[1 - 100] [101-216]

1. Jest lekcja. Pani bawi się z dziećmi w zgadywanki. Dzieci zadają Pani zagadki, a Pani stara się odpowiedzieć, w miarę swych (skromnych) możliwości. Przychodzi kolej na Jasia. Jaś wstaje i pyta: - Co to jest: długi, czerwony i często staje?
Pani zaczerwieniona na buzi woła:
- Jasiu, jak ty możesz takie świństwa...
A Jaś na to radośnie:
- To autobus, proszę Pani, ale podoba mi się Pani tok myślenia!

2. Znowu jest lekcja i zagadki, jak wyżej. Tym razem Jaś pyta:
- Co to jest: długi, giętki i pręży się?
Pani znowu się zaczerwieniła i gani Jasia, a Jaś na to:
- To jest łuk! Ale podoba mi się pani tok myślenia.

3. Pani pyta dzieci, na czym śpią ich rodziny w domu. Dzieci odpowiadają różnie; jedni na wersalkach, inni na tapczanach, itd..
- A u was w domu Jasiu ? - pyta pani.
A Jasiu:
- No, ja to prose pani śpię na materacu, ale moi rodzice to chyba na snurku....
- Jak to na sznurku ??? -dziwi sie pani.
- Dokładnie nie wiem -mówi Jasio- Ale słysałem rano jak mamusia mówiła do tatusia:
- Stary, spuszczaj się szybciej, bo nie zdążysz do roboty...

4. Przychodzi mały ( 8 lat ) Jaś do szkoły i ma całą opuchniętą i czerwoną twarz.
Pani się pyta:
- Co się stało Jasiu
- Ooossss......
- No co się stało....
- Ooooosssssaaaaa
- Co osa ?? Ugryzła cię ??
- Nie, tata łopatą zabił !

5. W szkole u Jasia było malowanie. Pani nauczycielka w ramach zajęć z plastyki chciała sprawdzić, czy dzieci mają zmysł plastyczny, więc pyta się dzieci, jak by pomalowały klasę. Dzieci opowiadają swoje wizje klasy po malowaniu. Doszło do Jasia , a ten mówi:
- w Zasadzie to podoba mi się tak jak jest, tylko na środku ściany pierdolnąłbym szlaczek.
Po tych słowach nauczcielka złapała się za głowę i mówi do Jasia :
- Jasiu, jutro widzę cię tu z ojcem.
Na drugi dzień Jasiu przychodzi do szkoły z ojcem. Nauczycielka zrelacionowała mu więc treść wczorajszej lekcji :
- ... i na końcu mówi, że na środku ściany pierdolnąłby szlaczek.
Ojciec popatrzył na ścianę i mówi:
- I ma chłopak rację, rzeczywiście wygląda to trochę chu**wo.

6. Mały Tomek mówi wieczorny pacierz własnymi słowami:
- Panie Jezu, daj mi zdrowie, abym mógł jeść zimne lody teraz i zawsze i na wieki wieków, amen!

7. - Jasiu, gdzie twój tatuś ?
- Wyjechał w ważnej sprawie służbowej na 6 miesięcy, ale jak będzie się dobrze sprawował ,to wróci wcześniej.

8. Dzieci miały przynieść do szkoły różne przedmioty związane z medycyną. Małgosia przyniosła strzykawkę, Kasia bandaż, a Basia słuchawki.
- A ty co przyniosłeś ? - pyta nauczycielka Jasia.
- Aparat tlenowy!
- Tak...? A skąd go wziąłeś?
- Od dziadka.
- A co na to dziadek?
- Eeeech... cheeee....

9. Idzie Jasio z tatusiem przez park, nagle zobaczyli na krzewie dużą pajęczynę, w niej szamoczącą się biedronkę i zbliżającego się do niej pająka. Jasio pyta:
- Tatusiu, co tam się dzieje?
Tatuś odpowiada:
- Widzisz synu; pająk je biedronkę!
A na to Jasio:
- A co to jest "dronka"?

10. - Wiesz, mamo, Kazio wczoraj przyszedł brudny do szkoły i pani go za karę wysłała do domu!
- I co pomogło?
- Tak, dzisiaj cala klasa przyszła brudna.

11. - Karolinko, czemu płaczesz?
- Aaaa, bo wujek spadł z drabiny i połamał szafkę i stłukł lustro....
- I co, żal Ci wujka? Stało się mu coś?
- Nieeee, ale mój brat to widział, a ja nieeeeeee.....

12. - Mamo, dziś na lekcji pan od matematyki pochwalił mnie!
- To bardzo ładnie, a co powiedział?
- Że wszyscy jesteśmy idiotami, a ja - największym!

13. - Babciu, jak ci smakował cukierek?
- Bardzo dobry.
- Dziwne! Ania go wypluła, pies go wypluł, a tobie smakował...

14. Nauczyciel na lekcji polskiego pyta się Stasia:
- Jaki to czas? Ja się kąpię, ty się kąpiesz, on się kąpie...
- Sobota wieczór, panie profesorze.

15. Mały chłopiec płacze na ulicy.
- Co się stało, synku? - pyta starsza pani.
- Mama dała mi pieniądze na chleb i mleko, a ja je zgubiłem Teraz na pewno dostane lanie...
- Masz tu pieniądze na chleb i mleko i już nie płacz - starsza pani głaszcze chłopca po głowie i odchodzi.
Chłopiec biegnie na róg ulicy do dwóch koleżków i woła:
- Jeszcze trzy takie i możemy iść do kina!

16. U dentysty mama prosi synka:
- A teraz bądź grzeczny i powiedz ładnie "aaa", żeby pan doktor mógł wyjąc palce z twojej buzi.

17. Mała Ania mówi:
- Mamusiu, pójdę do sklepu kupić zeszyt...
- Ani mi się waż! Taki deszcz leje, że żal psa wypędzić. Tata zaraz pójdzie i kupi ci ten zeszyt.

18. Dzieci chwalą się w przedszkolu:
- Mój dziadek jest taki stary, że jest cały siwy.
- Mój dziadek jest łysy i nie ma zębów.
Jasio mówi:
- A mój dziadek był taki stary, że tata musiał go zastrzelić.

19. Nauczycielka w klasie kichnęła i Jasiu krzyknał:
- Na szczęście!
- Dziękuję Jasiu, ale nie mówi się "na szczęście' tylko 'na zdrowie".
Na to Jasiu:
- Na szczęście się pani ryło nie rozerwało..

20. Jaś i Małgosia spotykali się w pralni w niecnych celach.
Dzwoni Jaś:
- Małgocha, może zrobimy pranie?
- Nie mam czasu.
Później...
- Małgosia może byśmy coś uprali?
- Muszę iść po zakupy, odrobić lekcje...
Po czasie dzwoni Małgosia:
- Jasiu, może masz coś brudnego???
- Nie, zrobiłem pranie ręczne.

21. Siedzą trzy dzieciaki i odpowiadają po kolei:
- Czy wszyscy dorośli pracują?
- Tak.
- Tak.
- Tak.
- A czy są tacy, co nie pracują?
- Tak.
- Tak.
- Tak.

22. - Ale nudny program leci dziś w TV! - skarży się dziadek Jasiowi.
- Dziadku, ty znów źle postawiłeś fotel i oglądasz akwarium...

23. Dzieci podchodzą do hrabiego spacerującego po parku i wskazując na zamek, pytają:
- Czy pan mieszka w tym zamku?
- Tak.
- A czy tam nie ma żadnego straszydła?
- Nie ma. Jestem jeszcze kawalerem.

24. Małgosia mówi do Jasia:
- Wczoraj widziałam w lesie krasnoludka, który stał na głowie i pił kozie mleko. Nie wydaje ci się to dziwne?
- To rzeczywiście dziwne, bo niby skąd w lesie wzięło się kozie mleko?...

25. Jasio przewrócił się, stłukł kolano i zaczął głośno przeklinać. Przystaje przy nim jakiś mężczyzna i mówi:
- To nieładnie! Jesteś za mały, żeby tak przeklinać!
- Wszyscy mi tłumaczą, że jestem już za duży, żeby płakać! To co ja mam w końcu robić, kiedy sobie stłukę kolano?!

26. Mama tłumaczy Jasiowi:
- Trzeba być grzecznym, żeby pójść do nieba!
- A co trzeba zrobić, żeby pójść do kina?

27. Na lekcji przyrody nauczycielka pyta:
- Jasiu, co wiesz o jaskółkach?
- To bardzo mądre ptaki. Odlatują, gdy tylko rozpoczyna się rok szkolny!

