Bardziej ludzkie - archiwum

  Ostatnia aktualizacja: 11.12.99

[1-100] [101- 200] [201- 300] [301- 400] [401- 500] [601 - powrót]

1. Przed sklepem w lesie stoi w kolejce mnóstwo zwierząt: niedźwiedzie, lisy, wilki, jeże itp... Przez kolejkę przepycha się zając. Rozpycha inne zwierzęta łokciami, wreszcie jest na początku kolejki! W tym momencie łapie go niedźwiedź i mówi:
- Ty zając, gdzie się wpychasz?! Na koniec!
I mach! Rzuca go na koniec kolejki. Zając znowu się przepycha, ale znowu łapie go niedźwiedź i odrzucana koniec. Zając powtarza swój wyczyn jeszcze kilka razy, ale za każdym razem niedźwiedź wyrzuca go na koniec. Wreszcie obolały Zając otrzepuje się z kurzu i mówi do siebie:
- Nie to nie. Nie otwieram dzisiaj sklepu!

2. Na gałęzi wiszą sobie 3 nietoperze i rozmawiają ze sobą.
W pewnej chwili jeden z nich zaniemówił i jak sprężyna stanął głową do góry. Ci dwaj pozostali popatrzyli na siebie i jeden z nich:
- Kurcze, znowu zemdlał.

3. -Mężu, usmażyć ci jajka? - pyta żona.
-Cycki se usmaż! - pada odpowiedź.

4. Lis z wilkiem spacerują po lesie i strasznie się nudzą. Wreszcie wilk mówi do lisa:
- Przydałoby się komuś dopieprzyć!
- Dobra ale komu?
- Na przykład zającowi.
- Ale za co ?
- Pójdziesz do niego i poprosisz o papierosa jak ci da z filtrem ,to go zbijesz za to ,że ci dał z filtrem zamiast bez filtra, a jak ci da bez filtra to za to że ci dał bez filtra zamiast z filtrem.
Lis zadowolony że zaraz będzie rozróba i wchodzi do nory zająca:
- Zajączku poczęstuj mnie papierosem!
A na to zajączek :
- Jakim? Z filtrem czy bez?
- O ty smarkaczu, znowu bez czapki chodzisz...

5. Wybory w latach 50-tych. Na ścianie wisi portret Stalina. Przyciąga uwagę starszej, niedowidzącej babci.
- O! Piłsudzki.
- Nie Piłsudzki, towarzyszko, tylko Josef Wisarionowicz Stalin.
- A co on takiego zrobił ten Stalin?
- On wygnał Niemców z Polski.
- Dałby Bóg, pogoniłby i Ruskich.

6. W restauracji mówi Kowalski do żony:
- Musisz coś wybrać!
- Wolisz polędwicę po francusku czy nie wyłączony w przyszłym tygodniu telefon?

7. Gość zamawia żurek, bigos i dwie bułki.
- Panie starszy - krzyczy do kelnera - przecież te bułki są mokre!
- Co ja na to poradzę .gdy człowiek niesie w jednej ręce talerz z zupę, w drugiej ręce talerz z bigosem, a bułki pod pachami to ma prawo się spocić!

8. Poradzili babci, żeby trzymała język za zębami.
- Najpierw mi je wstawcie!

9. Dwaj wariaci postanowili uciec ze szpitala .
- Słuchaj ta dziura jest za mała!
- Nie martw się ! Ja przystawię lupę a ty przechodź...

10. Lekarz uspokaja męża chorej pacjentki:
- Z taką nerwicą pańska żona może żyć do stu lat.
- A ja, panie doktorze?

11. W armii rosyjskiej postanowiono wprowadzić zmiany:
- Teraz będziecie -mówi dowódca -zmieniać codziennie koszule, tak jak w armii amerykańskiej.
- No to trzeba będzie ustalać kto z kim....

12. - Jasiu, gdzie twój tatuś ?
- Wyjechał w ważnej sprawie służbowej na 6 miesięcy, ale jak będzie się dobrze sprawował, to wróci wcześniej.

13. Młody człowiek wchodzi do sklepu i pyta :
- Czy są widokówki z napisem: "Dla jedynej"?
- Są!
- To poproszę 12 sztuk.

14. Przychodzi facet do apteki:
- Poproszę 500 metrów plastra
-Hmm. sądzę że wystarczy 100 metrów ... ja też mam trabanta

15. Siedzi facet w samolocie i wymiotuje do torebki. Widzący to pasażerowie wesoło komentują sytuacje:
- Jeszcze, jeszcze!!!
Facetowi już przelewa się z woreczka, widzi to stewardesa i idzie po następną... Gdy wraca widzi że facet ma pustą torebkę, a wszyscy pasażerowie wymiotują.
- Przelewało się to upiłem... komentuje facet...

16. Leci Owsiak z dziećmi samolotem , w pewnym momencie stają silniki i samolot zaczyna spadać w dół . W samolocie jest tylko jeden spadochron. Owsiak chwyta go i przed wyskoczeniem krzyczy do dzieci :
- To siema !
Na to dzieci :
- A co my mamy robić ?
- A róbta co chceta .

17. Ponieważ Pan Bóg interesuje się losem studentów, na początku tego semestru posłał Ducha Św. na Ziemię, aby ten zdał mu relację, jak to studenci się uczą.
Duch Św. rzekł:
- AWF nic nie robi.
- Medycyna kuje.
- Polibuda chleje.
Po pewnym czasie, Pan Bóg znowu poprosił Duch Św. o sprawdzenie co dzieje się ze studentami.
- AWF zaczyna się uczyć.
- Medycyna kuje.
- Polibuda chleje.
Ostatnio znowu była wizyta Ducha Św., wiadomo - sesja.
"I cóż porabiają nasi studenci?" - spytał Pan Bóg.
- AWF się uczy.
- Medycyna kuje.
- A Polibuda modli się.
- "I oni zdadzą!" - rzekł Bóg.

18. Wraca nawalona wrona z imprezy. Leci i kracze
-Krrra, Krrra itd.
Nagle (było już ciemnawo) walnęła w drzewo. Spadła. Po chwili podnosi się, otrzepuje z kurzu,
- Hau, miau - cholera jak to było?

19. Dwóch kiblonurków oczyszcza kanalizację, majster w akwalunguzanurza się i co chwila wypływa z szamba prosząc o klucze:
- Kazik, szóstka!
...
- Kazik, czternastka!
...
- Kazik, piętnastaka
Po skończonej robocie majster mówi:
- Ucz się Kaziu, bo całe życie będziesz klucze podawał.

20. Mówi Snickers do Bounty:
- Ty słyszałeś? Milkyway się utopił.

21. Lekcja przysposobienia obronnego.
- Które krwotoki są groźniejsze: zewnętrzne czy wewnętrzne?
- Wewnętrzne.
- A dlaczego?
- Bo trudniej pacjenta obandażować.

22. Jedzie Schwarzeneger w radzieckim autobusie i w pewnej chwili podchodzi konduktor
- Hej, pan biliet !
Schwarzeneger napinając mięśnie :
- Ja .. Schwarzeneger !!
konduktor nie daje za wygraną :
- Te.. pan biliet !!
Schwarzeneger z rosnącą niecierpliwością:
- Ja Scharzeneger !!!!!!@#$%
Konduktor jest jednak upierdliwy
-Eee ..biliet !!
Wtedy Arnoldzik bierze monetę rublawą ..wkłada w kasownik ... i jep z całej siły.. Wyjmuje podziurkowaną monetę i podaje konduktorowi. A ten:
- Nu było tak od razu... i przedarł monetę na pół..

23. Odbywały się zawody między USA i ZSSR w rozwijaniu prędkości samolotami. Jankesi wystawili F15 a Sowieci dwupłatowca ( chyba Kukuruźnik - jakoś tak ). Przed wystartowaniem Sowieci hak holowniczy zaczepili o F15 i po
starcie przychodzą meldunki od jankesów.
- Rozwinąłem 1 Macha, sowieci za Nami. Rozwijam prędkość.
- Rozwinąłem 1.5 Macha, sowieci za Nami. Rozwijam prędkość.
- Rozwinąłem 2 Machy, sowieci za Nami. Muszę zmienić kierunek lotu, ponieważ Sowieci chcą nas wyprzedzić, bo zmieniają geometrię skrzydeł.

24. Podwieszone pod szczytem jaskini wiszą sobie nietoperze-wilkołaki. Wiszą sobie i myślą, że dobrze byłoby wybrać się na jakąś krwiożerczą ucztę. Wreszcie najstarszy z rodu odzywa się:
- Czterech najmłodszych poleci na zwiady: jeden na wschód, jeden na północ, jeden na zachód i jeden na południe.
Czekają dzień - wrócił pierwszy zwiadowca i nic nie znalazł.
Jeszcze jeden dzień i noc wróciło dwóch następnych i też nic.
Czekają jeszcze dwa dni i dwie noce, aż wreszcie wpada ostatni zwiadowca z mordą całą we krwi.
- Gdzieś się tak urządził? Pokaż i nam! - krzyczą stadnie.
Na to zwiadowca-nietoperz-wilkołak rusza w sobie tylko znanym kierunku, a za nim reszta. Lecą dzień i noc - i nic, lecą jeszcze jeden dzień, aż ukazuje się przed nimi olbrzymia skała.
- Widzicie to ? - pyta zwiadowca.
- No jasne! - odpowiadają stadnie.
- A ja właśnie ostatni raz jak tu byłem cztery dni temu w nocy to nie zauważyłem tej skały i się na nią wpierdzieliłem.

25. - Dlaczego policjant kazał sobie postawić piec na samym środku pokoju?
- Żeby mieć centralne ogrzewanie.

26. W jednym z pokoi akademika studenci wciąż wznoszą toast:
- Za Janka, żeby zdał!
W pewnym momencie do pokoju wchodzi Janek. Koledzy krzyczą:
- I co Janek zdałeś???
- Zdałem, zdałem. Tylko jednej nie przyjęli, bo miała szyjkę obitą.

27. Idzie Czerwony Kapturek przez las, patrzy, a tu wilk...
-Wilku, wilku, czemu masz takie duże oczyyy???
-Nie widzisz, że sram....

28. Wyścigi konne:
-Stawiam na tego jeźdźca, o tego z czerwonym krawatem!!!!
-To nie krawat, idioto, to język!

29. Nad brzegiem bagna mieszkała sobie żaba. Nieopodal bagna biegła szosa. Szosą jedzie motocyklista, jak to oni, na motorze. Nagle wypadek ! Motocyklista koziołkując wpada razem z maszyną na środek bagniska. Motor tonie od razu. Motocyklista trochę wolniej. Krzyczy: - Ratunku ! Ludzieee ! Pomocy !
Żaba patrzy. Pomoc nie nadchodzi.
- Ratunkuuu ! A ty żaba nie gap się ! Spier* ! Ratunkuuu!
No spier* mówię !
Pomoc nie nadchodzi. Motocyklista tonie. Mija godzina. Wtem żaba:
- Ja tu k* mieszkam !

30. Przychodzi facet do lekarza i mówi:
- Ugryzły mnie dwa psy.
- A szczepione były ?
- Tak, dupami...

31. - Nie zasłaniaj się gazetą! - woła teściowa do zięcia.-Nie udawaj, że czytasz.
Dobrze wiem, że mnie słyszysz, bo widzę, że ci się kolana trzęsą...

32. -Pańska teściowa twierdzi, że oskarżony podał jej truciznę.
-To wierutne kłamstwo! Jeżeli wysoki sąd chce się o tym przekonać, to proszę zarządzić sekcję zwłok.

33. Wpada zajączek do lisiej nory i pyta:
- Jest ojciec?
- Nie ma...
- Jest matka?
- Nie ma...
- A chcecie w te głupie rude ryje?!

34. Jasio praktykuje u fryzjera. A szef jest cięty, że nie pogadasz. Przychodzi stały klient i siada na fotelu. Szef mówi do Jasia:
- Masz gościa ogolić elegancko, a spróbuj go zaciąć to dostaniesz w łeb.
Jasio drżącymi rękami zabiera się do klienta. Goli.. goli.. i CIACH. Krew się leje. Szef wkurzony podbiega i jeb! Jasio ma podbite oko. Ale klient dał się udobruchać. Jasio kończy robotę. Goli.. goli.. i CIACH. Znowu zaciął klienta. Szef podbiega i bomba, ale... Jasio nie głupi chłopiec, uchylił się i oberwał klient. Szef przeprasza, kaja się. Klient znowu wybacza. Jasio kończy robotę. Goli.. goli.. i CIACH, ucho spadło na podłogę !
Jasio rozgląda się przestraszony i mówi do klienta:
- Panie, kopnij Pan to pod stół, bo nas szef pozabija.

35. Leci nietoperz przez las i pierdolnął o drzewo. Podnosi się, leci dalej, znów ryp - drugi raz pierdolnął o drzewo, ale leci dalej. Wreszcie trzeci raz rąbnął, podnosi się, zatacza i klnie :
- Kur**, ja się kiedyś przez tego walkmana zabiję.

36. Podjeżdża krasnoludek swoim samochodzikiem pod CPN i mówi:
- Poproszę trzy kropelki benzynki.
- I co jeszcze .. może pierdnąć w oponki..?

37. Przychodzi facet do psychiatry i upiera się że umie latać. Psychiatra mu oczywiście nie wierzy ale klient się upiera że umie
latać. Na to psychiatra już zdenerwowany otwiera okno i każe facetowi latać. Facet bierze rozbieg, wylatuje, robi parę kółek i
wraca do gabinetu. Lekarz zachwycony pyta się czy on też mógłby tak polatać. Na co facet, że i owszem tylko trzeba szybko machać rękami. Lekarz wyskakuje i się oczywiście zabija. Na co facet:
- Jak na Anioła stróża to ze mnie niezły kawał sku***syna.

38. W restauracji klient mówi do kelnera :
- Panie, ta zupa śmierdzi!
Kelner odsunął się na 5 metrów i pyta :
- A teraz ?

39. Gdzieś daleko, na zakurzonej wiejskiej spotyka sie osioł z Ładą i pyta zdziwiony:
- A ty, co ty jesteś?
Odpowiada Łada:
- Ja jestem samochód, a ty?
Na to osioł, trzęsie się ze śmiechu:
- A ja jestem koń!

