From antx@polbox.com Thu Nov 25 10:00:08 1999 Path: spawn!polsl.gliwice.pl!news.man.poznan.pl!news.icm.edu.pl!news.polbox.pl!moderators!rafamiga From: =?iso-8859-2?Q?Mr=F3wka?= Newsgroups: pl.rec.humor.najlepsze Subject: [Fwd: Rowerzysta za kolkiem - wrazenia (dlugie)] Followup-To: poster Date: 21 Nov 1999 01:10:28 +0100 Organization: p.r.h.n. Moderators Inc. Lines: 68 Approved: moderator@pl.rec.humor.najlepsze.x.pl Message-ID: <382EA15C.DB84FD2E@polbox.com> NNTP-Posting-Host: orfika.office.polbox.pl Mime-Version: 1.0 Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2 Content-Transfer-Encoding: 7bit X-Trace: orfika.office.polbox.pl 943143028 19268 195.116.6.19 (21 Nov 1999 00:10:28 GMT) X-Complaints-To: rafamiga@uucp.polbox.pl NNTP-Posting-Date: 21 Nov 1999 00:10:28 GMT X-Mailer: Mozilla 4.61 [en] (Win95; I) X-Accept-Language: pl,en Content-Length: 3688 X-Moderator: rafal wiosna X-Moder-Tool: modArc v1.034faq, last rev. 1997.01.06/rw991005 X-PRHN-Disclaimer: Ten artykul zostal zaaprobowany tylko i wylacznie na podstawie kryteriow wymienionych w FAQ grupy pl.rec.humor.najlepsze. Za tresc odpowiedzialna jest osoba proponujaca umieszczenie danego artykulu na lamach grupy pl.rec.humor.najlepsze. Xref: spawn pl.rec.humor.najlepsze:12128 -------- Original Message -------- Subject: Rowerzysta za kolkiem - wrazenia (dlugie) Date: Fri, 12 Nov 1999 18:41:47 +0100 From: POKREC Organization: Jagiellonian University Newsgroups: pl.rec.rowery Czesc Szanowne grupowiczki i grupowicze! No, dobra. Przyznam sie Wam do grzechu (i wielu z Was tez go popelnia, a jakze, ale ja z moja belka w oku nie bede mowil, kto ma w swoim zdzblo). Wlasnie doszedlem do wniosku, ze paru rzeczy nie da sie zalatwic jezdzac na rowerze. Ot, jedziesz sobie 13.5 km (w tym 3 km pod gorke o srednim nachyleniu tak z 10%), wogole caly czas jest lekko pod gorke i w dodatku na miejscu musisz byc rzeski i wypoczety, bo czeka troche fizycznej pracy, a godziny czasu na odpoczynek nie ma. No, to coz, trzeba by jakiegos blaszaka uzyc. I tak zamienilem sie... w sledzia. Ucze sie jezdzic autem. No i mam fajne nawyki przeniesione z roweru. Nie mowie, ze biegi chce przelaczac obracajac rekami wokol kregu kierownicy (moja Mongoosia ma gripy), ale cos mi na jezdni straszliwie miejsca brakuje. Zmiana pasa ruchu jest katorga - zawsze ogladam sie do tylu, zeby sprawdzic, czy cos nie jedzie (lusterka dla mnie oczywiscie nie istnieja) i pas wtedy sam sie zmienia. Na rondach to juz cala celebra z kierunkowskazami, zmianami pasow ruchu, wajchowaniem biegami i sprzeglem (sprzeglo - ale glupi wynalazek, w rowerze sie nie przydaje). Rowerem, jak sie zatrzymam na twardym biegu, to na nim rusze od biedy, autem - tragedia, podobno sprzeglo sie pali (ale glupi wynalazek, do palenia sa przeciez zapalki). Ale fakt, w polowie ruszania na trojce przypominam sobie, ze na postoju tez mozna biegi przelaczac. Poza tym te glupie szyby - ciagle zaparowywuja i nic nie widac. No i wspaniala rzecz - sztuczne garby na jezdni (spiacy policjanci) - na rowerze gorskim to sa hopki! A w kaszlaku (tylko taki na poczatek mi dali Pan Ojciec, bo innego po pierwsze nie ma, po drugie szkoda rozwalac jakikolwiek samochod) taka hopka jest zwyklym lomotem miski olejowej po asfalcie. Rety, w dziedzinie kodeksu drogowego jest jeszcze gorzej - trzeba uwazac na znaki, zasady pierwszenstwa, drogi jednokierunkowe, ograniczenia szybkosci i caly ten glupi stuff. Na rowerze moglem sobie spokojnie jechac, na wszystko byl czas, jak dojezdzalem do skrzyzowania to zawsze mialem czas zastanowic sie i przypomniec sobie co to jest to skrzyzowanie, pomedytowac, dojechac, zatrzymac sie, powachac spaliny aut jadacych z prawej i lewej... A teraz? Ledwie czlowiek z jednego kotla na skrzyzowaniu wybrnie zegnany klaksonami uznania innych sledzi, to zanim sie zdazy zorientowac juz dojezdza do jakiegos ronda - sto rzeczy do zrobienia i pojedyncze sekundy na decyzje, co najpierw. Ani sie zatrzymac i pomyslec (zaraz nastepuje powszechny aplauz foniczny tych, co za mna), ani jechac. Kurcze, po kilku kilometrach jestem bardziej spocony, niz po przejechaniu tego rowerem... I teraz pytanie - jak Wy, drogie Siostry i Bracia w Rowerze dajecie sobie rade za kolkiem? Czy po prostu wsiedliscie do auta i zaczeliscie jezdzic, jakbyscie sie z prawem jazdy w zebach urodzili? Bo dla mnie ta nauka (a raczej odswiezanie - trzy lata temu przejechalem ze 200 km. poza miastem, prawko mam od lat... 10-ciu) jest katorga i meka. Moze jednak zostane tylko przy rowerze? Ale nie moge, takie zycie. Poradzcie cos/podzielcie sie doswiadczeniem. Napisalbym o moich rozterkach na pl.misc.samochody, ale mam swoj honor, nie jestem i nie bede spaliniarzem. Dlatego pisze do Was o tym i licze na wyrozumialosc. Aha, czy da sie rower na kaszlaku przewozic - bo nigdy nie widzialem takiej kombinacji - kaszlak+rower na dachu? Pozdrawia spalinowo nieco podlamany Piotr Struski. -- FAQ i informacje na temat grupy: http://www.rotfl.eu.org/prhn/