28. Po długim niewidzeniu się, ciotka spotyka Marysię.
- Co słychać, Marysiu?
- Mamusia urodziła siostrzyczkę.
- Ale przecież wasz tatuś jest już od trzech lat za granicą!
- Tak, ale często pisze...

29. - Bolku, jak nazywał się Chrobry?
- Nie wiem.
- No, przecież tak jak ty!
- Nowak?!

30. Nauczycielka pyta się dzieci, jakie zwierzęta maja w domu. Uczniowie kolejno odpowiadają:
- Ja mam psa...
- Ja kota...
- U nas są rybki w akwarium...
Wreszcie zgłasza się Kazio:
- A my mamy kurczaka w zamrażarce...

31. Na przystanku autobusowym mały chłopiec trąca w nogę starszego pana.
- Czy pan lubi lizaki?
- Nie.
- To proszę go na chwile potrzymać, bo muszę zawiązać sznurowadło.

32. Mała Zosia przedstawia sie gościom:
- Jestem panna Zosia.
Po przyjęciu mama zwraca jej uwagę, że sześcioletnia dziewczynka przedstawiając się mówi tylko: "Jestem Zosia". Zosia zapamiętała to sobie i następnym razem przedstawia się:
- Jestem Zosia... ale już nie panna.

33. Mama pyta sie Jasia:
- Jasiu, jaki przedmiot w szkole najbardziej lubisz?
- Dzwonek, mamo.

34. W szkole pani pyta sie dzieci:
- Jasiu, co wiesz o Powstaniu Styczniowym?
- Jedni mówią że było, inni że dopiero będzie...
- A ty Małgosiu?
- Ja tam nie wiem, ale tata się szykuje.

35. - Kaziu, dlaczego nie byłeś wczoraj w szkole?
- Bo wczoraj umarł mój dziadek...
- Nie kłam, wczoraj widziałam twojego dziadka w oknie...
- Tatuś wystawił go przy oknie, bo listonosz szedł z rentą...

36. Lekcja polskiego. Pani pyta się dzieci kto był największym polskim wieszczem. Nikt nie wie. Pani podpowiada:
- Ad...
Jasiu:
- Adam!!!
- Dobrze, a jak się nazywał?
Cisza. Pani znowu podpowiada:
- Mi...
- Michnik!!!

37. - Mamo, chłopcy zaczynają mnie podrywać!
- W jaki sposób, córeczko?
- Rzucają we mnie kamieniami....

38. Nauczyciel kazał Jasiowi napisać 100 razy: "Nie będę mówił TY do nauczyciela". Na drugi dzień Jasio przyniósł zeszyt, w którym to zdanie było napisane 200 razy.
- Dlaczego napisałeś 200 razy? Kazałem tylko 100...
- Żeby ci zrobić przyjemność, bo cię lubię stary!...

39. - Tatusiu, widziałem jak nasz sąsiad gonił ruszający z przystanku autobus...
- I co?
- Poszczułem go naszym Burkiem i zdążył...

40. Pani zadała dzieciom temat wypracowania - 'Jak wyobrażam sobie pracę dyrektora?'. Wszystkie dzieci piszą tylko Jaś siedzi bezczynnie założywszy ręce.
- Czemu Jasiu nie piszesz? - pyta się nauczycielka.
- Czekam na sekretarkę...

41. Jasiu po powrocie do domu, z przedszkola, mówi do mamy:
- Nasz woźny powiedział, że jesteś bardzo fajna i chętnie by cię zarżnął.
- Zerżnął Jasiu, zerżnął.

42. - Czy lubisz recytować wierszyki? - pyta jeden z gości małej córeczki państwa domu.
- Nie, ale mama zawsze mnie do tego zmusza, kiedy chce, żeby goście wreszcie poszli do domu...

43. Rozmawia dwóch kolegów ze szkolnej ławy:
- Wiesz, wstyd mi za mojego ojca. To prawdziwy tchórz. Ile razy mama wyjeżdża, on się boi i idzie spać do sąsiadki...

44. - Synku, dlaczego płaczesz? Chciałeś okręcik? Dostałeś okręcik. Czego jeszcze chcesz?
- Morza!!!

45. Rodzice leża w łóżku a Jaś podsłuchuje co mówią:
- Kochany - chciałabym, aby to była dziewczynka...
- Tak kochanie - dostaniesz dziewczynkę...
Jaś wbiega do pokoju rodziców:
- A ja chce żołnierzyki, klocki i rower!

46. - Kaziu, czy umyłeś już uszy?
- Nie, ale jeszcze słysze!

47. - Mamo, to jest Kazio! Przyjrzyj mu się uważnie!
- Dlaczego?
- Bo on się uczy jeszcze gorzej niż ja!

48. - Kaziu, dlaczego rzuciłeś w tego chłopca jeszcze drugim kamieniem?
- Bo pierwszym nie trafiłem.

49. Najmłodsza Mądralówna i najmłodszy Iksiński spostrzegają na spacerze w parku całującą się parę.
- Dlaczego oni to robia? - pyta mala.
- Nie rozumiesz? On jej chce ukraść gumę do żucia!

50. Mama do Jasia:
- Usiądź synku i opowiedz nam jakąś śmieszną historyjkę.
- Problem w tym, że nie mogę usiąść. Przed chwila opowiedziałem śmieszną historyjkę o tatusiu...

51. Lekcja biologii:
Nauczyciel: A czy wiecie dzieci jaki ptak nie buduje w ogóle gniazd?
Uczeń się zgłasza: Tak! To kukułka!
Nauczyciel: A czemu nie?
Uczeń: No bo mieszka w zegarach.

52. - Jasiu, czy twój ojciec nie pomaga ci jeszcze w odrabianiu lekcji?
- Nie, ta ostatnia dwója z matematyki zupełnie go załamała.

53. - Krzysiu dlaczego masz w dyktandzie te same błędy co twój kolega z ławki?
- Bo mamy tego samego nauczyciela od języka polskiego...

54. Chłopczyk siusia pod ścianą. Podchodzi dziewczynka, zagląda i mówi:
- Oooooo, jakie to praktyczne!

55. - Mamusiu, czy ty mnie kochasz?
- Tak, bardzo.
- To rozwiedź się z tatą i wyjdź za tego lodziarza, co mieszka naprzeciwko.

56. - Mamusiu, spójrz tamten pies wygląda zupełnie jak wujek Marian.
- Synku, nie wypada robić takich uwag.
- Myślisz, mamo, że ten pies zna wujka Mariana i mógłby to usłyszeć?

57. - Kaziu, czy chronisz środowisko???
- Tak, wczoraj schowałem Tacie packę na muchy...

58. Po sprawdzeniu pracy domowej w szkole podstawowej...
- Ani jedno działanie na dodawanie nie jest wykonane prawidłowo!!!
- Ale to nie ja odrabiałem lekcje, to mój tata!!!
- A kim on jest???
- Kelnerem...

59. - Kaziu jaka to część mowy "małpa"?
- Jest to czas przeszły od rzeczownika człowiek

60. - Tatusiu, dlaczego ty w moim dzienniczku podpisujesz oceny niedostateczne trzema krzyżykami?
- Bo nie chce aby nauczyciel pomyślał, że normalny człowiek może być ojcem takiego cymbała.

61. Małgosia ma pierwsza miesiączkę, nie wie biedna co się stało i pokazuje Jasiowi swój problem. Jasiu ogląda z wielkim zainteresowaniem, i rzecze:
- Nie wiem, Małgośka, na mój gust, to Ci jaja urwało.

62. - Mamo, jak nie lubię tej mojej siostrzyczki.
- Jedz, jedz co ci dają.

63. - Jasiu dlaczego spóźniłeś się do szkoły?
- Bo pewnej pani zginęło 100 zł.
- I co? Pomagałeś szukać?
- Nie! Stałem na banknocie i czekałem aż odjedzie!!

64. - Czy są rajstopki na cztery lata - pyta mama, a córka szepce:
- Mamo, spytaj jeszcze czy są parasolki na pięćdziesiąt lat, bo babcia prosiła żeby jej kupić.

65. Pewnego razu mały Jasio wszedł do pokoju rodziców i przyłapał ich na uprawianiu seksu.
- Tatusiu, co robisz? - pyta Jasio.
- Ehm... Nooo... Mamusia chciała mieć bobaska... - mowi tatuś.
Na to Jaś kładzie się obok mamusi i mówi:
- No to ja chcę rowerek!