40. Przy stole rodzinka zjada w ciszy i skupieniu obiadek. Nie rozmawiają ze sobą ze względu na to, żeby nie robić przykrości synkowi który od urodzenia nic nie mówi. W pewnej chwili synek zatrzymuje rękę z widelcem w pół drogi do ust i mówi:
- A gdzie kompocik?
W tym momencie rodzina znieruchomiała z zaskoczenia. Po dłuższej chwili mamusia mówi przez łzy szczęścia:
- Synku! Odezwałeś się . Przecież ty nic nie mówiłeś!
A synek:
- Bo zawsze był kompocik.

41. -Proszę wodę mineralną, ale bez soku.
-Bez jakiego soku?
-Wszystko jedno, może być bez malinowego.

42. Czterech klientów zamawia napoje w restauracji:
- Poproszę o herbatę indyjską.
- A dla mnie proszę o chińską.
- Ja proszę o turecką.
- A ja obojętnie jaką, tylko żeby była w czystej szklance.
Po chwili kelner przynosi herbaty:
- Który z panów zamawiał w czystej szklance?

43. Pijak złowił złotą rybkę. Rybka prosi pijaka:
-Puść mnie, a spełnię twoje trzy życzenia.
-No to postaw mi pół litra!
Bach! Jest flaszka! Pijak wypił, pomyślał i mówi:
-Dobra, postaw mi jeszcze raz pół litra.
Bach! Druga flaszka. Pijak wypił i mówi:
-No to teraz postaw mi pół litra i będziemy kwita.
Bach! Jest trzecia flaszka. Pijak wypił, potem takim trochę zaćmionym wzrokiem patrzy się na pustą flaszkę, potem na rybkę i mówi:
-O jest nawet zagrycha!

44. Siedzą dwie krowy na drutach wysokiego napięcia, i robią na drutach. W pewnej chwili widzą przelatującego niedaleko konia. Jedna krowa do drugiej:
- Ty, co ten koń tu robi? Pojebało go, czy co?
- A, pewnie ma gniazdo w pobliżu.

45. Kowboj do swojego kumpla:
- Widzisz tego faceta który siedzi przy stoliku pod ścianą?
- Którego? Tam jest trzech facetów.
- Tego co pije whisky.
- Oni wszyscy piją whisky. O którego dokładnie ci chodzi?
- Tego w koszuli w kratę.
- No tak, ale wszyscy trzej mają koszule w kratę.
- Poczekaj, zaraz ci pokażę.
Kowboj wyciąga spluwę i strzela do dwóch facetów przy stoliku. Zabici faceci spadają z krzeseł. Ten który został jest mocno przestraszony.
-Teraz już widzisz, o którego mi chodzi?
-No, a co?
-On mi się nie podoba. Chyba go zastrzelę.

46. Rozmawia rosyjski żołnierz z amerykańskim . Amerykanin chwali się jak to u nich jest dobrze w armii, że mają dobry sprzęt , że dobrze ich szkolą itp. Aż doszło do tematu :wyżywienie . Amerykanin mówi , że oni dostają dziennie równowartość 80 tys. kalorii. Na to Rosjanin :
- Kłamiesz ! Żaden człowiek nie zje dziennie 40 kilogramów ziemniaków !

47. Do podrzędnej knajpy przyszedł turysta i zamówił zupę pomidorową. Dziwnym trafem w zupie była dorodna mucha. Wkurzony gość wsypał do zupy całą solniczkę soli, po czym zawołał kelnera, opieprzył go i zażądał nowej zupy. Kelner grzecznie przeprosił i po chwili przyniósł nową zupę. Facet zupę zjadł, a wtem z drugiego końca sali odezwał się głos:
- Panie kelner !!! Kto tak przesolił tę zupę ?!!!!

48. Siedzą dwie muchy przy gównie, jedna pierdnęła, na to druga :
- No wiesz, przy jedzeniu!!!

49. - Czy jest mielone?
- Mielim.
- To ja poczekam.
- Nie trzeba, mielim wczoraj.

50. Na pustyni misjonarz spotyka lwa. Przerażony żegna się i mówi:
-Boże spraw, żeby ta istota miała chrześcijańskie uczucia. Na to lew przyklęka, żegna się i mówi:
- Boże pobłogosław ten dar, który zaraz będę spożywał.

51. Siedzą homoseksualista i erotoman w jednej celi. Nagle erotoman mówi :
- Mam taką ochotę, że nawet bym pszczołę przeleciał.
Na to ten drugi :
- Bzzzzzzzz .

52. Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, moja baba wpadła do szamba.
- Niech się pan uspokoi - pociesza go lekarz. Na pewno się z tego wyliże!

53. Z drzwi gabinetu lekarskiego wypada facet kopnięty przez zdenerwowanego lekarza w du**.
- Następny proszę!
- Pan doktor chyba dziś nie w humorze. Może przyjdę jutro...
- Och, nie! Po prostu tamten facet, którego od dziesięciu lat leczę na żółtaczkę dopiero dziś powiedział mi, że jest Chińczykiem.

54. Pacjent radzi się lekarza co zrobić, aby pozbyć się tasiemca.
- Proszę przez tydzień jeść ciastka i popijać je mlekiem.
Po tygodniu pacjent wraca.
- Panie doktorze, nie pomogło.
- Niech pan pije samo mleko!
Chory zrobił, jak mu radził lekarz, a tu na drugi dzień tasiemiec wychodzi i pyta :
- A ciacho gdzie?

55. Złapał rybak złotą rybkę. Rybka mówi do niego :
- Wypuść mnie a spełnię twoje trzy życzenia.
Rybak pomyślał i mówi:
- No dobra, złota rybko.
- Po pierwsze chcę, aby ta woda w tym wiadrze zamieniła się w wódkę !
- Po drugie chcę, aby ta cała woda w tym morzu zamieniła się w wódkę !
Długo się zastanawiał co powiedzieć jako trzecie , aż w końcu mówi :
- OK rybka, postaw jeszcze flaszkę i będziemy kwita !

56. Leci wrona i kracze : kraaaa kraaaa kraaaaa
Nie zauważyła słupa i walnęła w niego głowš. Po chwili wstaje i próbuje się odezwać:
- Hauuuuu miaaaaaaaał ,cholera jak to było

57. Podczas zbiórki kompanii kapral mówi do żołnierzy:
-Ci, co znają się na muzyce - wystąp!
Z szeregu występuje czterech.
- Pójdziecie do kapitana. Trzeba mu wnieść pianino na ósme piętro.

58. -Kowalski! Powiedźcie, co będzie, jeśli kula odstrzeli wam ucho?
-Będę gorzej słyszał, obywatelu sierżancie!
-Dobrze. A co będzie, jeśli kula odstrzeli wam drugie ucho?
-Nie będę nic widział, bo mi hełm na oczy spadnie!

59. Rankiem, po hucznej zabawie:
Hrabia: Janie, czy w naszym samochodzie drzwi otwierają się do góry i na dół?
Jan: No nie, panie hrabio drzwi otwierają się w prawo i w lewo.
Hrabia: Cholera, znowu przywieźli mnie w bagażniku...

60. Kanibale złapali 3 białych turystów: ruskiego, Amerykanina i Polaka. Odbywa się rada plemienna, z którego co zrobią, czyli w jaki sposób go skonsumują. Rusek najgłośniej protestował, że on jako obywatel CCCP itd... więc długo nie myśląc przeznaczyli go na zupę. Amerykaniec mówi:
- Jestem obywatelem USA, muszę porozumieć się z konsulatem!
- Upiec go !
Polak:
- .....(to jest długa milcząca cisza)
- A ty skąd jesteś - zapytał się wódz.
- Z Po.....Po.....z Polski.
- Polska! Tam studiuje mój syn! Bądź moim gościem bracie. Co będziesz jadł zupę czy mięso?

61. Przychodzi baba do lekarza z pończochą na głowie.
- Co pani dolega ?
- Nie widzisz gamoniu , że to napad ?!

62. Przychodzi anemik do sklepu i mówi:
- Pooprooszee kuubeek woodyy.
Sprzedawca dał mu go. Po pięciu minutach znów anemik przychodzi:
- Pooprooszee kuubeek woodyy.
I tym razem sprzedawca dał mu. Gdy po kolejnych pięciu minutach anemik wrocił i poprosił o to samo, sprzedawca nie wytrzymał i zapytał:
- A po co panu ten kubek wody?
- Boo mii sieę doom paalii.

63. Miał facet małpę, która strasznie lubiła telefonować. No i nabijała mu strasznie rachunki. Wnerwił się więc i powiedział, że jeśli tak dalej będzie dzwonić, to ją przybije do ściany. Małpa jednak głupia, nie posłuchała i dalej dzwoniła. Gościu złapał ją znów na dzwonieniu i mówi do niej:
- Sama tego chciałaś - no i przybił ją do ściany.
Małpa wisi, niewygodnie jej, zobaczyła jakiegoś gościa na krzyżu, też przybitego, pyta się więc:
- Ej, ty. Też cię przybili? Jak długo już tak wisisz?
- Będzie jakieś dwa tysiące lat...
- Rany boskie, to gdzieżeś ty dzwonił???!!!

64. Anemik postanowił popełnić samobójstwo. Wyskoczył z 10 piętra i spada
mrucząc pod nosem:
- 9 piętro....... (3 sek. pauzy)
- 8 piętro.......
- 7 piętro.......
- 6 piętro.......
- 7 piętro.......
- 8 piętro.......
- Cholera, znowu ten wiatr.

65. Idzie nurek w pełnym stroju (akwalung, płetwy, itp) przez pustynię, spotyka Araba i pyta:
- Daleko stąd do morza ?
- Z 500 km .
- Aleście, ku**a plażę odpierdolili !!

66. Leci dwudziestu partyzantów przez wieś, uciekają, mało w portki nie narobią. Obserwuje to staruszka i woła za nimi:
- Hej chłopcy dlaczego tak uciekacie?
- Gonią nas Niemcy.
- IIu?
- Jeden, ale jaki wkurwiony!!!

67. Wyskoczył spadochroniarz z samolotu i z wrażenia zapomniał, jak uruchomić spadochron. Szarpie się przez chwilę, ale widzi, że nic z tego. Nagle widzi żołnierza , który leci obok niego do góry.
- Hej bracie! Jak otworzyć ten cholerny spadochron?
- Sorry, ja z saperów...

68. Przyjechał raz Breżniew do Polski w odwiedziny. Podczas wizyty Gierek oprowadza gościa po muzeum. Leonid nudzi się niemiłosiernie, bierze w ręce książkę, którą okazuje się rękopis Pana Tadeusza. Czyta zdziwiony
pierwsze strofy inwokacji: "Litwo, ojczyzno moja.." Twarz pokrywa mu grymas złości:
- Który z Polaków śmiał napisać taki tekst o mojej republice?
Zatrwożony Edward mówi cicho:
- To Mickiewicz, ale on już nie żyje...
Na to na twarzy Leonida pojawia się uśmiech:
- I za to cię lubię, Edziu!

69. - Co mówi Włoch, Japończyk i Polak, gdy znajdą się w Paryżu pod wieżą
Eiffela?
Włoch:
- Bellissima! Ale my za to mamy krzywą wieżę w Pizie!
Japończyk:
- My zrobilibyśmy sto razy większą i do tego z plastiku!
Polak:
- O,ku**a! Ale wysoka!

70. Wyszedł Jezus z łodzi i zaczął chodzić po wodzie; widząc to jeden z apostołów pyta się:
- Czy ja też mogę tak chodzić ?
- Oczywiście - mówi Jezus.
Apostoł wychodzi z łodzi, ale zaczyna się topić; na to Jezus:
- Po palach idioto, po palach.

71. Odbywa się musztra. Żołnierze stoją w szeregu. Kapral daje komendę:
- Prawą nogę do góóóóry podnieść!
Kowalskiemu się pomyliło i podniósł do góry lewą nogę. Kapral patrzy się wdłuż szeregu i krzyczy:
- Co za dureń podniósł obie nogi?!

72. Stoi sobie gość i regularnie co 10 sekund klaszcze w dłonie. Ktoś się go pyta:
- Czemu klaszczesz?
Gostek odpowiada:
- Żeby odstraszyć słonie!
- Ale tu nie ma żadnych słoni!
- No widzisz? Działa!

73. Idą dwie mrówki przez pustynię. Jedna mówi do drugiej:
-Ty, posuń się. Ja też chcę iść po piasku!

74. Pewnego dnia na giełdę koni pełnej krwi jakiś facet przyprowadził nędzną szkapinę. Koń był wychudzony i stary, ale facet darł się na całe gardło
- Ludzie to najlepszy koń na świecie, bierze z miejsca każdą przeszkodę, Wielka Pardubicka to dla niego pestka W pewnej chwili podchodzi do niego inny facet - na oko stary wyga i mówi:
- Panie coś pan tu przyprowadził? To jest koń czy pies? Skąd pan wytrzasnąłeś takie nędzne szkapsko?
Ale facet niezrażony dalej swoje. Nie mogąc jednak przekonać starego wygi pokazuje mu coś w oddali i mówi:
- Widzisz pan ten mur z cegły, wypróbuj pan tego konia, sam pan zobaczysz jaki jest dobry.
Wyjadacz wsiadł na konia, pod którym rozjechały się co prawda nogi, ale utrzymał równowagę, rozpędził się i jak nie przypierdoli w mur. Pozbierał się i podchodzi z wyrzutem do sprzedawcy:
- Panie, przecież ten koń jest ślepy!
Na to ten oburzony:
- Ślepy, ślepy, ale za to jaki odważny!

75. Szedł pijany generał z adiutantem przez las. Coś zaszeleściło w krzakach. Generał niewiele myśląc strzelił. Adiutant pobiegł zobaczyć co to było. Po chwili wraca:
- Melduję posłusznie, że zastrzeliliście zwykłą krowę !
- To nie mogła być zwykła krowa - zwykle krowy nie wałęsają się po lasach! To musiała być dzika krowa !
Idą dalej. Znowu coś zaszeleściło. Generał strzelił i adiutant poleciał sprawdzić. Wraca:
- Melduję posłusznie, że zastrzeliliście dziką babę .

