawioną.... - Kłapołuchy nie krył swoich fantazji... Po chwili cała czwórka była na szczycie przed chatką Babyjagi(tm). - Jo, Babajagi ! Veni, Vidi, Vino! - zakrzyknął Tygrysek. - Nie jestem żadnym Babajagiem(tm) Mam na imię Abrakadabrakapokuskonstantynopolitańczykowianeczkatrzy! - rzekła wiedźma. - A możemy cię w skrócie nazywać....chuj? - zapytał niepewnie Prosiaczek. - Nie, kurwa dlaczego wszyscy chcą mnie w skrócie nazywać chuj? Co jest ze mną nie tak? Może źle wyglądam... tak słabo się odżywiam... a tak bajdełej to czego chcecie? - Chcemy dobre wino za 3 złote. - Nie mam w detalu. To sklep dla prawdziwych smakoszy. Mam tylko 6-paki winobluszczy-win po 20 zł. Chcecie? - To se newrati... - walnął Puchatek. - Zamknij ten swój pluszowy ryj. Bierzemy dwa! - warknął Tygrysek. Po chwili cała czwórka upajała się aromatem i smakiem wina HERACLES - Classic Płońsk Aperitiff. - No to panowie - BĄ ŻUR! - wzniósł toast Kłapołuchy. - Taaaak.... Heracles - to jest to. - rzekł z rozkoszą Tygrysek. - Heracles - I do it my way! - dodał Puchatek. - Bylyfyzytsyf - dopowiedział Prosiaczek. - Zbiłem butelkę - jęknął głucho Kłapołuchy. - Wiecie co myślę? We are da rulers of the world. - rzekł dumnie Puchatek. - Po dwóch winach każdy jest rulezem. - stwierdził Prosiaczek. - Ha. Duma mnęł rospera... - jęknął Tygrysek. - Dobra... My tu gadu-gadu a ja mam ochotę podupczyć. Chodźmy na disko. Tam napewno jakieś fajne dziołchy będą. - Nu. To je myśl. - wybełkotał Kłapołuchy. I cała czwórka po woli udała się w stronę pobliskiego miasteczka gdzie właśnie odbywała się dyskoteka. - Hej Łosie, luk-et-diz! - wskazał na plakat Tygrysek. - .."Dziś w remizie dyskoteka. Nikt już nie śpi, nikt nie czeka. Przewidziano występ świetny, Just 5 będzie - bądźcie grzeczni. A rej wodzić będzie Sowa, didżej świetna, wybuchowa." - przeczytał z wielkim trudem Puchatek. - Ja pierdolę, ale rymy - zaraz komuś przyjebimy. - dorzucił swoje Tygrysek. - Chciałeś powiedzieć przyjebiemy. - zapytał Prosiaczek. - Nie, bo przyjebiemy nie rymuje się z rymy... a zresztą nie ważne. - odparł Tygrysek. - Dobra, wchodzimy. - rzekł stanowczo Puchatek. I wszyscy udali się do remizy. Gdy byli już w środku nagle na scenę wkroczył Pan Sowa. - ...Heloł, heloł! Na dzisiejszym koncercie wita was Didżej Sova! Tak! Dzisiaj koncert DżastFajf! A więc dziewczyny szykujcie majtki. Oto ONE! - ups sory. Oczywiście chciałem powiedzieć ONI! - JUST 5! I w rytm muzyki disko na scenę wkroczyli JUST 5. "...Kolorowe sny kiedy ja..." - nie dokończył SZADI bo butelka po winie rozbiła się o jego głowę. - Musiałem mu przypierdolić. - rzekł z uśmiechem Tygrysek. - Hopaki! Biją Dżastów! - wrzasnął ktoś z tłumu. I wszyscy wokół rzucili się na naszych bohaterów. - Panowie, spierdalamy! - zakomenderował Puchatek. Lecz gdy wykonał energiczny obrót natychmiast został powalony strzałem sztachetą w nery. - DOOM! - krzyknął Tygrysek po czym niewiele uczyniwszy padł znokautowany 2 litrową butelką zwrotną. Cała impreza trwała jeszcze przez ok. 10 min. po czym cała czwórka została wyrzucona na pobliską zwałkę. Potłuczeni, aczkolwiek cali nasi bohaterowie powoli zaczęli dochodzić do siebie. - Jaa pieeerdoooleeeęęę..... - jęknął głucho Puchatek. - Moje plecy.... - wystękał kłapołuchy. - Kto zgasił światło? - zapytał przezornie Tygrysek. - Cały ten incydent nie miał by miejsca gdyby nie to że Tygrysek przypierdolił Szadiemu winem w jego pedalski łeb. - stwierdził z pewnym wyrzutem Kłapołuchy. - Ale przyznajcie że widok szyjki wbijającej się Szadiemu w oko był wyjebany! - odparł Tygrysek. - Ta... To było wiekopomne wydarzenie. - przytaknął Prosiaczek. - Je, będzie co wnukom opowiadać, hłehłe - rozmarzył się Puchatek. Po chwili dodał: - Dobra, pozbierajmy się z tego łajna i wracajmy do domu... Po czym cała czwórka udała się spokojnie do swoich domów. KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ -- Woyteck http://juno.astro.amu.edu.pl/~woyteck http://www.geocities.com/CapeCanaveral/Cockpit/5773 help spread the doodie www.doodie.com :) and help search the Aliens http://setiathome.ssl.berkeley.edu