66. - Powiedz, czy dalej od nas są położone Chiny czy Księżyc? - pyta nauczyciel.
- Panie psorze, myślę, że jednak Chiny.
- A na jakiej podstawie tak twierdzisz?
- Bo Księżyc już widziałem nieraz, a Chin jeszcze nigdy.

67. - Tatusiu, czy Ocean Spokojny zawsze jest spokojny?
- Co za głupie pytanie! Czy nie możesz dowiadywać się o cos mądrzejszego?
- Mogę. Chciałbym wiedzieć, kiedy umarło Morze Martwe.

68. Nauczycielka zadała dzieciom wypracowanie pt. "Co mój tata robi po pracy?". Pisze Jaś, syn policjanta.
"Tato po pracy zawsze bierze gazetę i idzie do ubikacji. Chyba będzie srać, bo czytać przecież nie umie..."

69. Przychodzi synek do domu ze świadectwem. Ojciec ogląda i widzi same jedynki. Syn stoi uśmiechnięty i czeka.
- Czego się gówniarzu śmiejesz, przecież tu są SAME dwójki?! - i wyjmuje pasek ze spodni.
- Spoko, ojciec, jeszcze tylko wp*.*dol i już wakacje!...

70. Do apteki wpada blady, drżący chłopiec:
- Czy ma pani jakieś środki przeciwbólowe?
- A co cię boli chłopcze?
- Jeszcze nic, ale ojciec właśnie ogląda moje świadectwo.

71. - Jaki jest czas przyszły od słowa pije?
- Pijany - odpowiada uczeń.

72. Powiedz mi, Jasiu - pytają małego chłopca - czy twoja matka jest chora, że leży w lóżku?
A Jaś na to:
- Nie, tylko się boi, żeby ojciec łóżka na wódkę nie sprzedał

73. - Proszę pani, ja się w pani chyba zakochałem - mówi dziesięcioletni Jasiu.
- Przykro mi Jasiu, ale ja nie lubię dzieci.
- A kto lubi, będziemy uważali.

74. Jaś do Magdy.
- Magda, chodź, cię bzyknę!
- Nie mogę, mam okres.
- Ej Magda, ty ciągle z tą szkołą...!

75. Pani mówi do dzieci.
- Proszę ułożyć zdanie, aby występował w nim dwa razy wyraz "pięknie" wszystkie dzieci ułożyły podobne zdania w stylu:
"Dzisiaj jest piękny dzień, bo pięknie świeci słońce."
W końcu pani dochodzi do Jasia.
- No to może teraz Jasiu przeczyta nam swoje zdanie.
Na to Jasiu.
- Moja siostra wróciła do domu i mówi: "tato, jestem w ciąży", na co mój stary odrzekł, "pięknie, k**wa, pięknie".

76. Wali się Jasiu z Małgosią. Małgosia mówi:
- Jasiu, ale ty to bajer robisz, lepiej od tatusia.
- Wiem, mama mi mówiła...

77. - Mój tatuś ma piękny, nowy samochód - chwali się chłopiec kolegom.
- A gdzie go trzyma? - dowiadują się koledzy.
- Schnie w garażu. Całą noc malował go i zmieniał numery.

78. - Małgosiu rozkracz się.
- Kraaa, kraaa, kraaa!

79. Dzieci wybierają zawody aktorek, piosenkarzy, strażaków, policjantów, itp. Tylko Jaś mówi, że chciałby zostać św. Mikołajem.
- Czy dlatego Jasiu, że roznosi prezenty? - pyta nauczycielka.
- Nie. Dlatego, że pracuje raz w roku.

80. Nauczycielka pyta małego Jasia:
- Gdzie pracuje twój ojciec?
- W kawiarni.
- Jest kelnerem?
- Nie! Literatem!

81. - Mam dość misiów i resoraków - powiedział Jaś zabijając św. Mikołaja

82. Znudzony onanizmem siedmioletni Franio
Zobaczył gołą siostrę i poleciał na nią.
Mile złego początki, lecz koniec żałosny,
Dostal wpie**ol od ojca, a syfa od siostry...

83. - Jasiu - pyta nauczyciel. - Jaki to będzie przypadek jak powiesz "lubię nauczycieli"?
- Bardzo rzadki, panie profesorze.

84. Jasio pyta tatę:
- Czy potrafisz podpisał się z zamkniętymi oczami?
- Potrafię.
- To świetnie. Trzeba podpisać się kilka razy w moim dzienniczku.

85. Jaś wraca do domu cały zmoczony.
- Co się stało? - pyta się matka.
- Bawiliśmy się w psy.
- No i co?
- Ja byłem latarnią...

86. Kto to jest hipokryta? - pyta pani na lekcji.
- Ja wiem - zgłasza się Jaś - to jest uczeń, który twierdzi, że lubi chodzić do szkoły.

87. - Synku, kiedy poprawisz dwójkę z matematyki?
- Nie wiem, mamusiu, nauczyciel nie wypuszcza dziennika z rąk.

88. Na przystanku autobusowym pewna pani widzi małego chłopca strasznie umorusanego i zasmarkanego.
- Chłopcze, czy ty nie masz chusteczki?!
- Mam, ale obcym babom nie pożyczam.

89. W szkole pani kazała narysować dzieciom swoich rodziców. Po chwili podchodzi do małego Jasia i pyta:
- Dlaczego twój tata ma niebieskie włosy?
- Bo nie było łysej kredki.

90. Lekcja religii w szkole:
- Kto był pierwszym człowiekiem na Ziemi?
- Blake! - odpowiada Grześ.
- Co ty opowiadasz! Pierwszym człowiekiem był Adam!
- No właśnie! Pamiętałem, że to ktoś z "Dynastii"!...

91. - Tato, dlaczego ten pociąg zakręcowywuje?
- Nie mówi się "zakręcowywuje", tylko "zakręca"!
- No dobrze, to dlaczego on zakręca?
- Bo mu się tory wygły...

92. O potworach:
Dziewczynka potwór:
- Mamusiu dzieci w szkole mówią, że jestem wilkołakiem. Zmyślają, prawda?
Mama potwór:
- Oczywiście, że zmyślają. Ale teraz zamknij się i wyczesz sobie twarz.

93. Na budowie, podczas szkolnej wycieczki:
- Bardzo ważne jest noszenia kasków. Znałam chłopca, który nie nosił kasku. Pewnego dnia spadla mu cegła na głowę i zabiła go na miejscu. Znałam też dziewczynkę, która chodziła w kasku i gdy spadła jej cegła na głowę, uśmiechnęła się i poszła dalej.
- Ja ją znam. Mieszka w naszym bloku. Do tej pory chodzi w kasku i się uśmiecha.

94. - Co się stanie, jeśli naruszysz jedno z dziesięciu przykazań? - pyta katechetka ucznia.
- Pozostanie dziewięć!

95. Lekcja religii... Dzieci siedzą cicho... siostra jest ostra... Siostra zakonna się pyta:
- Kochane dzieci co to jest: skacze po drzewach, zbiera orzechy, i ma rude futerko?
Dzieci myślą, myślą... Jasiu się zgłasza:
- Proszę siostry, na 99% jest to wiewiórka, ale zaraz nam siostra powie, że to Pan Jezus...

96. Przybiega dzieciak na stację benzynową z kanistrem:
- Dziesięć litrów benzyny, szybko!
- Co jest? Pali się?
- Tak, moja szkoła. Ale trochę jakby przygasa.

97. - Powtórzmy tabliczkę mnożenia - mówi ojciec do syna - na pewno wiesz, że dwa razy dwa jest cztery, a ile to będzie sześć razy siedem?
- Tato, dlaczego ty zawsze rezerwujesz dla siebie łatwiejsze przykłady?!

98. - Mamo, choinka sie pali! - wola Jasio z pokoju do matki zajętej w kuchni.
- Choinka się świeci, a nie pali - poprawia matka.
Za chwile chłopiec krzyczy:
- Mamo, mamo, firanki się świecą!

99. Pani w szkole pyta Jasia:
- Powiedz mi kto to był: Mickiewicz, Słowacki, Norwid?
- Nie wiem. A czy pani, wie kto to był Zyga, Chudy i Kazek?
- Nie wiem - odpowiada zdziwiona nauczycielka.
- To co mnie pani swoją banda straszy?

100. - Jasiu, masz dziś bardzo dobrze odrobione zadanie - mówi nauczycielka - Czy jesteś pewien, ze twojemu tacie nikt nie pomagał?

[1 - 100] [101-216]

101. - Mamo! Mamo! - krzyczy synek na podwórku.
Matka wychyla sie z okna:
- Czego chcesz pieroński mozolu?!
- Tomek nie chciał uwierzyć ze masz zeza...