76. Rodzinka je spokojnie obiadek, aż tu nagle wpada Jasiu i drze japę
- Mamo, babciu, siostro, Tatuś się powiesił na poddaszu.
Wszyscy rzucają łyżki i talerze i pędzą po schodach na górę, a Jasiu spokojnie mówi:
- Prima apirilis...
No to wszyscy wielkie - UFFFFF -
A Jasiu kończy :
- ... bo w piwnicy.

77. Przychodzi facet do lekarza i mówi:
- Panie doktorze urwało mi jądra, niech pan mi przeszczepi inne.
- No wie pan, mogę to zrobić, ale jest pewien problem bo mamy w magazynie tylko dwa, jedno drewniane a drugie metalowe. Jeżeli panu tak bardzo zależy to możemy, na pana odpowiedzialność, je wszczepić.
- Dobrze, lepsze takie niż żadne.
Lekarz zrobił operację i kazał przyjść facetowi za pięć lat do kontroli.
Po pięciu latach :
- Zadowolony jest pan ?
- Owszem mam nawet dwóch synów, jeden Pinokio a drugi Terminator.

78. Szpital, anemik leży pod kołdrą w łóżku na sali:
- Siooooostro - woła płaczliwie - Paaaaaaaająk!!!
- Cicho - odpowiada siostra zajęta czymś innym.
- Sioooooostro, paaaajjjjąąąąk!!!
- Cicho - i zero reakcji ze strony siostry.
- Gdzie mnie wleczesz , BEEEEESTIO???

79. - Siooostro, pchła....
- Nie poradzi pan sobie z pchłą?
- Coooo, ręce mi wykręcasz...?

80. Przychodzi milicjant do księgarni i pyta:
- Czy ma pani coś Hemingwaya ?
- Mam - odpowiada sprzedawczyni - " Stary człowiek i morze ".
- To ja poproszę " Morze ".

81. Milicjant pyta w księgarni właśnie:
- Czy jest "Pan Tadeusz"?
Sprzedawczyni woła na zaplecze:
- Panie Tadziu, przyszli po pana!...

82. Na którymś wykładzie na środku sali , w sposób tajemniczy i niewyjaśniony, znalazł się pet. Do sali wchodzi pan major, zauważa pet i się pyta:
- Czyj to pet ?
Odpowiada mu grobowa cisza , więc pyta się znowu :
- Czyj to pet?
Znowu odpowiada mu grobowa cisza , pan major nie daje za wygraną i pyta się po raz trzeci :
- Po raz ostatni pytam się , czyj to pet?
Tym razem otrzymuje odpowiedź :
- Niczyj, można wsiąść !

83. Gorbaczow zabawił na jakiejś balandze do późna, a raczej do wczesnego rana, a tu rano Raisa i zebranie KC. Złapał taryfę i jadą. Gorbaczow popędza jak może, ale taksiarz nie chce przelatywać na czerwonych światłach, bo mówi, że mu prawo jazdy zabiorą. No to zmienili się miejscami, bo Gorbaczow powiedział, że jak ich złapią, to jemu Gorbaczowowi nie zabiorą. Wziął Gorbaczow kierownicę w ręce i pruje przeleciał przez jakieś czerwone światło, a tu ich drogówka zatrzymała !
Milicjant popartrzył i zemdlał. Gorbaczow z szoferem odjechali. Ocucili milicjanta koledzy i pytają się:
- Kto to był ?
- Nienienieniewiem, ale jego szoferem był Gorbaczow !

84. Zebranie lokalnego oddziału KPSS na Czukotce. Atrakcją jest towarzysz, który właśnie powrócił z Moskwy. Inni Czukcze pytają go:
- I czego się dowiedziałeś w Moskwie, Mekce naszej?
- Bardzo dużo, ale przede wszystkim trzech najważniejszych rzeczy:
Po pierwsze: że Marks i Engels to byli dwaj różni ludzie.
Po drugie: że socjalizm służy człowiekowi.
Po trzecie: sam tego człowieka widziałem.

85. Do Chruszczowa przyjechała w odwiedziny matka ze wsi. Zobaczyła jak syn mieszka, żyje i pyta:
- Synu, ta willa to twoja?
- Tak mamo.
- A te samochody też są twoje?
- Tak, moje.
- I te meble, futra, klejnoty? To wszystko twoje?
- Tak, mamo. Wszystko co widzisz, należy do mnie.
- Mój Boże, synku, przecież jak przyjdą bolszewicy, to ci to wszystko zabiorą !

86. Breżniew ląduje w Warszawie. Wita go salut honorowy. Huk samolotów przewala się nad miastem.
Jakaś babcia pyta przechodnia:
- Co to wojna?
- Nie, tylko Breżniew przyleciał.
- To co? Nie mogą go trafić od pierwszego razu?

87. W ZOO miejskim padł goryl. Rozpoczęto więc starania o sprowadzenie nowego, ale ponieważ zajmuje to trochę czasu, kierownictwo zamieściło ogłoszenie o pracy. Zgłosił się gość, więc mu wyjaśniono, co ma robić. Huśtał się więc w przebraniu goryla codziennie aż razu pewnego przesadził i przeleciawszy ogrodzenie wpadł do klatki z lwem. Biega od kraty do kraty i drze się :
- LEW, LEW, RATUNKUUU!!!
Lew patrzy z przerażeniem i pewnej chwili nie wytrzymuje:
- Ty, cicho bądź, bo nas obu z tej roboty wywalą!

88. Baba umarła i nie przychodzi już do lekarza, więc lekarz udaje się na jej grób. I słyszy zduszony głos:
- Panie doktorze, ma pan coś na robaki?

89. Idzie Czerwony Kapturek przez las aż tu nagle wyskakuje wilk i woła:
- Stój, głupia cipo!
Na to Kapturek:
- Ależ czemu ty mnie tak brzydko przezywasz, ja jestem grzecznym Czerwonym Kapturkiem i idę do babci zanieść jej koszyczek z jedzeniem.
- A gdzie koszyczek?
- ???!! O ja głupia cipa, koszyczka zapomniałam.

90. Siedzi berbeć w piaskownicy, podchodzi do niego drugi.
- Ile mas lat ?
- Nie wiem.
- A palis ?
- Palę.
- A pijes ?
- Piję.
- A chodzis na dziewcynki ?
- Nie.
- To mas ctery !

91. Wchodzi facet z karabinem do autobusu i mówi:
- Gdzie jest Zenek?
Wszyscy pasażerowie wskazują na jednego i mówią o.. to ten. Po czym dyskretnie odsuwają się od niego.
Facet z karabinem mówi:
- Zenek, kryj się! Tatatatatatataaaaaaa.

92. Przynosi kelner klientowi zupę i niosąc wazę trzyma w zupie kciuka.
Klient:
- Panie! Dlaczego trzyma pan palca w mojej zupie?
Kelner:
- Lekarz kazał mi trzymać go w czymś ciepłym
- To trzymaj sobie pan go w dupie, a nie w mojej zupie!
- Toteż trzymam go tam, ale jak idę do kuchni.

93. Córka do mamy :
- Mamo dzieci przezywają mnie żyrafa.. czy to prawda ze mam długą
szyję?
- Ależ skąd.. ale zobacz przez tamten komin, czy tata już nie wraca..

94. Siedzi sobie w restauracji pijak i ma wbite w oczy widelce, którymi zawzięcie kręci. Podchodzi do niego drugi pijak:
- Ty, co robisz?
- Oglądam telewizję.
Drugi pijak też wbija sobie w oczy widelce.
- Nic nie widzę!
- Bo musisz wyregulować ostrość!

95. - Mamo, mamo, ja już nie chcę braciszka!
- Zamknij się gówniarzu! Będziesz jadł co ci ugotuję!

95. Historia z życia wzięta:
W tramwaju jechał mieszaniec czarnego lądu (czarnoskóry), siedział, a był tłok. Na przystanku wsiadła taka średnio starsza kobiecina, stanęła nad czarnoskórym i co chwilę nerwowo spoglądała w jego kierunku. W końcu
nie wytrzymała i mówi do owego człowieka:
- U nas w kraju ustępuje się miejsca starszym kobietom, takim jak ja.
Na to on odpowiada:
- A u nas w kraju takie stare baby się zjada.

96. Podchodzi pijany facet do taksówki, patrzy na bagażnik i pyta sie taksówkarza:
- Panie, zmieszczą się tam dwie flaszki żytniej?
- Zmieszczą się.
- A talerz bigosu?
- Pewnie.
- 5 piw?
- No jasne.
- A torcik czekoladowy?
- Torcik się zmieści.
- Słoik śledzi?
- Wejdzie.
- A butelka szampana?
- Zmieści się.
- 15 kanapek?
- Też się zmieści.
- Otwieraj pan!
Taksówkarz otworzył bagażnik, a facet:
- BUUUUEEEEEEEE.....
(jakby ktoś nie wiedział: BUUUUEEEEEE to odgłos rzygania)

97. W 25-tą rocznicę ślubu para spożywa uroczysty obiad w milczeniu. W pewnej chwili żona mówi do męża:
- Wiesz. Jak pomyślę sobie, że to już 25 lat, to mi się ciepło robi koło serca.
- Nie truj. Po prostu biust wpadł ci do zupy.

98. Na zajęciach z balistyki major oblicza wartość sinusa kąta nachylenia działa, otrzymując 2.5; zaintrygowany szeregowy protestuje - major po krótkim namyśle odpowiada:
- Sinus kąta w warunkach bojowych osiąga wyższe wartości.

99. - Ile lat dostałeś? - pytają więźniowie "nowego"
- 15 lat -
- A za co? - pytają.
- Za nic -
- Nie kłam za nic dawali 10 lat -

100. Rosjanin z Amerykaninem przechwalają się w czyim kraju jest większa wolność.
- U nas jest taka swoboda, że mógłbym zrobić kupę na trawniku przed Białym Domem i nikt by mi nic nie powiedział - mówi Amerykanin.
- Ja też mógłbym zrobić kupę na Placu Czerwonym i nikt by mi nic nie powiedział - mówi Rusek.
Poszli razem na wódkę i zebrało im się na zwierzenia.
Mówi Amerykanin : - Nie powiedziałem ci całej prawdy, gdybym zrobił tę kupę przed Białym Domem to policjant wlepił by mi mandat za obrazę moralności publicznej.
Mówi Ruski : - Ja też nie powiedziałem ci całej prawdy. Wprawdzie mógłbym zrobić kupę na Placu Czerwonym, ale spodni to bym nie mógł zdjąć.

[1-100] [101- 200] [201- 300] [301- 400] [401- 500] [601 - powrót]

101. Francuscy archeolodzy wykopali w Egipcie mumię, ale nie mogli ocenić wieku znaleziska.
Postanowili poprosić o pomoc naukowców radzieckich.
- To jest Ramzes II - przychodzi z Moskwy wiadomość.
- Jak to ustaliliście ? - pytają Francuzi.
- Jak zajęli się nim nasi specjaliści, to sam się przyznał.

102. Carter odwiedza Polskę i razem z Gierkiem zwiedza Zakopane. Nagle patrzą a jakiś góral nawala swoją babę grubym kijem.
Carter pyta o co poszło.
- Chciała mieć "Poloneza" kupiłem. Chciała mieć "Mercedesa" kupiłem. A teraz się głupiej babie helikoptera zachciewa, a góry tu wysokie jeszcze się gdzieś zabije.
Carter ze zrozumieniem kiwa głową i odchodzi.
Gierek zaś się zagaduje - Z tym helikopterem to coś skłamaliście.
- Pewnie, że tak. Wstyd powiedzieć przy obcych, że zgubiła bony na cukier.

103. Gorbaczow i Reagan wymienili sekretarki na znak przyjaźni.
Minął miesiąc i amerykańska sekretarka depeszuje do Białego Domu :
- Tu jest fatalnie. Jedzenie tłuste, krzesła twarde, nie ma komputerów, a w dodatku dali mi taką spódnicę za kolana i ciągle się przewracam.
W tym czasie radziecka sekretarka depeszuje na Kreml :
- Tu jest fatalnie. Całe biuro naszpikowane elektroniką, wszędzie migają jakieś światełka, a w dodatku dali mi taką mini-spódniczkę... tak krótką, że chyba widac mi jaja i pepeszę.

104. Pewna pani miała bardzo brzydkie dziecko. Wybrała się w podróż pociągiem. W każdym przedziale do którego wsiadała ktoś komentował jakie to brzydkie dziecko. I tak przedział za przedziałem. Wreszcie dotarła do ostatniego przedziału, gdzie samotnie siedział pijany jegomość (nikt z nim nie chciał jechać).
Jegomość okazał się bardzo grzeczny. Pomógł ułożyć walizki, przedstawił się, delikatnie zagadywał.
Wreszcie poczęstował panią czekoladkami. Spojrzał na siedzące cicho dziecko.
- A małpie damy banana.

105. Stary malarz przygotowuje do zawodu ucznia.
- W tym pokoju sam pomalujesz okna - wydaje polecenie.
Po pewnym czasie chłopak przychodzi i pyta :
- Panie majster czy ramy i parapety też mam pomalować?

106. Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze mam migrenę.
- Czym się to objawia?
- Dziwnie się czuję, głowa mnie boli.
- Migrenę to może mieć królowa angielska, a panią to po prostu łeb napierdala.

107. Spotykają się dwaj koledzy.
- I co u ciebie ?
- Ojciec zlał mnie dwa razy.
- Dlaczego dwa razy ?
- Pierwszy raz jak mu pokazałem świadectwo ukończenia siódmej klasy, a drugi raz jak się zorientował, że to jego stare świadectwo.

108. Na przystanku pewna pani widzi małego chłopca strasznie umorusanego i zasmarkanego.
- Czy ty chłopcze nie masz chusteczki ?
- Mam, ale obcym babom nie pożyczam.

109. Przychodzi dżdżownica do dżdżownicy.
- Cześć!
- Cześć!
- Jest Twój stary w domu?
- Nie, przyszli chłopaki i wyciągnęli go na ryby.

110. - Taka piękna pogoda, a ty męczysz się myciem podłogi - mówi mąż do żony - wyszłabyś lepiej na dwór i umyła samochód...

111. Gaździna budzi swojego męża w środku nocy.
- Franuś, pchła chodzi mi po plecach, złap ją i zabij.
- Zapal światło..., jak cię zobaczy to sama zdechnie

112. Wspólne ćwiczenia wojsk USA i ZSRR. W samolocie lecą komandosi ruscy i amerykańscy. Dowódcą jest Amerykanin.
- Panowie będziemy skakać z wysokości 150 metrów.
Rosjanie nieco skonsternowani : - Panie dowódco nie można skakać z nieco niższej wysokości?
- Jak to przecież spadochron się nie otworzy ?
- To dacie nam dzisiaj spadochrony ? - ucieszyli się Rosjanie. .

113. - Czym się różni amerykański AIDS od radzieckiego ?
- Amerykański jest nieuleczalny, radziecki niezwyciężony.

114. Na klatce schodowej kłócą się dwie sąsiadki. W pewnej chwili jedna z nich nie wytrzymuje i krzyczy na cały głos:
- Ty stara k...o !
- Tylko nie stara ! Tylko nie stara !

115. - Do kogo piszesz ten list ?
- A dlaczego pytasz ?
- Oj, ty to zawsze musisz wszystko wiedzieć !

116. - Kochany, czy kupisz mi futro? - pyta żona męża.
- Kupię.
- Tak się cieszę!
- Nie ma z czego.
- Jak to ?
- Bo ja mówię przez sen.

117. Ze szkockiej książki kucharskiej:
"Najpierw pożycz od sąsiada pół kilo mąki..."

118. Siedzi dwóch pijaczków w knajpie. Piją ostro. Około północy:
- Wiesz stary, musze już iść.
- A daleko masz?
- Nie, na Matejki, tu zaraz obok.
- Tak? Ja też mieszkam na Matejki. Dwanaście.
- Co ty!? To jesteśmy sąsiadami. Ja pod dwójką na parterze.
- Zaraz... To JA mieszkam pod dwójką!
- Chwila....... JACUŚ!?
- TATA???????

119. W pociągu w jednym przedziale siedzą żołnierz-szeregowy, generał, matka i jej 18-letnia córka. W pewnej chwili pociąg wjechał do tunelu, zrobiło się zupełnie ciemno. Słychać głośne plaśnięcie, jakby uderzenie w policzek. Pociąg wyjeżdża z tunelu.
Co sobie myślały te cztery osoby?
Matka:
" Oho, któryś z panów próbował dobierać się do mojej córeczki, a ona wymierzyła mu w policzek."
Córka:
" Oho, mamusia ma jeszcze powodzenie."
Generał:
" No tak żołnierz skorzystał, a ja dostałem."
Żołnierz:
" Jak jeszcze raz wjedziemy do tunelu, to znowu dam generałowi po MORDZIE."

120. Mąż wrócił wcześniej z delegacji. Kochanek nie wiedząc co robić wychodzi na balkon i zwisa z balustrady.
- Powiszę do rana i rano zorientuję się jak wysoko jest ten balkon - myśli.
Mijają długie godziny. Powoli się rozjaśnia, gdy..
- Panie długo tak będziesz tu pan wisiał ? - usłyszał krzyk.
- A co to panu przeszkadza ? - odpowiedział nie widząc kto to mówi.
- To chociaż podnieś pan nogi bo muszę podwórko zamieść.

121. Mały chłopiec rzuca kamieniami w idącego drugą stroną mężczyznę.
- Czekaj powiem mamie ! - krzyczy mężczyzna.
- Ojcu trzeba powiedzieć nie matce ! - włącza się przechodząca staruszka.
- Ojcem to ja jestem.

122. Statek rosyjski wpłynął do portu we Włoszech. Rosyjski marynarz krzyczy do pracownika portu po rusku:
- Dzierży linu !
Tamten nie rozumiejąc wzrusza ramionami.
- Purle wu franse ? - pyta po francusku.
Tamten wzrusza ramionami.
- Szprechen zi dojcz ? - pyta po niemiecku. Tamten wzrusza ramionami.
- Du ju spik inglisz ? - pyta po angielsku. - Yes ! - odpowiada tamten po angielsku.
- No to dzierży linu !

123. - Mija 40 lat od naszego ślubu może zarżnąć kurę ?
- A co ona winna

124. Jak pan zabił swoją teściową? - pyta sędzia.
- Ja jej wcale nie zabiłem - broni się oskarżony - niech Wysoki Sąd sobie wyobrazi. Siedzę w kuchni i obieram ziemniaki, a ta pokraka łaziła po kuchni,... nagle potknęła się na obierce upadła i nabiła się na nóż który mi właśnie wypadł z ręki. I tak... 16 razy.

125. - Czy są tabletki na chciwość ?
- Tak są.
- To poproszę... tylko DUŻO, DUŻO, BARDZO, BARDZO DUŻO!!!!!!

126. - Majster, Jasiek spadł z rusztowania i się zabił
- To wyjmijcie mu ręce z kieszeni niech wygląda na wypadek przy pracy.

127. Siedzi facet po libacji w łazience i się myje. Co twarz przemyje to patrzy się w lusterko ze zdziwieniem. Myje twarz raz, drugi, trzeci za każdym razem patrząc w lusterko. Po kilkukrotnym spojrzeniu w lusterko słyszy naraz z pokoju :
-Franek śniadanie leży na stole.
Wali się w czoło i mówi z triumfem :
- AAA... Franek.

128. Stoi góral na wysokiej skale, trzyma za włosy zwisającą i wierzgającą nad przepaścią własną żonę.
- Mój dziad swoją babę zabił ciupagą, mój ojciec swoją babę zabił ciupagą, a ja cię kocham i puszczam cię wolno.

129. Przyszła baba do dentysty. Ten jej wyrwał trzy ostatnie zęby.
- A teraz spieprzaj stąd szybko, ty bezzębny potworze.

130. - Poproszę o papier do dupy.
- Mówi się toaletowy !
- No dobrze, niech będzie, i jeszcze mydło
- Może byś toaletowe ?
- Nie, mydło chcę do twarzy.

131. Rozmowa małżeńska:
- Rzuciłem papierosy, rzuciłem wódkę, teraz to już chyba kolej na ciebie...

132. - Dowód osobowy proszę - mówi policjant do kierowcy
- Chyba osobisty
- Nie filozuj, nie filozuj -

133. Po północy jeden z lokatorów dobija się do drzwi sąsiada:
- Panie, przestań pan wreszcie grać na tej cholernej trąbce bo zwariuję!
- Niestety, za późno. Przestałem grać już godzinę temu...

134. Kelner zwraca się do awanturującego się klienta.
- Okazało się, że pana reklamacja jest słuszna w kuchni potwierdzili, że to co pan jadł to nie była zupa tylko pomyje.

135. Stanął łysy przed lustrem patrzy z dumą na własne odbicie.
- Świetnie się trzymam, sześćdziesiątka na karku i ani jednego siwego włosa na głowie.

136. Siedzi żebrak pod kościołem i prosi przechodzącego obok mężczyznę:
- Panie łaskawy, daj parę złotych dla biednego...
- Nie mam niestety pieniędzy.
- To weź się do roboty, łachudro.

137. Chodzi ksiądz po kolędzie. Po święceniu mieszkania wychodząc widzi na stole dwie koperty.
- Obie dla mnie ? - pyta.
- Nie jedna niech ksiądz sobie wybierze.
Ksiądz wybrał, wyszedł z domu i ciekawie zagląda do koperty, a tam :
ZONK...

138. - Czy świadek widział jak oskarżony napastował poszkodowaną ?
- Nie, widziałem jak ją już froterował.

139. - Już od dawna marzyłam o składanym rowerze. Ciągle mówiłam mężowi, że bardzo zdrowo kręcić pedałami na świeżym powietrzu...
- I co ? Spełnił twoje życzenie ?
- Częściowo. Przeniósł moją maszynę do szycia na balkon.

140. - Słyszałem, że w sprzedaży ukazały się szkła, przez które wszystko wydaje się piękniejsze, nawet własna żona...
- Znam je już od lat, są dobre tylko stale trzeba je napełniać.

141. - Czy uwierzy mi pan, że w moich żyłach płynie błękitna krew ?
- Chyba nawet fioletowa, sądząc po pańskim nosie.

142. Pacjent w szpitalu prosi młodą pielęgniarkę o środek nasenny. Kiedy jednak oczekiwanie na tabletkę przedłuża się, zasypia znużony. Po jakimś czasie pielęgniarka szarpie go za ramię:
-Niech pan się obudzi. Przyniosłam tabletkę na spanie.

143. Starsza kobieta w tramwaju zaczepia chłopaka.
- Pan to chyba jesteś Chińczyk ?
- No chyba pani żartuje.
- Ee, pan na pewno jesteś Chińczyk.
- Nie proszę pani. kobieta
- A może pana mama jest Chinką ?
- Nie proszę pani moja mama jest Polką.
- A może pana ojciec jest Chińczyk.
- Nie proszę pani mój ojciec też jest Polakiem.
- Mimo wszystko pan chyba jesteś Chińczyk.
- No dobrze, jestem Chińczykiem.
- A nie podobny.

144. Idzie zajączek do lisicy pożyczyć patelnię i gada sobie pod nosem.
- Lisica pożyczy mi patelnię, zrobię sobie jajecznicę. Lisica jest fajna, pożyczy mi... Zaraz, zaraz lisica jest chytra. A to podła. Na pewno mi nie pożyczy patelni. Takie skąpiradło jak ona niczego nie pożycza.
Dochodzi do domu lisicy, puka. Lisica otwiera, a zajączek prosto z mostu:
- A wypchaj się tą swoją patelnią

145. Przychodzi Etiopczyk do domu. Na progu wita go żona i żąda
- Chuchnij.
Mąż chuchnął, a na to ona :
- Znów jadłeś.

146. Przychodzi garbata baba do lekarza.
- Co pani jest ? - pyta lekarz.
- Ciąża pozamaciczna.

147. - Podobno w Moskwie dają za darmo łady.
- Sprostowanie. Nie w Moskwie tylko w Petersburgu. Nie łady tylko rowery. Nie dają tylko kradną.

148. Idzie sadysta przez łąkę, zobaczył żabę i ją nadepnął, aż jej oczy na wierzch wyszły.
- No co, zdziwiona?

149.Niedźwiedź z zajączkiem jechali pociągiem na komisję wojskową i mieli tylko jeden bilet.
- Jak wejdzie kontroler wystawię cię za okno - powiedział niedźwiedź.
Wchodzi kontroler niedźwiedź z ręką za oknem podaje bilet.
- A co masz w ręku za oknem - pyta
- A nic - rzekł niedźwiedź puszczając zająca i otrzepując ręce.
Zajączek grzmotnął o ziemię i wybił sobie wszystkie zęby. Wstał i pobiegł na komisję na skróty, bo było niedaleko.
Niedźwiedź przyjeżdża na komisję i widzi jak zajączek wychodzi zadowolony po komisji.
- Z czego się tak cieszysz - pyta.
- Zwolnienie ze służby wojskowej bo mam braki w uzębieniu - odrzekł zajączek.
Na to niedźwiedź złapał kamień i też sobie wybił wszystkie zęby. Po godzinie wychodzi smutny.
- Co nie zwolnili - pyta zając.
- Zwolnili, zwolnili z powodu platfusa - odrzekł smutny niedźwiedź.

150. Szedł garbaty przez cmentarz. Nagle zastępuje mu drogę upiór.
- Co masz ?
- Ja mam tylko garb.
- Dawaj - rzekł upiór i oswobodził kalekę z garbu.
Uszczęśliwiony człowiek pobiegł do domu i powiedział wszystko żonie.
Ta powtórzyła to sąsiadce, której mąż był kulawy.
- Idź na cmentarz, jak cię upiór spyta co masz to powiedz, że kulawą nogę.
Kulawy poszedł na cmentarz. Naraz wychodzi upiór i pyta :
- Masz garba ?
- Nie.
- No to masz.

151. Chodzi inspekcja po pokojach z pensjonariuszami. W pierwszym pokoju siedzi pacjent i wali się kamieniem w głowę.
- Kim jesteś ?
- Narkomanem.
W drugim i każdym następnym pokoju spotyka ich to samo, aż na samym końcu wchodzą do pokoju gdzie siedzi pacjent, a obok łóżka góra kamieni.
- Kim jesteś ?
- Handlarzem narkotyków.

155. - Sasza brałeś prysznic ?
- Niet, a szto zajebali ?

156. Wraca facet z pracy po nocnej zmianie i widzi, że spod kołdry wystają dwie pary nóg : męska i damska. Bierze kija i nawala.
Po chwili nawalania słyszy z kuchni głos żony :
-Jasiu już wróciłeś ? A z teściami się przywitałeś, przyjechali w nocy i trochę się zdrzemnęli..

157. Przyjechał Polak ze Stanów na targowisko i prosi sprzedawcę o duże jabłko. Sprzedawca wybiera największe i podaje:
-"Amerykanin" - To ma być duże jabłko? U nas w Stanach to są dopiero duże jabłka...
Prosi ponownie o dużą pomarańczę. Sprzedawca wybiera największą i podaje.
-"Aamerykanin" - To ma być duża pomarańcza? U nas w Stanach to dopiero są pomarańcze...
Po czym odchodzi, ale wskazując na arbuza pyta - Co to jest?
-"sprzedawca" - Groszek ku**a groszek...

158. Wraca mąż do domu z delegacji i znajduje żonę w łóżku z innym.
Rzuca torbę, kapelusz i ciężko dysząc rozgląda się za czymś ciężkim, żeby przywalić.
- Rogami go,
rogami...