102. Mama pyta sie swego synka:
- Kaziu, jak się czujesz w szkole?
- Jak na komisariacie: ciągle zadają mi jakieś pytania, a ja nie znam odpowiedzi.

103. - Tato dlaczego pies sąsiadów już nie szczeka?
- Nie pyskuj smarkaczu, tylko jedz kotlety!

104. Rozmowa w przedszkolu:
- Skąd się wziąłeś na świecie?
- Mama mówi, ze bocian mnie rzucił w kapustę.
- Aaa, to pewnie dlatego jesteś głąbem...

105. Wnuczek poszedł z babcią do kościoła w Zaduszki. Słucha jak ksiądz czyta wypominki:
"Za duszę Jana, Marcina, Henryka, za duszę Adama, Andrzeja, Teofila..."
Chłopiec słucha, słucha, w końcu zaniepokojony ciągnie babcie za rekaw:
"Babciu, chodźmy stad, bo on nas wszystkich zadusi!"

106. Przychodzi Jasiu do domu ze szkoły i krzyczy:
- Mamo, mamo dzisiaj zrobiłem dobry uczynek.
- No to mów.
- Koledzy podłożyli pineskę szpicem do góry na krześle nauczyciela. Już miał siadać kiedy ja odsunąłem krzesło...

107. Syn kończy osiemnaście lat. Ojciec daje mu w prezencie cygarniczkę stwierdzając, że od tego momentu pozwala mu palić.
- Dziękuję tato, ale ja rzuciłem palenie dwa lata temu...

108. - Jasiu, powiedz nam - pyta ksiądz na lekcji religii - Co musimy zrobić, aby otrzymać rozgrzeszenie?
- Musimy grzeszyć, proszę księdza - pada odpowiedz.

109. Pani pyta dzieci:
- Powiedzcie mi dzieci jakieś zwierzątko na A.
Jasio wstaje i mówi:
- A może to karp???
- Nie Jasiu, siadaj. No dobrze powiedzcie mi teraz zwierzątko na B.
Jasio na to:
- Być może to karp???
- Jasiu za drzwi!!!
Jasio wychodzi.
- Powiedzcie mi teraz zwierzątko na C.
Nagle drzwi się otwierają i Jasio mówi:
- Czyżby to był karp???

110. Jasio przychodzi do domu. Mama krzyczy:
- Dlaczego masz takie brudne ręce???
- Bo bawiłem się w piaskownicy!!!
- Ale dlaczego masz czyste palce???
- Bo gwizdałem na psa!!!

102. Jasio krzyczy do ojca:
- Tato barometr spadl!!!
- O ile?
- O jakieś dwa metry...

103. Pani na lekcji biologii pyta:
- Jasiu, powiedz mi ile pies ma zębów.
- Pies - odpowiada Jaś - ma cały pysk zębów

104. - Nasza nauczycielka mówi sama do siebie, czy wasza też?
- Nie, nasza myśli, że jej słuchamy!

105. - Tato daj mi tysiąc złotych!
- Na co?
- Idę na mszę i potrzebuję na napiwek dla księdza!

106. Zdenerwowana mama do córeczki:
- Wiesz co się dzieje z małymi dziewczynkami, które nie zjadają wszystkiego z talerza?!
- Wiem, pozostają szczupłe, zostają modelkami i zarabiają kupę forsy...

107. - Zabraniam ci używania brzydkich słów - strofuje ojciec syna.
- Ależ tato, tych słów używał Mikołaj Rej!
- No więc już więcej się z nim nie baw!

108. - Kaziu, dlaczego wnosisz to wiadro z wodą do sypialni?
- Bo tata prosił, żeby go o piątej po cichu obudzić...

109. - Od dziś będziemy liczyli na komputerach! - oznajmiła nauczycielka
- Wspaniale! Znakomicie!! - cieszą się uczniowie.
- No to kto mi powie, ile będzie pięć komputerów dodać dwadzieścia jeden komputerów?...

110. - Kaziu, jeśli powiem: "Jestem piękna", to jaki to czas?
- Czas przeszły, proszę pani!

111. - Mamo, ile jest pasty do zębów w tubie?
- Nie mam pojęcia, syneczku.
- A ja wiem! Od telewizora do kanapy!

112. Pani w szkole do Jasia:
- Jasiu, twoje zachowanie jest skandaliczne!!! Jutro przyprowadzisz ojca do szkoły!!
Jasio na to (spokojnie):
- Ja nie mam ojca.
- A co mu się stało? - pyta zdziwiona nauczycielka.
- Walec go przejechał.
- No to niech przyjdzie matka.
- Matkę też przejechał walec.
- A dziadka masz? - powiedziała z odrobiną zwątpienia.
- Nie.
- Jego też przejechał walec?! - pytanie wykazywało nieomal zdumienie.
- Tak.
- A babcię?!? - tu głos nauczycielki zaczął objawiać brak nadziei na uzyskanie pomyślnej odpowiedzi.
- Też. - odpowiedział (po raz trzeci monosylabą) Jasiu.
- Ale chyba masz jakiegoś wujka czy jakąś ciocię którzy uniknęli tej strasznej śmierci!??! - zapytała pełna zwątpienia, już prawie nie wierząc, że Jasio jej ulży.
- Nie. - głos Jasia był tak samo spokojny jak na początku - Wszystkich przejechał walec.
- Biedny Jasiu! Co ty teraz zrobisz??? - zaczęła się użalać nad nim nauczycielka.
- Nic - odparł rezolutny Jasio. - Będę dalej jeździł walcem.

113. - Jasiu, kim jest twój ojciec?
- On jest chory.
- Ale co on robi?
- Kaszle.

114. Na wycieczce szkolnej w lesie Jasio pokazując palcem na czarne jagody i pyta nauczyciela:
- Co to jest proszę pana?
- Czarne jagody Jasiu.
- A dlaczego one sa czerwone?
- Bo są jeszcze zielone!

115. Mała Kasia bawi się z dziećmi na plaży. Przybiega do matki z płaczem:
- Mamo, jakieś dziecko uderzyło mnie w głowę!
- A kto to był, chłopiec czy dziewczynka?
- Nie wiem, bo było gołe!

116. Jasio dostał od cioci z zagranicy niezwykły upominek - aparat do wykrywania kłamstw. Nazajutrz wraca ze szkoły i od progu woła:
- Dostałem piątkę z matmy!
Aparat:
- Piiip!
Mama strofuje synka:
- Nie kłam! Bierz przykład że mnie. Gdy chodziłam do szkoły, miałam same piątki!
Aparat:
- Piiip!
Ojciec dodaje:
- Bo wy macie teraz za dobrze i nie chce się wam uczyć. Gdy ja chodziłem do szkoły...
Aparat:
- Piiip!

117. Pani poleciła dzieciom napisać wypracowanie na temat "Matka jest tylko jedna". Następnego dnia pani pyta dzieci:
- Aniu??
- Najbardziej kochamy nasza mamę, bo Matka jest tylko jedna..
- Bardzo ładnie..
W końcu przyszła kolej na Jasia, więc czyta:
"Wieczorem, gdy ojciec z matką do stołu zasiedli, krzyknęli na Małgosię by z lodówki przyniosła trzy flaszki wyborowej. Małgosia poszła do lodówki i krzyknęła:
- Matka! Jest tylko jedna!'"

118. Przychodzi ucieszony Jasiu do domu, i mówi:
- Mamuś, dostałem piątkę z polskiego!
- Co się tak cieszysz, i tak masz raka.

119. - Mamusiu, dzieci w szkole mówią, że dużo jem.
- Nie, nie Jasiu. Nie przejmuj się to nie prawda, tylko zjedz zupkę, bo mi wanna potrzebna.

120. - Mamusiu, dzieci w szkole mówią, że mam długie zęby!
- Nie, nie Jasiu. Nie przejmuj się, to nie prawda, tylko nic już nie mów bo mi podłogę rysujesz.

121. - Mamusiu, dzieci w szkole mówią, że mam duże okulary!!
- Jasiu, nie przejmuj się, zdejmij je w przedpokoju, umyj ręce i chodź na obiad.
Po jakimś czasie do domu wraca naprany ojciec i od progu woła:
- Cholera jasna, kto tu kolarzówkę w przedpokoju postawił!!!

122. Skarży się Jasiu mamie:
- Mamo, dzieci mówią, ze jestem wampirem.
- Nie przejmuj się i jedz szybciej ten barszczyk, bo ci skrzepnie!

123. - Tato, daleko jest ta Ameryka?
- Nie godoj tiela, ino wiosłuj!

124. - Tato, znalazłem babcię!!!
- Tyle razy Ci mówiłem durniu, żebyś nie kopał dołków w ogródku!

125. - Jasiu, nie obgryzaj paznokci - krzyczy mama.
- Jasiu, powtarzam nie obgryzaj paznokci.
- Jasiu, do cholery, nie obgryzaj babci paznokci bo zamknę trumne!!!

126. Nauczyciel polecił uczniom napisać wypracowanie na temat: "Jak trzeba się uczyć?". Jasio napisał:
"Im więcej się człowiek uczy, tym więcej umie. Im więcej umie, tym więcej zapomina. Im więcej zapomina, tym mniej umie. Im mniej umie, tym mniej zapomina. Wiec po co się do jasnej cholery uczyć?!".

127. - Jasiu - pyta sie pani - biorąc pod uwagę twoje lenistwo, jakim zwierzęciem chciałbyś być?
- Wężem.
- A dlaczego?
- Bo leżę i idę...

128. Mama wysłała Jasia po rodzynki. Jasio wracając ze sklepu spotkał kolegę i zjedli wszystkie rodzynki. Kolega dal mu w zamian śrut, a Jasio powiedział mamie, ze to rodzynki. Mama nic nie zauważyła i dodała do ciasta. Na zajutrz mama spotkała  spotkała żonę faceta który był na przyjęciu.
Mama: - I jak tam mąż po przyjęciu.
- Świetnie tylko rano jak mąż pierdnął to kota zastrzelił.

129. Lekcja biologii.
- Jak się nazywa największy zwierz mieszkający w naszych lasach?
- Pyta sie pani Jasia.
- Dźwiedź.
- Chyba niedźwiedź?
- Jeśli nie dźwiedź, to ja nie wiem.

130. - Mamusiu, dzieci w szkole mówią, ze mam duże uszy!
- Nie, nie Jasiu. Nie przejmuj się, to nie prawda, tylko nie kręć tak głowa, bo znowu będzie przeciąg.

131. - Dlaczego ciągle spóźniasz się do szkoły? - pyta nauczycielka Jasia.
- Bo nie mogę się obudzić na czas...
- Nie masz budzika?
- Mam, ale on dzwoni wtedy, gdy śpię.

132. Jasio pisze wypracowanie. W pewnym momencie zwraca sie do ojca:
- Tatusiu, czy mógłbyś mi podpowiedzieć jakieś zdanie o katastrofie?
- W domu nie ma ani kropli wódki.

133. W szkole na lekcji geografii pani pyta dzieci, w którym kraju jest najcieplejszy klimat.
- W Rosji - odpowiada Jaś.
- Z czego to wnioskujesz? - pyta zdziwiona pani.
- Bo, proszę pani, do nas w styczniu znad Wołgi ciocia przyjechała w trampkach.

134. - Dzieci, co to jest? - pyta się nauczycielka biologii trzymając w ręku wypchanego ptaka.
- To jest ptok - odpowiada Jaś.
- Ależ Jasiu, nie mówi się ptok, tylko ptak. A może wiesz, jak ten ptak się nazywa?
- Sraka - odpowiada pojętny uczeń.

135. Wpada chłopiec do sklepu i mówi:
- Ble blebubu woao bleble PEPSI.
A sprzedawca do niego:
- Dwie butelki czego?

136. - Tatusiu, dlaczego babcia się trzęsie?
- Nie gadaj tyle, tylko zwiększaj napięcie!

137. - Tatusiu, dlaczego my tak późno przyszliśmy do tego sklepu na zakupy?
- Nie gadaj tyle, piłuj kłódkę......

138. - Tatusiu, czy mama na pewno wraca tym pociągiem?
- Nie gadaj tyle, tylko rozkręcaj szybciej szyny.

139. Mały Kazio podaje sprzedawczyni na targu słoiczek i prosi o nalanie śmietany.
- Płacisz złotówkę - mówi sprzedawczyni, podając pełny słoik.
- Mamusia położyła pieniążki na dnie słoika...

140. - Mamusiu, czy to tatuś kupił to nowe futro?
- Syneczku, gdybym ja liczyła tylko na tatusia, to i ciebie by na świecie nie było...

141. - Tato, ile kilometrów ma Nil ?
- Nie wiem.
- A kto to był Dąbrowski ?
- Nie wiem.
- A stolicą jakiego państwa jest Madryt ?
- Nie wiem.
- Synku, nie męcz tatusia - prosi matka.
- Nie strofuj dziecka kochanie. Jak się nie będzie pytał, to się niczego nie dowie...

142. Nauczycielka pyta dzieci, jakie zwierzęta maja w domu. Ucznowie kolejno odpowiadali:
- Ja mam psa...
- Ja mam kota...
- U nas są rybki w akłarium
Wreście zgłosił się Jaś:
- A my mamy kurczaka w zamrarzalniku ...

143. Szkoła w prehistorycznych czasach. Pani mówi do Jasia:
- Jasiu, wychodzi ci 1 z matematyki na koniec roku. Muszę cie przepytać.  Pisz Jasiu, 2+2=
Jasio wystukuje młoteczkiem na tabliczce 2+2= i długo się zastaniawia. Po pewnej chwili podchodzi pani. Pyta się Jasia: 
- Czemu leci ci krew z głowy?

Jasio odpowiada: 
- Rzucili mi sciągę.

144. Przychodzi Jasiu do sklepu spozywczego. Kładzie na ladzie wsze i mówi:
- Proszę Coca-colę.
Ekspedientka na to:
- Co ty Jasiu, co ty ... , a gdzie pieniądze?
A Jasiu: 
- Za wsze Coca-cola, za wsze Coca-cola.

145. - Mamusiu, byłem jedynym uczniem, który umiał odpowiedzieć pani na pytanie - chwali się Jaś.
- Wspaniale! A o co pani pytała?
- Kto stłukł szybę na korytarzu....

146. Nauczyciel do ucznia:
- Jasiu jakie znasz środki piorące?
- Pasek mojego taty!

147. Mama pyta Jasia:
- Czemu masz takie brudne ręce? 
- Myłem szyję mamo!      

148. Pani zadała dzieciom temat wypracowania - "Jak wyobrażam sobie prace dyrektora?".
Wszystkie dzieci piszą tylko Jasiu siedzi bezczynnie założywszy ręce.
- Czemu Jasiu nie piszesz ? - pyta się nauczycielka.
- Czekam na sekretarkę. 

149. Pani w szkole pyta się dzieci jakiej pasty do zębów używają.
Małgosia:
- Ja używam Cologate.
- A dlaczego ?
- Bo to numer 1 na świecie...
- Bardzo dobrze...., a ty Jasiu jakiej używasz ??
- BlendaMed !
- A dlaczego ?
- Bo po niej są twarde jajka !

150. Tato, jakiś facet mnie podrywał w parku - mówi Jasio do ojca.
- Chłopcze, nie wiesz co robić w takich sytuacjach? Najlepiej szybko uciekać.
- W szpilkach po żwirze ?!

151. - Mamo, z mego listu do św.Mikołaja wykreśl kolejkę elektryczną,a wpisz łyżwy.
- A co, nie chcesz już pociągu?
- Chcę, ale jeden już znalazłem w waszej szafie

152. Jedna z młodszych klas szkoły podstawowej. Pani nauczycielka stojąc na ławce zmienia jakiś obrazek, a dzieci trzymają ławkę, aby pani nie spadła. Jasio korzystając z okazji zagląda pani pod spódniczkę. Wchodzi inny nauczyciel, zauważył co wyczynia chłopiec i mówi :
- Jasiu, uważaj bo oślepniesz !!!!!
Jasio zakrywa jedno oko ręką i mówi:
- Pierdzielę, zaryzykuję, najwyżej stracę jedno oko.

153. Pani pyta dzieci:
- Powiedzcie mi dzieci jakieś zwierzątko na A.
Jasio wstaje i mówi:
- A może to karp???
- Nie Jasiu, siadaj. No dobrze powiedzcie mi teraz zwierzątko na B.
Jasio na to:
- Być może to karp???
- Jasiu za drzwi!!!
Jasio wychodzi.
- Powiedzcie mi teraz zwierzątko na C.
Nagle drzwi się otwierają i Jasio mówi:
- Czyżby to był karp???

154. - Proszę pani, ja się w pani chyba zakochałem - mówi dziesięcioletni Jasiu.
- Przykro mi Jasiu, ale ja nie lubię dzieci.
- A kto lubi,. Będziemy uważali.