159. Jeden rybak wyciągnął wędką butelkę potarł ją i z butelki wyleciał dżin.
- Jestem dżinem i spełnię twoje jedno życzenie.
- Tylko jedno to muszę trochę pomyśleć.
Myślał długo. W końcu wyciągnął dużą mapę świata, pokazał 10 miejsc gdzie jest wojna lub rozruchy i powiedział - Dżinie zrób żeby tu wszędzie był pokój.
- Ale ja jestem małym dżinem. Jakaś pralka, lodówka, ale nie wojny.
Facet znowu się namyślił. W końcu wyciągnął zdjęcie swojej żony pokazał dżinowi i powiedział - Dżinie zrób żeby ona była ładna.
Dżin wziął zdjęcie w rękę popatrzył i powiedział - Daj lepiej tę mapę. i - proponuje żona.

160.Mucha w restauracji :
- Poproszę gówno z cebulą tylko mało cebuli, żeby mi z gęby nie śmierdziało.

161. Dwóch pasażerów w przedziale.
W pewnej chwili jeden obrzygał drugiego.
Obrzygany oburzony :
- Pan..., pan..., pan jesteś świnia.
Rzygacz trochę pijanym tonem:
- Ktoo, ja..., ty spójrz na siebie obrzygańcu.

162. Wania został szpiegiem. Leci samolotem na akcję.
- Zeskoczysz na spadochronie. Tam w lesie będzie czekał na ciebie rower, którym pojedziesz do wsi.
- Ale ja nie wiem jak się skacze na spadochronie.
- To nic trudnego. Liczysz do trzech i ciągniesz za rączkę i spadochron się otwiera.
- A jak się nie otworzy ?
- Otworzy się.
- Ale jak się nie otworzy ?
- Nie gadaj Wania. Wtedy ciągniesz za drugą rączkę i drugi spadochron się otwiera.
- No dobrze.
Nadlecieli nad punkt zrzutu. Wania wyskoczył.
Liczy do trzech i ciągnie za rączkę. Patrzy w górę, a spadochronu nie ma. Ciągnie za drugą rączkę. Patrzy w górę. Drugi spadochron także się nie rozwinął.
- Cholera jak jeszcze na dole nie będzie roweru to się chyba wkurzę.

163. Stoi facet i patrzy na swój ubrudzony czymś palec.
- Plastelina !
Powąchał.
- E gówno !
Posmakował
- Plastelina ! Ale skąd plastelina w mojej dupie.

164. Facet na czworakach przemierza kanały.
Nagle jego ręka wylądowała w czymś miękkim i lepkim.
Powąchał, polizał.
- Fuj gówno dobrze, że nie wdepnąłem.

165. - Kupiłem wczoraj trochę drewna z Puszczy Białowieskiej.
- A propos puszcza, czy twoja żona nadal w Ciechocinku.

166. Wchodzi Antek do autobusu i pyta cicho kierowcę :
- Panie kierowco zabierze mnie pan z tłumokiem ?
- Zabiorę.
- Jagna możesz wsiadać.

167. - Gospodyni gdzie wasz chłop ?
- Poszedł do chlewa świnie karmić.
Pozna go pan łatwo bo jest w kapeluszu.

168. Siedzi brudny pastuch w rowie i dłubie scyzorykiem fujarkę.
- Szopen umarł, Beethoven umarł, ja coś też się kurde dzisiaj słabo czuję.

169. - Tato chodź na sanki- mówi synek do ojca
- Cicho szczeniaku -
- Oj tato chodź na sanki -
- Mówię ci siedź cicho -
Po dwóch godzinach tata się zgodził iść na sanki.
Po dwóch godzinach sankowania:
- Tato chodź do domu -
- Nie gadaj tylko ciągnij szczeniaku -

170. Mikołaj przyleciał do Etiopii. Na lotnisku wita go gromada
dzieci machając słabowicie rączkami.
- Czemu one tak machają bez entuzjazmu - pyta Święty Mikołaj.
- Bo nie jadły - podpowiada mu sekretarz.
- Nie jadły to nie będzie prezentów - odpowiada stanowczo Mikołaj.

171. Trójka myśliwych pojechała na safari.
Po polowaniu spotykają się wszyscy troje i opowiadają.
Pierwszy - Ja upolowałem lwa.
Drugi - Ja słonia.
Trzeci - A ja lwa, słonia i trzy nołplisy.
Co to jest - zapytali koledzy.
A jakieś takie czarne wyleciało i krzyczało "No please, no please"- odpowiedział.

172. Rozmowa magnetofonów - jeden magnetofon do drugiego
- W dzisiejszych czasach trzeba umieć przegrywać

173. Mąż z żoną śpią w łóżku, a w barku stoi butelka wódki. W pewnym momencie on wstaje, chce iść do barku. Żona chwyta go za ramie, powala powrotem na łóżko i mówi
- Jak stoi to niech stoi. Może ktoś przyjdzie, a może ja do kogoś pójdę ...
Po pewnym czasie w środku nocy ona zajmuje się mężem. Jemu się naprężył, ona zaczyna się na niego gramolić On ją za ramię, z powrotem powala na łóżko i mówi:
- Jak stoi to niech stoi. Może ktoś przyjdzie, a może ja do kogoś pójdę ...

174. W kinie młodzi ludzie całują się z wielkim animuszem. Starsza pani za nimi mówi z przekąsem :
- A nie moglibyście państwo robić tego w domu ?
- Skądże znowu ! - oburza się młody mężczyzna - Moja żona nigdy by do tego nie dopuściła !

175. Przyprowadza jeden pijak drugiego do siebie do domu. Żona i teściowa skaczą koło nich - może wódeczki, może cos z zakąsek itd. - a ten drugi się dziwi:
- Ty, jak ty to zrobiłeś, ze tak koło ciebie skaczą?
- Bo widzisz: miałem takiego owczarka, co na mnie szczękał, więc go ostrzygłem. Ale szczękał na mnie dalej, więc ostrzygłem go drugi raz. A że szczękał na mnie dalej - to go zabiłem.
- No i co z tego?
- One są po drugim strzyżeniu

176. Małżeństwo wybrało się do ZOO. Przed klatka z dorodnym gorylem żona mówi:
- Przyjrzyj mu się! Tak właśnie powinien wyglądać prawdziwy mężczyzna - te bicepsy, ten dziki wzrok, ta postura...
W tym momencie goryl wyciąga łapę, wciąga kobietę do klatki i wykazuje jednoznaczne zamiary. Żona woła do męża:
- Ratuj mnie! Na co czekasz?
- A powiedz mu teraz, ze cię boli głowa...

177. Pewne małżeństwo ma "ciche dni". Wieczorem mąż pisze kartkę do żony:
"Stara, obudź mnie o piątej"
Nazajutrz mąż budzi się o siódmej i spostrzega na stole kartkę:
"Stary wstawaj, już piąta...!"

178. - Wyobraź sobie: wracam wczoraj niespodziewanie do domu i zastaje moja żonę w łóżku z jakimś Francuzem..
- I co powiedziałeś??
- A co miałem powiedzieć?? Przecież wiesz, ze nie znam francuskiego..

179. Wielkie sympozjum nt. "Czy mężczyzna powinien mieć żonę, czy kochankę ?" Lekarz stwierdza, że przede wszystkim żonę bo to zdrowie seksualne itd. Psycholog, że kochankę, bo wtedy jest uprzejmy, elegancki i w ogóle się stara. Naukowiec dowodzi, że i żonę i kochankę, bo żona myśli, ze jest u kochanki, kochanka, ze u żony, a on tup tup tup i do biblioteki....

180. Jeśli mąż wysiada, żeby otworzyć drzwiczki od samochodu swojej żonie, to są dwie możliwości:
- albo to jest nowy samochód,
- albo to jest nowa żona

181. - Twoja żona opowiada, ze kupisz jej na imieniny futro z norek...
- Aaaa, niech sobie opowiada...

182. - Czemu tak krzyczałeś w nocy?
- Miałem straszny sen. Śniło mi się, ze muszę się ożenić!
- Z kim?
- Znów z tobą!!!

183. Podczas kłótni żona, żeby do żywego dopiec mężowi, mówi:
- Jak umrzesz, natychmiast wyjdę za mąż!
- No wiesz, a co mnie obchodzi nieszczęście obcego człowieka?!

184. - Mój sąsiad usiłuje mnie objąć - skarży się żona mężowi podczas filmowego seansu.
- Nie przejmuj się, kiedy zapala światło, na pewno da ci spokój...

185. Mąż dzwoni do żony i pyta:
- Czy to ty kochanie ?
- Tak, a kto mówi ?

186. W biurze pyta kolega kolegi:
- Co wycinasz z gazety?
- Notatkę o tym, jak mąż zamordował żonę, bo mu stale przeszukiwała kieszenie...
- I co masz zamiar zrobić z tym wycinkiem?
- Schowam do kieszeni!

187. Rozmowa dwóch kumpli:
- Powiedz Karol, kto cię poznał z twoją żoną?
- To był przypadek, nawet nie ma kogo winić...

188. Skarży się mąż żonie:
- Nasz syn znów podbierał mi pieniądze z portfela.
- Dlaczego myślisz, ze to nasz Kazio? Może to ja wzięłam pieniądze? - broni matka syna.
- To niemożliwe, w portfelu tym razem coś zostało...

189. - Dowiedziono, ze na ogół żony odchodzą od mężów alkoholików - mówi prelegent.
Głos z sali:
- A ile trzeba wypić?

190. - Cześć stary, słyszałem, że się ożeniłeś
- Ożeniłem się...
- Musisz być szczęśliwy ?
- Muszę.

191. Mąż wraca z pracy i ma wielką ochotę przyłożyć swojej żonie. Szuka pretekstu.
- Zupa ! - wydaje polecenie.
W tym samym momencie na stole pojawia sie talerz gorącej, pachnącej zupy.
- Drugie danie !
W tym samym momencie na stół podane zostaje ulubione drugie danie męża Ten jest wściekły, ze żona mu utrudnia.
- Pod stół !
Potulna żona wskakuje pod stół
- Szczekaj!
- Hau, hau - odzywa się z pod stołu żona
- Na swojego szczekasz...!!!

192. Zaczyna się noc poślubna Mąż kładzie dłoń na brzuchu żony, pięści ja i mówi:
- Kocham Cię...
- Proszę, trochę niżej
- "KOCHAM CIĘ" - powtarza mąż basem...

193. Żona do męża:
- Ktoś chodzi po naszym domu...
- To co mam robić ?!!!
- Idź obudź psa..

194. Wieczorna rozmowa małżeństwa w łożu:
- Bądź miły i powiedz mi przed snem cos czułego, na przykład "kocham cię!"...
- Kocham cię!
- Powiedz jeszcze: "Mój najdroższy skarbie!"...
- Mój najdroższy skarbie!
- I dodaj cos od siebie...
- Dobranoc!

195. Pan Władek wraca po alkoholowym przyjęciu do domu. Puka do drzwi.
- To ty, Władek? - pyta się przez drzwi żona.
Odpowiada jej milczenie, więc wraca do łóżka. Po chwili znowu słyszy pukanie.
- Władek, czy to ty pukasz?
Cisza, więc żona na dobre udaje się na spoczynek. Rano otwiera drzwi i widzi swojego męża siedzącego na wycieraczce i trzęsącego się z zimna.
- Władziu, to ty pukałeś w nocy?
- Ja...
- To dlaczego nie odpowiadałeś na moje pytania?
- Jak to nie odpowiadałem, kiwałem głowa...

196. - Chodź! - woła namiętnie żona z sypialni.
Mąż wstaje i zaczyna kręcić się po pokoju.
- Chodź szybciej!
- No przecież chodzę... - denerwuje się mąż

197. Młoda żona do męża przy śniadaniu:
- Wiesz, kochanie, dzisiejszej nocy śniło mi się...
Mąż wzdycha, wstaje od stołu i pyta:
- Ile ci na to potrzeba?

198. - Jaka żona może dać ci szczęście?
- Cudza!

199. Mąż niespodziewanie wraca do domu i nieomal przyłapuje żonę z kochankiem w łóżku W ostatnim momencie kochanek wyskakuje przez okno i przypomina sobie, ze było to VII piętro bez windy. Leci jak kamień w dół. i myśli:
- Boże, jaki ze mnie idiota! A po diabła mnie to było! Siedziałbym w domu przed telewizorem, z dzieciakami na kolanach, w ciepłych kapciach. Żona właśnie podawałaby kolacje, a potem... Gdzie mnie do diabla poniosło!
Spada prosto w zaspę śnieżna bez szwanku. Wstaje, otrzepuje się i mówi:
- Niedobrze z moimi nerwami, jeżeli tak łatwo przychodzą człowiekowi głupie myśli do głowy

200. Żona do męża:
- Kochanie, jakie lubisz kobiety, ładne czy inteligentne?
- Ani jedne, ani drugie, tylko ty mi się podobasz!

[1-100] [101 200] [201- 300] [301- 400] [401- 500] [601 - powrót]

201. - Nie radzę panu palić, pić alkoholu i... kochać się - mówi lekarz do pacjenta po ciężkiej chorobie.
Po dwóch miesiącach wstrzemięźliwości mężczyzna nie wytrzymał i zapalił papierosa.
- No tak, palić to możesz... - dogaduje żona

202. Rozmawia dwóch kumpli:
- Co byś zrobił, gdyby żona porzuciła cię dla jakiegoś innego mężczyzny? Byłoby ci żal?
- Kogo? Jakiegoś obcego faceta?

203. Grają sadysta z pedałem w karty i się umówili że który wygra, zrobi z przegranym co zechce. Wygrał pedał. Sadysta mówi:
- To pewnie mnie teraz przelecisz?
- Pewnie tak - odpowiedział pedał i co powiedział to zrobił.
Ale grają dalej i następny raz wygrał sadysta. Wziął wkręcił pedałowi penisa w imadło i ostrzy brzytwę.
Pedał ze strachem:
- Obetniesz mi?
A sadysta na to:
- Sam sobie obetniesz, jak tą budę podpalę ...

204. Telewizja rosyjska kręci film o dobroci Stalina. Jedno z ujęć: do Stalina podchodzi dziecko i prosi:
-Wujku, daj cukierka.
-Spier**laj - krzyczy Stalin
W tym momencie kamera błyskawicznie filmuje wielką planszę z napisem:
- A mógł zabić!

205. - Tu centrala do wszystkich radiowozów. Przed hotelem "Continental" spaceruje naga kobieta. Niech najbliższy patrol podjedzie i zabierze ją stamtąd. Tylko niech nie jadą tam wszyscy naraz tak jak poprzednim razem.