155. Mama każe Jasiowi iść do sklepu. Jasiu wchodzi i pyta.
Co ja to miałem kupić, szyneczkę, nie.
- Proszę panią jak się nazywa ten zwierz co na łące łapie żaby.
- Bocian.
- O właśnie, proszę pół kilo boćku.

156. - Mój dziadek zrobił takiego stracha na wróble - chwali się Jaś - ze ptaki bały się nawet zbliżyć do niego.
- A mój dziadek - odpowiada na to Kazio - zrobił takiego stracha, ze wróble oddały mu ziarno, które ukradły w zeszłym roku.


157. Siedzi sobie Jasio na lekcji j. polskiego , za oknem na parapecie biegają gołębie które bardzo denerwują Jasia. Jasio wstaje i krzyczy :
- Spieprzać gołębie !!
Pani wstaje i mówi do Jasia : Jasiu tak się nie mówi popatrz jak ja to zrobię.
Podchodzi do okna i krzyczy :
- A sio gołąbki, a sio !!! nie mówiłam popatrz jak spieprzają.

158. Mały Jasio poskarżył się mamie, ze jego starszy brat dal mu klapsa.
- Czy to prawda ? - Pyta mama .
- Ależ skąd - zapesza się starszy brat. - Jasio kłamie. A jak będzie tak kłamał dalej, to wleje mu jeszcze raz!...

159. Jaś wraca ze szkoły:
-  Jasiu nauczyłeś się liczyć do dziesięciu?
- Tak!
- To policz.
- 2,3,4,5,6,7,8,9,10
- A gdzie jedynka?
- W dzienniczku!

160. Przychodzi Jasiu do ojca :
- Tata... daj pięć dych,
- Co?! cztery dychy?!! Po co ci te trzy dychy? Masz tu dwie dychy i nie zgub tej dychy!

161. Pani w szkole ogłosiła bal przebierańców. Dzieci się poprzebierały i przyszły.
Pani pyta: - Małgosiu. Za kogo się przebrałaś?
- A za księżniczkę.
- Śliczne przebrano.
Pani pyta następne dziecko: - Tadeuszu, a za kogo ty się przebrałeś?
- A za Zorro.
- Śliczne przebranko.
Pani podeszła do Jasia, a Jaś przyszedł wymalowany czerwoną szminką i z ustami pełnymi majonezu:
- Jasiu, a ty za co się przebrałeś?
Jasiu na to ścisnął dłońmi buzie i odpowiedział:
- Za wrzód.

162. Pani na lekcji biologii pyta uczniów jakie są rodzaje jaj. Dzieci mówią:
-  Kukułcze, strusie, kurze, w kropki, itp.
Tylko Jasio zgłasza się i mówi, że są jaja czarne.
- Jasiu, a gdzie widziałeś czarne jaja?- pyta się nauczycielka
- U murzyna na płazy
- Siadaj dwa - mówi zdenerwowana nauczycielka.
- No, dwa były!
- Jasiu, nie rozumiesz. Pała
- Ależ rozumiem, psze pani, pała tez była.
- Jutro masz przyjść z ojcem. On ci już pokaże!!!!!
- Ale on nie ma co pokazywać - on ma
białe.

163. - Jasiu, dlaczego zjadłeś ciasto przeznaczone dla Kasi?
- Bo ja nie wierzę w przeznaczenie.

 164. Jasio mówi do Małgosi.
- Na bal karnawałowy przebiorę się za goryla.
- Nie musisz
- Dlaczego
- Spójrz w lustro

165. Jasio pyta tatę. 
- Tato, czy to prawda ze bociany odlatują na zimę?
- Prawda synku.
- To kto mnie przywiózł   w grudniu?

166. Ojciec z synkiem podczas spaceru mijają dom publiczny. Synek zaintrygowany charakterystycznym wyglądem budynku pyta:
- Tata, a co tu jest?
Ojciec nie chcąc skłamać, ale i nie chcąc powiedzieć prawdy mówi:
- Widzisz synku... to jest taki dom w którym za pieniądze można zaznać rozkoszy.
Mały zapamiętał sobie słowa ojca i po obiedzie wyciągnąwszy od niego dychę na kino, naturalnie poleciał do burdelu. Wpada do środka, buch te dychę na ladę i mówi: 
- Plose pani, chciałbym zaznać roskosy.
Burdelmama spojrzała na niego, ukroiła trzy pajdy chleba, posmarowała masłem i miodem i wręczyła to maluchowi. Mały po powrocie do domu mówi do ojca:
- Tata, zgadnij gdzie byłem!
- No... w kinie...
- Nie tata, w tym domu co żeśmy mijali...
- ?!!!. No i co !???
- Dwóm dałem rade, ale trzecia już mogłem tylko wylizać...

167. - Jasiu, dlaczego chodzisz z brudnymi uszami?
- Innych nie mam.

168. Nauczyciel podczas rozmowy z pierwszoklasistami zadał pytanie:
- Czy wiecie dzieci co to jest "RARYTAS" ???????
- Oczywiście - chórem odpowiadają dzieci.
- Proszę pojedynczo - stanowczo oświadcza nauczyciel. 
Ktoś powiedział, że to coś ze słodyczy, inne dziecko twierdzi ze to może być rajski ptak. A mały Jaś, po chwili zastanowienia, podnosi rękę do góry i mówi, że on zna trafną odpowiedź.
- O to świetnie - mówi nauczyciel- proszę, Jasiu, powiedz wszystkim.
Jaś wstaje i mówi:
 - Rarytas  to jest MŁODA ZDROWA DUPA - oburzenie nauczyciela było straszne.
- Jasiu, proszę bez ojca nie pokazuj mi się w klasie, a teraz weź swój plecak i idź do domu.
Następnego dnia, kiedy lekcja się rozpoczęła, nauczyciel zauważył ze Jaś usiadł na ostatniej ławce i siedzi bardzo spokojnie.
- Jasiu, czy pamiętasz co ja powiedziałem - bez ojca nie chce Cię tu widzieć.
- Tak, proszę Pana, dopowiada Jaś - właśnie rozmawiałem z Tatą, powiedział mi, że jeśli Pan twierdzi że MŁODA ZDROWA DUPA nie jest RARYTASEM, to widocznie jesteś Pan PEDAŁ i kazał mi trzymać się od Pana z daleka.

169. Pani w szkole kazała Jasiowi ułożyć zdanie o słoniu;
Na drugi dzień przychodzi Jasiu i mówi:
- Gdzieś daleko w Himalajach słoń powiesił się na jajach.
Pani mówi:
- Jasiu ,zmień te zdanie na jutro.
Przychodzi Jasiu na drugi dzień i mówi:
- Gdzieś daleko w Himalajach słoń powiesił się...
- Jasiu! - krzyczy pani!
Jasiu:
-. .. za trąbę i jajami drzewo rabie.

170. Pani kazała dzieciom powiedzieć jak wygląda św. Mikołaj. Wstała Zosia i mówi:
- Św.. Mikołaj jest gruby i ma mały worek prezentów.
Później wstała Kasia i powiedziała:
- Św. Mikołaj jest mały i ma duży worek prezentów.
Aż wreszcie wstał Jasio i powiedział:
- Św. Mikołaj to d**a, bo mama powiedziała, że w tym roku gówno dostanę.

171. Jaś wraca do domu cały zmoczony.
- Co się stało? - pyta się matka.
- Bawiliśmy się w psy.
- No i co?
- Ja byłem latarnią...

172. - Tato, dlaczego ten pociąg zakręcowywuje?
- Nie mówi się "zakręcowywuje", tylko "zakręca"!
- No dobrze, to dlaczego on zakręca?
- Bo mu się tory wygły...

173. Pewnego razu mały Jasio wszedł do pokoju rodziców i przyłapał ich na uprawianiu seksu.
- Tatusiu, co robisz? - pyta Jasio.
- Ehm... Nooo... Mamusia chciała mieć bobaska... - mówi tatuś.
Na to Jaś kładzie się obok mamusi i mówi:
- No to ja chcę rowerek!

174. - Tatusiu widziałem jak nasz sąsiad gonił ruszający z przystanku autobus...
- I co?
- Poszczułem go naszym Burkiem i zdążył...

175.  Jasiu po powrocie do domu, z przedszkola, mówi do mamy:
- Piotrek powiedział, ze jesteś bardzo fajna i chętnie by cię zarżnął.
- Zerżnął Jasiu, zerżnął

176. - Ale nudny program leci dziś w TV! - skarży się dziadek Maxowi.
- Dziadku, ty znów źle postawiłeś fotel i oglądasz akwarium...