206. Jedzie Arab przez pustynie. Nagle staje mu wielbłąd, więc zaprowadził go do naprawy. Podchodzi do mechanika i mówi:
- Panie wielbłąd mi stanął.
Mechanik:
- Dawaj go na kanał
Mechanik bierze w ręce wielki młot i uderza nim wielbłądowi w jaja - wielbłąd wysuwa
Arab: - A jak ja teraz go dogonię?
- Stawaj pan na kanał.

207. Rybak złapał złotą rybkę, ale że to była bardzo młoda rybka to obiecała spełnić tylko jedno życzenie. Rybak myśli, myśli w końcu postanowił zrobić coś dla świata i mówi:
- Chcę aby na całym świecie zapanował pokój.
- Ale, rybaku, ja naprawdę jestem jeszcze mała, więc wymyśl coś mniejszego.
- To przynajmniej zrób tak aby w Jugosławii był pokój,
- A ta Jugosławia to duża jest?
- No nie wiem przyniosę mapę.
Rybak przyniósł mapę, rybka ogląda, ogląda i mówi:
- Wiesz rybak to jednak za duża daj coś mniejszego.
Rybak wkurzył się:
- To zrób przynajmniej, żeby moja żona była ładna,
- To przyprowadź żonę
Rybak przyprowadził żonę, rybka patrzy, patrzy i mówi:
- Rybak, a pokaż jeszcze na chwilę tę mapę....

208. Anglik przyjechał do Polski, zakwaterował się w hotelu w pokoju 22. Zachciało mu się pić i postanowił zamówić dwie herbaty. Złapał za telefon i dzwoni do recepcji:
- two tees to room two two.
- ....
- TWO TEES TO ROOM TWO TWO !
- pa ram pam pam...- odpowiada recepcjonistka

209. W głębinach jednego z jezior w Alabamie znaleziono ciało Murzyna. Było całkowicie oplecione łańcuchami. Miejscowy dziennikarz pyta szeryfa:
- Co Pan myśli o tej sprawie?
- Myślę, że to typowe dla czarnuchów z naszej okolicy. Chciał przepłynąć jezioro, ukradłszy więcej łańcuchów niż mógł unieść.

210. Pożar wieżowca. Niestety straż pożarna nie miała tak wysokiej drabiny, aby ściągać wołających o pomoc mieszkańców z wyższych pięter płonącego wieżowca. Nagle znalazł się jeden gościu, który stwierdził, aby ci ludzie skakali a on ich po prostu  wszystkich złapie. Skacze pierwszy - gościu go złapał. Skacze drugi - gościu go złapał. Skacze kolejny - gościu go złapał, itd. W końcu skacze Murzyn - jego gościu nie złapał, Murzyn spadł na asfalt o oczywiście zginął na miejscu.
- Czemu go nie złapałeś? - pytają strażacy
- Spalonych nie rzucajcie !

211. Lądują Amerykanie na księżycu. Są pewni, że są pierwszymi żywymi istotami na księżycu. Przechadzają się po nim. Aż tu nagle widzą, że za górką kryje się jakiś człowiek. Pytają go:
- Kto ty jesteś i skąd się tu znalazłeś?
- Jestem Rosjanin, i dostałem się tutaj bo mamy o wiele lepszą technikę od was.
Idą Amerykanie dalej. Widzą kolejnego człowieka i zadają mu to samo pytanie.
- Jestem Chińczykiem. Ponieważ jest nas najwięcej na świecie, to weszliśmy jeden na drugiego, a ja byłem na samej górze i tak oto się tutaj dostałem.
Idą dalej i spotykają Polaka i zadają mu te same pytania.
On trzymając się za głowę: - Kurna, gdzie ja jestem, byłem wczoraj na imprezie u Heńka i nic nie pamiętam..

212. W pociągu siedzi Polak i Murzyn. Polak przygląda się Murzynowi, bo nigdy wcześniej nie widział Murzyna. Chciał się dowiedzieć, skąd ten Murzyn jest i pyta:
- Bangladesz?
Murzyn nic. To Polak znów:
- Bangladesz?
Murzyn wstał, otworzył okno, wyciągnął rękę i powiedział:
- Nie bangla.

213. Leci sobie samolot, a w nim ludzie różnych nacji. Nagle coś się psuje i samolot zaczyna spadać. Pilot ogłosił, że maszynę trzeba odciążyć, więc wyrzucono bagaż. Samolot wrócił na poprzedni kurs, lecz nie minął kwadrans a znowu coś nawaliło. Ludzie patrzą po sobie, kto dla ratowania współpasażerów poświęci się i wyskoczy. Konsternacja. Nagle zrywa się Amerykanin i mówi, że skoro Batman, Superman i Spiderman to Amerykanie, to on też może być hero, po czym wypił z barku całą Whisky, przeleciał wszystkie blondynki i z okrzykiem "FOR UNITED STATES !!!" wyskoczył.
Wszystko wróciło do normy, ale zaraz wszystko się powtórzyło. Tym razem podniósł się Francuz i mówi, że skoro Amerykanin mógł to on też. Wypił wszystkie czerwone wina jakie były w barku, przeleciał wszystkie brunetki i z okrzykiem "VIVE LA FRANCE !!!" - wyskoczył.
Po niedługim czasie sytuacja się powtarza, a wszyscy patrzą na Polaka. Polak rozejrzał się, powiedział: "Czemu nie ?", wzruszył ramionami, wypił WSZYSTKO co było w barku oraz własne zapasy, przeleciał WSZYSTKO co się ruszało i z okrzykiem "NIECH ŻYJE MOZAMBIK !!!"......wyrzucił Murzyna.

214. Na komisariacie policji przesłuchiwano Eskimosa. W pewnym momencie zadano mu pytanie:
- Co Pan robił w nocy z 20 października na 15 marca ?!?

215. Eskimos ciągnie na sankach lodówkę. Widzi go drugi i pyta się:
- Po co ci ta lodówka, jest minus 20 stopni?
- A, kupiłem ją; niech się dzieciaki trochę ogrzeją.

216. Po czym Eskimosi poznają że jest duży mróz???
- Kiedy im psy na zakrętach pękają...

217. Przez prerię jadą trzej kowboje. Nagle John pyta:
- Bill, stary przyjacielu, powiedz mi - ile jest dwa razy dwa?
- Cztery.
John wyciąga pistolet i zabija Billa. Trzeci kowboj pyta :
- Dlaczego go zabiłeś?
- Za dużo wiedział.

218. Przy ognisku siedzą: Winnetou, Old Shatterhand i Inczuczuna i palą fajkę pokoju. W pewnym momencie Winnetou wstaje i odchodzi w mrok. Po chwili słychać:
- ŁUP! Aua!!! i Winnetou wraca z ogromnym guzem na czole. Nic jednak nie mówi, tylko siada przy ognisku i pali dalej fajkę. Po chwili wstaje Inczuczuna i odchodzi w ciemność. I znów słychać:
- ŁUP! Aua! i Inczuczuna wraca z ogromnym guzem na czole. Jest jednak indiańskim wodzem, więc spokojnie i bez słowa siada przy ognisku gdzie pali swoją fajkę. Widząc to Old Shatterhand wstaje i rusza w ciemność. I znów słychać:
- ŁUP! Aua!!! i Old Shatterhand wraca do ogniska z ogromna bulą na czole i siada przy ognisku bez słowa. Widząc to Winnetou mówi do Old Shatterhanda:
- Widzę, że mój biały brat też nadepnął na te cholerne grabie.

219. Dziki Zachód. Do baru wchodzi kowboj i siada przy barze. Wyciąga cygaro i wkłada je do ust. Potem wyciąga kolta, strzela. Kula leci w górę, odbija się od sufitu, trafia w cygaro, które zapala, a w kowboj na to:
- I'm John. Whisky please, barman!!!
Po chwili wchodzi drugi kowboj, siada przy barze, wyciąga cygaro, potem kolta, strzela na oślep, kula po drodze odbija się od stołów i ścian, trafia w jego cygaro, które zapala. A on na to:
- I'm Jim. Whisky please...
Po chwili wchodzi trzeci kowboj, siada przy barze, wyjmuje cygaro, potem kolta, strzela, kula odbija się od podłogi, baru i trafia w barmana, którego zabija. A on na to:
- I'm Sorry...

220. Dziki Zachód. W wagonie w pociągu jedzie kilka osób. Między innymi jeden kowboj palący cygaro i Indianin. W pewnym momencie Indianin mówi:
- Jeszcze jedno słowo blada twarzo, a zginiesz!

221. Dwaj Indianie: Siedzący Bawół i Mruczący Kot złapali Czerwonego Kapturka i zanieśli go związanego do Bystrego Żbika.
- Dziewczynko, jak masz na imię?
- Czerwony Kapturek.
- Jakie piękne indiańskie imię! Wiecie co? Zostawimy ją w spokoju. Niech idzie do tej swojej babci!

222. Podmiejska dzielnica domków jednorodzinnych. Siedzi sobie facet na balkonie, aż tu zobaczył coś dziwnego u sąsiada. Przed jego domem na korcie gra w tenisa Monika Seles z Steffi Graf. Oniemiały patrzy dalej, a po chwili gra Pit Sampras z Borisem Beckerem. Leci w te pędy do sąsiada, i pyta się:
- Słuchaj stary, jak ty to zrobiłeś. Jak ściągnąłeś tutaj do nas na ulicę takie gwiazdy tenisa?
- Wiesz, złapałem złotą rybkę - odpowiedział sąsiad.
- No i co? - ciągnie dalej oniemiały facet.
- Poprosiłem, aby spełniła moje życzenie.
- Słuchaj, a nie mógłbyś mi pożyczyć tej złotej rybki - zagaduje widocznie podekscytowany facet.
- Nie ma sprawy - ciągnie dalej sąsiad - ale ta rybka nie jest zbyt dobra.
Facet mimo to pożyczył tą rybkę, przynosi ją do pokoju i tak o to prosi:
- Złota rybko chciałbym mieć całą kupę złota.
Myk, i gościu zobaczył przed sobą kupę błota.
Z leksza się wkurzył. Biegnie do sąsiada. Z wyrzutem opowiada mu co się stało. A na to mu sąsiad:
- Ostrzegałem, że z nią jest coś nie tak. Myślisz, że ja chciałem mieć wielki tenis....

223. Siedzi facet w oknie na czwartym piętrze, patrzy a tu ślimak wchodzi z rynny na jego parapet, więc go pstryknął tak że ślimak spadł na ziemie.
Minęły trzy lata, facio słyszy dzwonek do drzwi, patrzy przez wizjer - nikogo nie ma, otwiera, a tam ślimak siedzi na dzwonku i mówi:
- Ty, koleś, to przed chwilą, to co to kurna miało znaczyć ???

224. Poszła fama, że w pewnym miasteczku jest cudowne źródełko, które leczy ułomności. I tak zebrali się przy nim ślepy, garbaty i sparaliżowany na wózku. Ślepy przemył oczy i krzyknął:
- O rany, ludzie, ja widzę!
Garbaty wykąpał się w źródełku i krzyknął:
- O rany, ludzie, nie mam garba!
Na to sparaliżowany wjechał z wózkiem do wody i krzyknął:
- O rany, ludzie, mam nowe opony!

225. W kawiarni dwaj Szkoci przyglądają się pięknym kobietom.
- Podejdziemy? - pyta pierwszy.
- Nie, jeszcze nie teraz!
- Dlaczego?
- Najpierw niech zapłacą rachunek.

226. Siedzi Szkot w knajpie przy barze. Rzuca do barmana:
- Jak szaleć to szaleć. Poproszę jedną whiski i 15-naście szklanek

227. Szkot niesie pełne wiadro moczu do analizy. Spotyka go sąsiad i pyta:
- Po co niesiesz tego aż tyle?
- Żeby nie pomyśleli, że jestem skąpy.
Po pewnym czasie sąsiad znów spotyka Szkota wracającego z laboratorium z pełnym wiadrem.
- Dlaczego niesiesz to z powrotem?
- Wyobraź sobie, że wykryto w nim cukier

228. Przed rajdem jeden z czołowych zawodników zapoznaje się z trasą. Po krętej drodze jedzie blisko 120 na godzinę. Nagle z łąki wpada na drogę kura na trzech nogach i zasuwa przed samochodem. Kierowca, niezmiernie zdziwiony, dodaje gazu. 130, 140 na godzinę. Tymczasem kura też przyśpiesza. Zawodnik na liczniku ma już sto pięćdziesiąt, jedzie na granicy przyczepności, kura nic - dalej biegnie przodem.
Nagle zakręt, na zakręcie gospodarstwo, ogrodzone parkanem. Kura hyc, na parkan i na podwórko. Rajdowiec ledwo wyhamował, ale pędzi do furtki. Otwiera, a tam na podwórku gostek w kufajce i beretce grabkami po obejściu se grzebie.
- Panie, tu do pana wpadła kura na trzech nogach - wrzeszczy zaintrygowany kierowca.
Chłop peta z gęby wyciągnął, obejrzał się.
- Wiem.
- Jak to pan wie. Panie, NA TRZECH NOGACH!
- Ano panocku wiem. To naso robota. Wiecie, jo lubie udko z kury, moja staro lubi udko z kury i momy córke. Ona tyz lubi udko z kury. No toś my se takom uhodowali.
- Aaaa! A smaczna taka kura jest?
Chłop beret przekrzywił, po głowie sie drapie.
- A nie wiem. Jesceśmy jeji nie złapali.


229. Spotkali się przedstawiciele trzech wywiadów: amerykańskiego, żydowskiego, rosyjskiego. Aby sprawdzić, który z nich jest najlepszy, postawili sobie zadanie - kto najszybciej przyprowadzi wielbłąda.
Po godzinie pojawia się MOSAD z wielbłądem.
Po drugiej godzinie pojawia CIA z wielbłądem, a ruskich jak nie widać tak nie widać.
Po trzeciej godzinie, dalej nic.
Po czwartej godzinie idą ruskie ze słoniem. Ale słoń wyglądał fatalnie. Złamane zęby, urwana trąba, połamana noga.
Wtedy CIA i MOSAD, mówią:
- Zaraz, zaraz, przecież to miał być wielbłąd?
A na to słoń:
- Panowie, uwierzcie, ja na prawdę jestem wielbłąd.....