177.  - Bolku, jak nazywał się Chrobry?
- Nie wiem.
- No, przecież tak jak ty!
- Nowak?!

178.  - Jasiu, powtarzam nie obgryzaj paznokci.
- Jasiu, do cholery, nie obgryzaj babci paznokci bo zamknę trumne!!!

179.  - Mamusiu, dzieci w szkole mówią, ze mam duże uszy!
- Nie, nie Jasiu. Nie przejmuj się, to nie prawda, tylko nie kręć tak głowa, bo znowu będzie przeciąg.

180. - Jasiu, powtarzam nie obgryzaj paznokci.
- Jasiu, do cholery, nie obgryzaj babci paznokci bo zamknę trumne!!!

181.  - Mamusiu, dzieci w szkole mówią, ze mam duże uszy!
- Nie, nie Jasiu. Nie przejmuj się, to nie prawda, tylko nie kręć tak głowa, bo znowu będzie przeciąg.

182. Jasiu dorwał się do Małgosi na parkowej ławeczce ,posuwa ją .W pewnym momencie mały Jasia wysunął się ze szparki i wpadł do otworu po sęku
Małgosia mówi do Jasia:
- Jasiu walisz w dechę
Jasio odpowiada posapując
- Wiem, niezły ze mnie jebaka co!

183. Na przyjęciu dziecko gospodarzy patrzy na kobietę w ciąży.
- Jasiu, czemu mi się tak przyglądasz?
- A bo ja wiem, co pani robiła.

184. Jasiu spotyka Małgosie.
- Małgosiu, włożysz mi rękę w majtki ???
- Nie, nie mogę ....
- Ale Małgosiu, ja Cię proszę.
- Nie (prosił , prosił ....)
- No dobra!!!1 (wkłada mu rękę w majtki a Jasiu:)
- Duży ????
- Duży!
- Ciepły?
- Ciepły!
- Twardy?
- Twardy!
- Kurde , dawno się tak nie zesrałem.

185. Jasio do Małgosi:
- Zabawimy się w telefon?
- Dobrze. A jak się w to bawi?
- Ty się położysz, a ja wykręcę ci numerek! 

186. - Tatusiu, skąd ja się wziąłem na tym świecie? 
- Widzisz synku, bocian cię przyniósł. 
- Oj tatusiu, tatusiu, masz taką ładną żonę, a pieprzysz bociany!

187. Na lekcję higieny pani kazała przynieść dzieciom jakieś przedmioty związane ze szpitalem. Ania przyniosła strzykawkę, Kaziu słuchawki lekarskie, a mały Adaś maskę tlenową.
- Skąd to wziąłeś, Adasiu? 
- Od dziadka.
- A co dziadek powiedział? 
- Echch, echchchch...

188. - Proszę pani, ja się w pani chyba zakochałem - mówi swojej nauczycielce 10-letni Staś.
- Przykro mi Stasiu, ale ja nie lubię dzieci. 
- A kto lubi, będziemy uważali.

189. Na lekcji wychowawczej pani pyta się uczniów, kim chcieliby być, gdy dorosną. Kaziu chce być strażakiem, Ania pielęgniarką, Basia sekretarką, a Jasio oświadcza, że chce się w swojej przyszłej pracy zajmować dewiacjami seksualnymi.
-
Dewiacjami seksualnymi, a cóż to takiego? - pyta się z uśmiechem pani.
- Ja to wyjaśnię pani na przykładzie. Idą ulicą trzy kobiety i niosą lody. Jedna z nich liże, druga gryzie, a trzecia ssie. Proszę powiedzieć, która z nich jest mężatką.
- No chyba ta, która ssie - mówi pani po chwili namysłu.
- Błąd. Mężatką jest ta, która ma obrączkę na palcu. A to co pani powiedziała, to są właśnie dewiacje seksualne.

190. Jasio z VIII c jest największym chuliganem w całej szkole. Dyrektor kazał mu wezwać do szkoły matkę. Na drugi dzień Jasio przychodzi do szkoły bez matki.-
 Gdzie matka?
- Nie żyje. Walec ją wczoraj rozjechał.
- Biedny chłopcze, współczuję ci. Proszę, niech ojciec przyjdzie do szkoły, zastanowimy się nad twoim dalszym losem.
- Ojca wczoraj też rozjechał walec.
- Oj biedaku, co ty teraz będziesz robił? 
- Jak to, co? Będę dalej jeździł walcem!

191. Ojciec pyta się synka, czy chciałby mieć braciszka czy siostrzyczkę. Pytanie jest na czasie, jako że matka leży na porodówce. 
- Kiedy ja się wstydzę.
- Ale nie wstydź się, jesteś już dużym chłopcem.
- Chciałbym mieć konia na biegunach, ale boję się czy mamie c**a nie pęknie.

192. - Tatusiu, dlaczego ty masz białą skórę, mama ma białą skórę, a ja czarną? 
- Synku ciesz się, że nie szczekasz, taka była balanga... 

193. Na lekcji polskiego dzieci rozwiązywały wraz z panią krzyżówkę. Wszystkie wyrazy zostały odgadnięte, z wyjątkiem jednego. Była to część ciała ludzkiego składająca się z pięciu liter. Pierwsza litera p, ostatnia a. Nikt z dzieci nie wiedział z wyjątkiem Jasia, który czerwony z emocji zgłaszał się do odpowiedzi. Pani nie chciała go słuchać, bowiem Jasio znany był z upodobania do wymieniania brzydkich wyrazów. W końcu jednak ustąpiła. 
- To jest pięta, proszę pani. 
- Brawo Jasiu, doskonale! Podoba mi się twój tok myślenia.
- Proszę pani, a teraz ja mam dla pani zagadkę. Co to jest: długie, giętkie, na trzy litery, w środku u.
Pani zaczerwieniła się i wyrzuciła Jasia z klasy. Po lekcji rozżalony malec zgłasza się do niej i prosi o uzasadnienie kary.
- Chciałeś powiedzieć brzydkie słowo.
- Wcale nie. To słowo to łuk, ale podoba mi się pani tok myślenia.

194. Lekcja geografii. Pani wzywa do tablicy Zygmunta. 
- Powiedz mi proszę, gdzie jest wieża Effla?
- Nie wiem proszę pani, ja jej nie brałem.
- Kpisz sobie ze mnie, przyprowadź jutro matkę!
Na drugi dzień oburzona nauczycielka mówi do matki Zygmunta. 
- Proszę sobie wyobrazić, pytam się pani syna, gdzie jest wieża Eiffla, a on mówi, że jej nie brał.
- Droga pani nauczycielko, może brał, może nie brał, w każdym razie do domu jej nie przyniósł.
Czerwona ze złości nauczycielka biegnie do dyrektora szkoły. 
- Panie dyrektorze, to jest prawdziwy skandal. Pytam się Kowalskiego, gdzie jest wieża Eiffla, a on mówi, że jej nie brał. Wzywam jego matkę, a ta mówi mi prosto w oczy, że do domu jej nie przyniósł. I co pan na to?
- A z której klasy jest ten Kowalski? 
- Z VIc.
- Z VI c? To on chyba jej rzeczywiście nie odda.

195. Bogaci rodzice, bardzo zajęci robieniem pieniędzy, nie bardzo mają czas zajmować się swoim synkiem. Wynajęli dla niego guwernera - studenta.  Gdy chłopiec skończył 10 lat rodzice uznali, że trzeba go uświadomić. To niewdzięczne zadanie powierzyli, rzecz jasna, guwernerowi. Ten zmieszał się nieco. 
- Dobrze, ale sprawa jest delikatna, chciałbym zostać z mm sam na sam w pokoju. 
Rodzice się zgodzili i wyszli, ale zaczęli podsłuchiwać pod drzwiami. 
- Pamiętasz Jasiu - mówi guwerner - jak w zeszłym miesiącu pojechaliśmy za miasto? 
- Jasne, że pamiętam. 
- A pamiętasz, co robiliśmy z tymi dziwkami, cośmy je ze sobą wzięli? 
- Pewnie, że pamiętam. 
- To wyobraź sobie Jasiu, że żuczki i motylki robią to samo.

196. W przedziale wagonu jedzie mama z małym synkiem, a na przeciwko siedzi zadbany pan w średnim wieku.
- Proszę pana, czy ma pan żonę? -  pyta się malec. 
- Nie, chłopcze.
- A samochód pan ma? 
- Mam.
- A dużo pan zarabia?
- Owszem, niemało.
- Mamusiu, o co jeszcze miałem się zapytać tego pana?