230. Był sobie Polak, Rusek i Amerykanin. Spotkali Diabła który powiedział:
- Przynieście to, czego macie w kraju najwięcej.
Polak przyniósł ziarno. Amerykanin kaktusa. Ruska jeszcze nie było.
Diabeł rzekł:
- Wsadźcie sobie to co przynieśliście w zadek.
Polak wsadził sobie bez problemu. Amerykanin po wsadzeniu zaczął śmiać się i płakać.
Polak zapytał:
- Czemu płaczesz?
- Bo kaktus mnie kłuje w czułe miejsce.
- A czemu się śmiejesz?
- Bo Rusek jedzie czołgiem

231. Pacjent opowiada psychiatrze o swoich kłopotach.
- Co noc prześladuje mnie ten sam koszmarny sen. Śni mi się, że po całym mieszkaniu goni mnie teściowa z krokodylem na smyczy. Widzę wyraźnie te okropne żółte oczy, chropowate czoło, ostre zębiska...
- To rzeczywiście brzmi groźnie... - przyznaje psychiatra.
- Tak, a krokodyl wygląda jeszcze gorzej.

232. Małgosia przychodzi do mamy:
- Mamo, jak będę duża i znajdę sobie mężczyznę, to jak wyjdę za mąż, to będzie tak jak ty z tatą?
- Tak, córeczko.
- A jak bym nie wyszła za mąż, to będę taką starą panną jak ciocia Zosia?
- Tak, córeczko.
- No to kurna, fajne perspektywy...

233. Starszy pan w eleganckim domu towarowym podchodzi do atrakcyjnej ekspedientki.
- Proszę pani, chciałabym kupić mojej przyjaciółce rękawiczki, ale nie pamiętam rozmiaru...
- To żaden problem. Proszę porównać - mówi ekspedientka i podaje klientowi dłoń.
Ten trzyma ją długo po czym mówi:

- Chciałbym kupić jej jeszcze staniczek i majteczki...

234. Zdenerwowany szef wywiadu USA wbiega do szefa Centrum Lotów Kosmicznych NASA.
- Szefie! Ruskie na księżyc polecieli!
- Dobra, nic się nie dzieje.
Wyszedł. Za chwile przybiega znowu.
- Szefie! Oni malują księżyc na czerwono!
- Nic się nie dzieje - wyluzuj się.
Wyszedł. Po pewnym czasie.
- Szefie! Oni już skończyli!
- Dobra, to teraz wyślijcie naszych, żeby napisali "Coca Cola".

235. Po upadku komunizmu w Rosji można uczyć jak się chce, więc pani na lekcji języka  angielskiego mówi tak:
- Od dziś jesteś John a nie Wania
- Ty jesteś Mery zamiast Masza, itp.
Więc idzie sobie John do domu i mówi:
- Ojciec, od dziś nie jestem Wania, tylko John!
- Ojciec się zdenerwował i wlał Wani.
Na drugi dzień w szkole pani na lekcji angielskiego pyta się :
- Co się stało?
A na to John:
- Ruskie mnie obili....

236. Francuz, Niemiec i Rusek biorą udział w Mistrzostwach Świata w Piciu Alkoholu. Francuz zadeklarował picie wina kieliszkami. Przystąpił do konkurencji jako pierwszy. Wypił 10 kieliszków. W tym czasie pada komunikat: Rusek rozgrzewa się wódką. Francuz wypił kolejne 20 kieliszków. Komunikat: Rusek rozgrzewa się wódką. Po 16 następnych Francuz się złamał i padł. A komunikat dalej ten sam: Rusek rozgrzewa się wódką.
Teraz kolej  na Niemca, który będzie pił piwo kuflami. Po 16 kuflach ponownie komunikat: Rusek rozgrzewa się wódką. Po 16 kolejnych to samo, aż w końcu Niemiec po 40 kuflu się złamał.
Rusek przystąpił do zawodów i zaczął pić wódkę. Komunikat: Rusek pije czerpakami. Po 50-tym czerpak złamał się. Rusek mówi: Czerpak naprawić, dajcie wódki na rozgrzewkę...

237.  Zocha mówi do swego męża Józka:
- Ty, Józek, zostaliśmy zaproszeni na bal maskowy
A Józek na to:
- Ja nie idę nie mam się za co przebrać.
Zocha odpowiada:
- Najlepiej nie pij, nikt cię nie pozna.

238. Na wyspie jest trzech rozbitków: dwudziestolatek, czterdziestolatek i siedemdziesięciolatek. Na sąsiedniej wyspie była naga dziewczyna. Dwudziestolatek rzuca się w fale i krzyczy:
- Płyńmy do niej!
Na to czterdziestolatek:
- Spokojnie Panowie, zbudujmy najpierw tratwę.
A siedemdziesięciolatek:
- Panowie, po co! Stąd też dobrze widać.

239.   Przychodzi baba do lekarza i mówi :
- Panie doktorze bardzo źle się czuje, a żadne tabletki mi nie pomagają.
Na to lekarz:
- Niech pani kupi MARSA, Mars jest dobry na wszystko !

240. Powracającego późnym wieczorem do domu męża wita żona z wałkiem.

- Ty łajdaku, masz na twarzy szminkę!
- To nie szminka, to krew. Potrącił mnie samochód.
- No... masz szczęście.

241.  Idzie zając do sklepu i pyta:
-  Jest brudna marchew?
Sprzedawczyni odpowiada: 
-  Nie
Powtórzyło się to 3 razy. Za 4 razem:
-  Jest brudna marchew?
- Nie ma.
No to sprzedawczyni do swojego męża:
- Słuchaj, jeśli zając chce brudną marchew to ją ubrudź i będzie miał.
Na 5 dzień:
- Jest brudna marchew?
- Jest
- Dzień dobry, SANEPID"

242. Facet przyjeżdża do kumpla z dwoma kobietami:
- Słuchaj stary, masz wolną chatę - zabawimy się!
- A jakie są te "towary"?
- No wiesz, takie sobie... Ale wypijemy trochę i będzie OK-odpowiada.
- No dobra. Tylko sprawdzę jak wyglądają.
Wraca po chwili i mówi:
- Słuchaj stary, nie dam rady tyle wypić!

243. Trzy kobitki plotkują na temat swoich mężów. Pierwsza mówi:
- Ten mój Zdzichu to chla wódę całymi litrami i codziennie wraca do domu pijany.
Druga macha ręką z lekceważeniem:
- To jeszcze nic! Mój Lucek to nie dość, że pije to na dodatek jeszcze się nie myje i strasznie śmierdzi!
Trzecia natomiast dodaje:
-  Co wy tam macie za problemy dziewczyny!? Mój Heniek to nie tylko pije, nie myje się i śmierdzi to na dodatek jest SYFILITYKIEM!-
Pozostałe kobitki milkną ze zgrozy i w tym momencie uchylają się drzwi pokoju obok, w których staje rzeczony Heniek mąż trzeciej i mówi:
-  Kochanie, przecież tyle razy ci już  powtarzałem, że nie jestem syfilitykiem tylko FILATELISTĄ!!!-

244. Jedzie Jan Paweł II swoim "papamobille" przez tłum wiernych w Polsce, ale nagle Ochroniarze widzą we wstecznym lusterku jak jakaś Blondynka zaczyna biec w stronę pojazdu wymachując rękami... Zrządzili więc by "papamobille" przyśpieszył. Lecz mimo już olbrzymiej szybkości "papamobille" widzą, że Blondynka biegnie z nimi nadal, a nawet się zbliża...
Zdesperowany Jan Paweł II mówi:
- Nie możemy przecież tak uciekać przed jedną wierną! Zatrzymajcie, zapytam o co jej chodzi-
Po zatrzymaniu Jan Paweł II wychodzi do zdyszanej Blondynki i pyta:
- Córko! W czym ci mogę pomóc ? 
Zadyszana Blondynka:
- A już myślałam, że was nie dogonię ...
- W takim razie poproszę dwa razy waniliowe i raz owocowe w dużym wafelku ...

245. Kelner w restauracji podchodzi do stolika gazdy i podaje kartę potraw i napojów.
- Panocku, jo chcę jeść i pić, a nie cytać...

246. Wraca mąż pijany do domu wieczorem, żona pyta:
-  Gdzieś był ?
Mąż:
- U Wieśka, graliśmy w szachy kochanie
Żona  :
- To dlaczego tak śmierdzisz wódą ?!
mąż  :
- A co, mam śmierdzieć szachami ?

247. Trzech facetów opowiada, który widział grubszą babę:
- Jak kiedyś byłem na basenie, to z wody wyszła taka kobieta, że zbiegli się wszyscy - mówi pierwszy
- To jeszcze nic - odpowiada drugi - kiedyś byłem nad morzem, i jak taka jedna wyszła z wody, to wszyscy w promieniu 500 m pouciekali!
- A jak ja byłem w Portugalii - mówi trzeci - to z kąpieli wyszła taka baba, że jak się położyła na piasku, to już po półgodzinie zjawiło się GreenPeace i chcieli ją wrzucać do wody ...

248. - Dlaczego Bogdan mówi bankowy?
- Bo jeszcze nie nauczył się mówić Commercial Union


249. Siedzą na gałęzi dwa sępy.
- Ty stary, śpisz? - pyta pierwszy
- Nie- pada odpowiedź
- To pożycz mi stówkę
- Hhhrrrr, hrrrr -w odpowiedzi.

250. Przychodzi facet do pracy, a jego kumple pytają:
- Co ty taki zaspany?
- No, do domu mnie moja żona nie wpuściła, bo byłem pijany.
- Hej, no to następnym razem jak wrócisz pijany, to najpierw sie rozbierz.  Jak ona drzwi odtworzy, to ty wrzuć do domu ubranie, no i na pewno ona ciebie gołego na dworze nie zostawi.
Następnego dnia przychodzi do pracy w takim samym stanie no i kumple:
- No i jak było?
A on:
- No wiecie, rozebrałem się, zapukałem, drzwi się otwierają, wrzucam ubranie, a tu "tin tin" drzwi się zamknęły i tramwaj odjechał.

251. Biegną dwie baby za pociągiem (stara i młoda). Młoda biegła jak szczała, a stara szczała jak biegła.

252. Jedzie gościu ferrari po Polskich ulicach, a tu nagle go wyprzedza syrenka.  Więc on zdenerwowany, noga na gaz i rura za nią i znowu jest pierwszy.  Po chwili widzi, że ta sama syrenka bierze go z lewej więc się nie daje i znowu rura.  Po kilku minutach jazdy przy prędkości 160 km/h facet z syrenką wyprzedza ferrari, a po chwili cofa się.  Szyba się odsuwa a facet ze środka się pyta: 
- Panie, jak się zmienia na drogi bieg?

253. Dowcip sadystyczny:
Idą dwaj faceci ulicą i mijają piękną dziewczynę. Po pewnym czasie jeden do drugiego:
- Ty, widziałeś jakie miała ładne oczy?
- Nie - na to drugi
- No to patrz - wyciągając rękę z kieszeni.

254. Student zjawia się na egzaminie kompletnie nieprzygotowany, ale proponuje profesorowi:
- Panie profesorze, co prawda nic nie umiem, ale jeżeli przejdę po ścianach i po suficie to da mi pan trzy?
Profesor z czystej ciekawości godzi się na taki układ, a student spokojnie przechodzi po suficie.
Zdumiony profesor już chce wpisać do indeksu obiecane trzy, ale student mówi:
- A jeżeli teraz wyskoczę tutaj z piątego piętra przez okno, przelecę dookoła budynku i wrócę na parapet, to dostanę cztery?
Zdumiony profesor godzi się i na tę propozycję, a student ochoczo spełnia swoją obietnicę i rozochocony lądując na parapecie woła:
- A panie profesorze, jeżeli pan się schyli, ja na pana nasikam, a pan będzie pachniał najlepszymi francuskimi perfumami, dostanę pięć ?!
Ogłupiały już profesor godzi się i na ten warunek. Student obsikuje go dokładnie, a po chwili profesor przeciąga ręką po włosach, wącha i ...
- Ależ panie, to śmierdzi jak mocz !!
A student:
- Nie szkodzi, cztery mi wystarczy ...

255. Wchodzi super agent James Bond do restauracji, przysiadł się do pięknej blondynki siedzącej przy barze. Zaczyna zagajać rozmowę:
- Nazywam się - Bond, James Bond.
Na to odpowiada mu owa niewiasta:
- A ja nazywam się - Off, Fuck Off.

256. - Panie doktorze, źle widzę...
- A z daleka?
- Z Koszalina

257. W związku szachistów powstały wątpliwości, czy zwrot "szachuje"j est poprawny. Napisali więc do Miodka i otrzymali odpowiedź:
- Owszem, zwrot jest poprawny, ale znacznie lepiej używać zwrotu: "ciszej, panowie"

258. Pewnego razu, pewnemu rolnikowi udało się wyhodować wyjątkowo gigantyczne jabłko. Nie zastanawiając się długo postanowił je sprzedać na pobliskim jarmarku. Ludziska oglądali, dotykali, ale jakoś nikt nie mógł zdecydować się na zakup. W pewnym momencie zza jabłka wyłonił się zdenerwowany jegomość:
- Panie!!! Zjeżdżaj Pan stąd z tym jabłkiem!!!
- Ale dlaczego???
- Pan tu sobie stoisz, a pieprzony robak konia mi wpie...lil!!!

259. Siedzi facet w barze o ksywie X, a obok drugi o nazwie Y. Facet Y żuje gumę, a X do niego:
- Nie wysilaj się -  i tak jestem głuchy!!

260. Idzie koń drogą. W pewnej chwili dostrzega krowę siedzącą na drzewie. Zdziwiony pyta:
- Co tam robisz?
- Jem sobie śliwki.
- Na dębie ?!?
- Śliwki mam w torebce.