197. Na lekcji wychowania obywatelskiego jest wizytacja. Pani zadaje dzieciom pytanie.
- Kto jest najbardziej znanym człowiekiem na świecie? Które z was udzieli 'prawidłowej odpowiedzi, dostanie nagrodę - nowy piórnik. 
Z ostatniej ławki zgłasza się Jasio:
- Najbardziej znanym człowiekiem na świecie jest Lenin. 
- Brawo Jasiu, wygrałeś piórnik! 
Jasiu wraca do swojej ławki ze spuszczoną głową i szepcze do siebie. 
- Sorry, Winetou. Biznes to biznes.

198.  Na lekcji biologii pani pyta się Jasia. 
- Jaki pożytek mamy z gęsi? 
- Smalec.
- I co jeszcze? 
- Smalec.
- Jasiu, na czym śpisz w domu? 
- Na łóżku.
- A co masz pod głową? 
- Poduszkę. 
- A co jest w poduszce? 
- Dziura. 
- A co wyłazi dziury? 
- Pierze.
- No właśnie. To powiedz Jasiu, co mamy z gęsi...? 
- Smalec.

199. Trzech przedszkolaków licytuje się, którego z nich dziadek jest najstarszy.
- Mój jest taki stary - mówi pierwszy, że cały jest pomarszczony. 
- To jeszcze nic - mówi drugi, mój jest taki stary, że jest całkiem siwy. 
- A mój był taki stary - wtrąca się trzeci - że tatuś musiał go zastrzelić.

200. Siostra skarży się na brata.
- Mamo, Kaziu obgryza babci paznokcie! 
- Kaziu, przestań.
- Mamo, on ciągle obgryza.
- Kaziu, jak nie przestaniesz obgryzać babci paznokci to zamknę trumnę.

201. W jednej z warszawskich szkół pani przyniosła do szkoły żywego królika.
- Co to jest? - pyta się. 
Dzieci zdębiały, żadne nie wie.
- No jak to, kochani, nie wiecie. Przecież mówiliśmy o nim na ubiegłej lekcji biologii, czytałam wam o nim wierszyk, bardzo często o nim mówimy. 
Z ostatniej ławki podnosi się zdumiony Jasio. 
- Nie może być? Włodzimierz Ilicz!

202. - Jasiu dlaczego spóźniłeś się na lekcję?
- Bo gdy czekałem na przystanku, to jednej pani zginęło 1000 złotych.
- I co, pomagałeś jej szukać?
-Nie, stałem na banknocie i czekałem, aż odjedzie autobus.

203. Rodzicom zebrało się na miłość, a że przeszkadzał im w tym mały synek, wysłali go na balkon i kazali głośno relacjonować co widzi.
- Na dole chłopcy grają w piłkę, ulicą jedzie duży samochód, a na przeciwko na balkonie stoi mała dziewczynka. Pewnie jej rodzice też się pier**lą.

204. Na lekcji historii pani opowiada dzieciom o obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu.
- Proszę pani, a mój dziadek zginął w Oświęcimiu! -woła mały Henio, dumny, że może zaimponować kolegom.
- No tak, hitlerowcy go zamordowali...
- Nie proszę pani. Był pijany i spadł z wieżyczki wartowniczej prosto na druty kolczaste.

205. Na lekcji polskiego każde z dzieci ma powiedzieć kilka zdań o zimie. W końcu przychodzi kolej na Stasia.
- Jest wielki mróz. Z drzew spadły już wszystkie liście, ptaki odleciały do ciepłych krajów, woda zamarzła w jeziorze, a na lodzie wilki się pier**lą...
- Stasiu, źle!
- Pewnie że źle, bo im się łapy ślizgają!

206. Młoda nauczycielka wpada oburzona do gabinetu dyrektora. 
- Panie dyrektorze, ten mały Kowalski powiedział, że jak się będę jego czepiała, to mnie wywali ze szkoły... 
- Który Kowalski...? Ten z III a? No tak, on to może..

207. W piaskownicy spotyka się dwóch przedszkolaków. 
- Ile masz lat?
- Nie wiem... 
- Palisz?
- Palę. 
- Pijesz?
- Piję. 
- Dziewczynki używasz? 
- Jeszcze nie...
- To znaczy, że masz trzy i pół.

208. Na lekcji wychowania plastycznego pani zadała dzieciom do narysowania abstrakcyjny temat - panikę. Dzieci się mozolą, rysując sceny pożarów, zamachów terrorystycznych, itp. Tylko Jasiu siedzi beztroski. Narysował dużą, czerwoną kropkę.
- Co to ma być?
- Jak to co? Panika. 
- Dlaczego?
- Moja siostra każdego miesiąca stawiała w kalendarzu taką kropkę. W tym miesiącu nie postawiła. Żeby pani widziała, jaka w domu była panika...

209. Pani od języka polskiego jest bardzo przejęta. Jej lekcji przyszli posłuchać wizytator wraz z dyrektorem. Usiedli w ostatniej ławce. Pani napisała kredą na tablicy zdanie. Kreda upadła jej na podłogę, więc schyliła się, żeby ją podnieść.
- No, które
z was przeczyta, może ty, Heniu - zwróciła się do siedzącego w przedostatniej ławce chłopca. 
- Ale ma dupę! - sylabizuje Heniu. 
- Siadaj, źle, dwója. 
- Jak nie umiesz czytać, to nie podpowiadaj - mówi z gniewem Henio, odwracając się do wizytatora.

210. Rozmawia dwóch kolegów ze szkoły. 
- Wiesz stary, ale miałem wczoraj szałową noc. Wykręciłem coś z siedem numerów...
- A jak się po tym czuła dziewczyna?
- Dziewczyna? No wiesz... ona nie przyszła.

211. Babcia opowiada ukochanemu wnuczkowi bajkę.
- Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami stał piękny pałac, a w nim same dziwy...
- Babciu, to pewnie nie był pałac, tylko burdel.

212. Ulicą idzie mały chłopczyk i pali papierosa. 
- Synku, ty palisz papierosy, ile ty masz lat? 
- Pięć.
- A od dawna palisz?
- Pierwszy raz zapaliłem jak przespałem się z dziewczyną. 
- A kiedy to było?- Nie pamiętam, byłem wtedy zupełnie pijany.

213. Ojciec zajęty pracą naukową każe trzyletniemu synkowi, aby sam zorganizował sobie jakąś zabawę. Maluch ucichł, ale po jakimś czasie przychodzi do ojca z tajemniczą miną.
- Tato, czy wiesz, ile pasty do zębów mieści się w tubce?
- Nie wiem.
- A ja sprawdziłem. Od balkonu w pokoju do lodówki w kuchni.

214. Pani zadała dzieciom wypracowanie na temat - "Matka jest tylko jedna". Karolek napisał długie wypracowanie o matce, która go urodziła, kocha, wychowuje. Stasiu na dziesięciu stronach opisywał zalety swojej ukochanej matki. Pani każe czytać wypracowanie Jasiowi:
- Grałem w piłkę na podwórku. Wracam wieczorem do domu i widzę, że matka z jakimś facetem przewraca się w łóżku. Jak mnie zobaczyła, to mówi: 
-Jasiu, idę do kuchni i przynieś z lodówki dwie butelki wódki.
To idę do kuchni, otwieram lodówkę, patrzę i wołam: 
- Matka, jest tylko jedna!... .

215. Pani przyniosła na lekcję biologii akwarium. Gdy weszła do klasy, Jasio, znany kawalarz, gwizdnął, ile miał sił w płucach. Przestraszona pani puściła akwarium na podłogę. Rybki i akwarium poszły na straty. Zrobiła się wielka awantura. Dyrektor kazał milicjantom przywieść matkę Jasia do szkoły. Przestraszona kobiecina, prowadząca gospodarstwo rolne, stanęła na progu gabinetu dyrektora trzęsąc się ze strachu. Gdy ten powiedział, co się stało, odetchnęła z ulgą.
- Jużem myślała, że coś gorszego nabroił. Wie pan, jak kiedyś doiłam krowę, a Jasio głośno gwizdnął, to tylko mi cycki w rękach zostały.

216. - Proszę wymienić ptaka na literę a - prosi dzieci pani od biologii.
- A może to czyżyk? - zgłasza się Jasio. 
Pani lekceważy go.
- Nie znacie? To może na literę b?
- Być może czyżyk? - wyrywa się znowu Jasiu. 
Zdenerwowana pani wyrzuca go za drzwi.
- Drogie dzieci, a może znacie ptaszka na literę c? 
Otwierają się drzwi, Jasio wsuwa głowę.
- Czyżby czyżyk?
 

1 - 100] [101-200]

counter