261. Rozmawiają dwa ślepe konie:
- Może weźmiemy udział w Wielkiej Pardubickiej?
- Nie widzę przeszkód!!

262. Wpada koń do baru, siada na jednym z wysokich stołków i mówi:
- Barman !!! Małe jasne proszę !!
Barman podał mu piwo, koń wypił, zapłacił i poszedł.
Podchmielony facet ze stołka obok zbliża głowę do barmana i mówi pół-szeptem :
- Dziwne, nie....?
A barman:
- Dziwne..... zawsze pił duże jasne


263. Idzie sobie mamut przez pustynię i nagle stratowało go stado słoni. Wstaje z trudem i rozgoryczony mówi:
- Ach, ci skinheadzi!

264. Wieczorem, idzie ojciec z synem przez park. Syn, pokazuje coś w górze i mówi:
- Tato toperz!
- Nietoperz - poprawia ojciec.
- Jak nie "toperz", to co?

265. Spotkał się Batman amerykański z czeskim
- I am Batman - mówi amerykański
- Ja sem Netoperek - odpowiada czeski

266. Spotykają się dwie młode myszy i jedna z nich oznajmia drugiej, że się zakochała.
Pokazuje jej również zdjęcie swego chłopaka.
Ta druga patrząc na nie mówi:
- Ale przecież to jest nietoperz !!!
- Popatrz a mnie powiedział, że jest LOTNIKIEM !

267. Idą dwie małe myszki wieczorem polanką, Nagle nad nimi przeleciał nietoperz.
Mówi jedna do drugiej:
- Jak już dorosnę to też wstąpię do Luftwafe!

268. Wchodzi koń do pubu, zamawia sobie piwo.
-Należy się 15 złotych - Informuje barman.
Koń płaci i sączy sobie powoli przy ladzie.
- Nieczęsto widujemy tu konie - zagaduje zaciekawiony barman.
- Nic dziwnego. 15 złotych za piwo ?!

269. Było sobie państewko w którym mieszkało trzech rycerzy: Duży, Średni i Mały. Pewnego razu na to spokojne państwo zaatakował smok, który zaczął wszystko niszczyć. Biedny król nie wiedząc co zrobić pojechał do największego z rycerzy i poprosił go o pomoc, lecz ten powiedział, że musi się zastanowić, trochę poćwiczyć i żeby przyjechał za tydzień.
Król nie mogąc czekać pojechał do średniego i przedstawił mu jak wygląda cała sytuacja w państwie, że jeszcze trochę a smok zje wszystkich mieszkańców i wszystko zniszczy. Średni rycerz powiedział, żeby przyjechali za dwa tygodnie bo musi się zastanowić, przygotować plan walki, przyszykować zbroję....
I tak król pojechał do najmniejszego rycerza i mówi mu jak jest, a ten ubiera zbroję, bierze pikę, wsiada na konia i rusza. Król pyta bardzo zdziwiony:
- Mały rycerzu, ty tak od razu, bez zastanowienia ?
- Tu się nie ma się co zastanawiać,  tu trzeba spier**lać....

270. Przychodzi stonoga do szewca, a on na to: nawet mnie nie wkurzaj.

 271. Na pustyni :
Polak, Rusek i Niemiec, wchodzą na dwugarbnego wielbłąda. Polak wchodzi na jeden garb, Niemiec wchodzi na drugi garb, a Rusek się pyta :
- A ja gdzie !?
Wielbłąd podnosi ogon, a Polak z Niemcem wołają :
- A ty Sasza do kabiny !

 272. Dwaj faceci kłócą się,  który ma głupszą żonę. jeden woła swoją i mówi:
- Masz tu dwa złote i kup mi skrzynkę piwa - żona wysłuchała i wyszła przed lokal
- EEtam moja jest głupsza - mówi drugi po czym woła swoją i mówi:
- Idź do domu i zobacz czy mnie tam nie ma - żony wysłuchała i wyszła z lokalu. 
Kiedy spotkały się   na zewnątrz jedna mówi do drugiej:
 - Wiesz jakiego mam głupiego męża, daje mi dwa złote i każe mi iść kupić skrzynkę piwa, przecież ja tego nie uniosę. 
 - EEtam mój jest głupszy, każe mi iść do domu zobaczyć czy go tam nie ma, jak by nie mógł zadzwonić...

273. W niebie sw Piotr zarządził budowę nowej bramy i urządził przetarg. Do przetargu stanęli Turek, Niemiec i Polak
- Ile to będzie kosztować - pyta się św. Piotr
- 9 mln - mówi Turek
- Czemu 9 mln?
- 3 mln materiał, 3 mln robocizna i 3 mój zysk - mówi Turek
- Dobra - mówi św Piotr - A ty, Niemiec, za ile to zrobisz?
- Za 15 mln.
- Czemu 15?- pyta się św. Piotr.
- 5 mln materiał, 5 mln robocizna i 5  mln mój zysk-mówi Niemiec
- Dobrze- mówi św. Piotr - A ty, Polak?
- 29 mln
- Ile? Czemu aż  tyle?- pyta się św Piotr
- Widzisz,10 baniek dla ciebie, 10 dla mnie, a za 9 Turek nam bramę postawi - mówi Polak.

274. Pacjenta uśpiono do operacji. Gdy obudził się, spostrzegł zdziwiony, że chirurg bardzo się postarzał i ma długą siwą brodę.
- Coś nie w porządku, panie doktorze? Czy ja tak długo byłem nieprzytomny?
- Ja nie jestem doktorem - odpowiada starzec - ja jestem świętym Piotrem...

275. Kogut przyjechał pewnego razu do miasta. Staje przed sklepem w którym smażą się kury na rożnie, i myli sobie:
- No ładnie! Karuzela. Solarium. A we wsi nie ma do kogo nawijać!!!

276. Idzie kurczak z papierosem po jednej ze stron ulicy, po drugiej stronie idzie kogut i tak do niego mówi:
- Hej ty mały, czekaj powiem twoim rodzicom że palisz papierosy!
Na to kurczak:
- A sobie mów, ja jestem z wylęgarni...... hi.. hi..hi..

277. Podchodzi mamut do mamucicy...
On - Muuuuuuuuuuuuu!!!!!
Ona - Muuuuu??????
sytuacja się powtarza...
On - Muuuuuuuuuuuuu!!!!!
Ona - Muuuuu??????
sytuacja się powtarza...
On - Muuuuuuuuuuuuu!!!!!
Ona - Muuuuu??????
I tak wyginęły mamuty....

278.  Ratownicy siedzą sobie na polance, nagle slychać głośne:
-  Loo jezuuu!!!!
Zrywają się,  biegną -  nic, cisza. Po chwili tuż nad sobą slyszą:
- Loo jezuuu!!!!
Biegną, patrzą, siedzi  baca
- Baco,  wy się tak  darli?
- Ano jo.
- A czemu?
- Loo Jezuuu!!!! Ale bym se pociupcioł.

279. Idzie sobie przez las dzik. Cały zarośnięty, wydziargany, strach się bać. Podchodzi do drzewa i puka. Wychodzi Krzyś, a dzik pyta: 
- Czy jest Kubuś Puchatek ? 
- Nie nie ma - odpowiada Krzyś. - Może mu coś przekazać ?  
- Tak , powiedz mu że Prosiaczek wrócił z wojska.

280. Pewnego razu wezwano do komitetu znanego malarza i zaproponowano mu namalowanie plakatu p.t. "Lenin na wakacjach". Pracowity artysta wziął się od razu do pracy. Po kilku dniach woła odpowiednie osoby do swojej pracowni, odsłania płótno, a na płótnie: polana w lesie, na polanie namiot, z namiotu wystają dwie pary nóg, jedna palcami do góry, druga palcami w dół. Wzburzony jegomość krzyczy:
- Szto eto takoje, szto eto?
- Co? - zapytuje malarz.
- No, no, .... te nogi.
- Które?, palcami w górę, czy palcami w dół?
- No, ..... palcami w górę.
- Nadieżna Pawłowna Krupska - odpowiada malarz.
- A, a, a, .... te palcami w dół ?
- Dzierżyński.
- Jak to Dzierżyński ?!!! A gdzie Lenin !!??
- Lenin na wakacjach.

281. Wychodzi baca przed chałupę: cudowny dzień, góry jak na dłoni widać. Z tego zachwytu wyrwał mu się okrzyk
- Jezusicku, jak tu piknie!
A echo z przyzwyczajenia
-Mać... Mać... Mać...

282. Mrówek uprawiał sex z żyrafą. Żyrafa ewidentnie znudzona, w trakcie obgryzała sobie liście akacji. W pewnym chwili otarła się przez przypadek o druty z wysokim napięciem. W tym momencie otrzepało ją. Wtedy Marian krzyknął do niej:
- Co, drżysz maleńka? 

283. Mrówek i słonica stają przed urzędnikiem USC.
Ten zdziwiony pyta :
- WY chcecie się pobrać ????
Mrówek rozdrażniony przedrzeźnia :
- Chcecie, chcecie.... MUSIMY!


284. Mrówek o imieniu Marian spotkał kumpla innego mrówka. Ten go zagaduje: - Coś taki zmęczony?
Marian:- A wiesz uprawiałem seks z słonicą.
Drugi Mrówek: - A co w tym dziwnego, że jesteś aż taki zmęczony?
Marian: -No wiesz, buzia, dupcia, buzia, a kilometry lecą....


285. Mrówek wpada do łazienki w której w wannie kąpie się słoń i krzyczy:
- Wyłaź gnojku!
Po chwili:
 - O.K. to nie ty ukradłeś mi slipki.

286. Pies wyszedł pewnego dnia na spacer i widzi nadchodzącego z przeciwka konia. Kiedy zbliżyli się do siebie, koń zapytał:
- Cześć, która godzina ?
- 20 po drugiej - pies na to.
Koń poszedł swoją drogą, a pies idzie dalej rozmyślając :
- ...hm....dziwne......koń, a mówi....


287. Biegnie pies przez pustynie i mówi:
- Jak tu nie znajdę zaraz jakiegoś drzewka to się zesikam.


288. Dzwoni telefon. Pies odbiera i mówi:
- Hau!
- Halo?
- Hau!
- Nic nie rozumiem.
- Hau!
- Proszę mówić wyraźniej!
- H jak Henryk, A jak Agnieszka, U jak Urszula : Hau !!!

289. Zajączek bardzo lubił napoje wyskokowe, ale król zwierząt zabronił spożywania alkoholu w lesie. Zajączek nie dostosował się do zakazu i idzie pijany po lesie, nagle wita go król lew i mówi:
- Zajączku, czy nie słyszałeś o moim zakazie?
- No słyszałem szefie, ale sarenka miała urodziny i popiliśmy sobie delikatnie...
- No dobrze zajączku, tym razem będę dla ciebie łaskawy i podaruję ci twoje przewinienie.
Ale sytuacja powtarza się kilka razy, zajączek tłumaczy się, że już nie będzie itd. Pewnego dnia idzie król lew po lesie, a tu ani śladu pijanego zajączka. Lew myśli: no w końcu zajączek dostosował się do moich zakazów. Nagle patrzy, a ze stawu wystają uszy naszego szaraczka, podchodzi, wyciąga zajączka za uszy i widzi, że jest on zalany... Nagle zajączek odzywa się:
- Ty jesteś król lew?
- Tak - odpowiada lew
- Ty jesteś królem zwierząt?
- Tak.
- To od nas ryb się odczep!


290. Jedzie chłop wozem i co chwilę uderza konia biczem. Wreszcie koń się odwraca i mówi:
- Słuchaj jeszcze raz mnie uderzysz to jak zapier**lę z kopyta...
No to chłop zdziwiony:
- To ja nie wiedziałem, że konie umieją mówić.
A pies siedzący z boku na to tak:
- No. Ja też nie...

291.  Przyjechał chłop wozem do wsi i woła:
- Węgiel przywiozłem. Węgiel!
Na to koń ciągnący wóz się odwraca i mówi:
- Tak kurde! Ty przewiozłeś węgiel.

292. Przychodzi policjant do sklepu i mówi:
- Proszę frytki
Na to sprzedawca odpowiada:
- Ale nie ma ziemniaków
Więc policjant mówi:
- To mogą być z chlebem!!!!!!!!!!
 

 293. Siedzą sobie dwie krowy w secesyjnych kapeluszach w kinie, oglądają film, wcinają chipsy, pop - corn itd. W pewnym momencie siada przed nimi koń. Na co krowy do siebie:
- Ty, widziałaś kiedyś konia w kinie...?

294. Dzwoni telefon na komisariacie:
- Przepraszam bardzo czy to panowie milicja? Bo ja posłusznie donoszę, że rabin ma złoto schowane w drzewie!
- Tak, przyjąłem doniesienie, proszę podać adres, natychmiast posyłam tam dwa radiowozy z ludźmi.
Telefon dzwoni w domu rabina:
-  Rabi, to ja Icek, właśnie posyłam ci dwa radiowozy z ludźmi do rąbania drzewa!

295. Siedzi sobie słoń przed telewizorkiem, wcina chipsy i ogląda mecz. Aż tu słyszy dzwonek do drzwi. Wstaje.  Idzie. Otwiera. Nikogo nie ma. Zamyka drzwi. Wraca przed telewizor. Dzwonek do drzwi. Znowu wstaje z leksza zniecierpliwiony. Otwiera drzwi. Nikogo nie ma. Zamyka. Dzwonek. Otwiera wkurzony. A tu widzi: Mrówek Marian opierając się barkiem o framugę, paląc papierosa, cedzi przez zęby:
- Jest słonica?
Słoń: - Nie ma.
Mrówek  gasząc papierosa o framugę, mówi:
- Powiedz jej, że Marian był !!!

296. Mrówek uprawiał pewnego dnia sex z słonicą. Z wrażenia słonica dostała zawał serca i skonała sobie biedaczka. Załamany Marian mówi:
- Ja to zawsze mam pecha. Minuta przyjemności, a całe życie kopanie grobu dla słonicy.

297. Siedzi Mrówek z kumplem Mrówkiem na gałęzi. Przechodzący słoń potrącił gałąź. Mrówkowie się zatoczyli, ale niestety kumpel Mariana stracił równowagę. Spadając zdążył się jednak chwycić ogona słonia.
Podekscytowany Marian krzyczy z drzewa do niego:
-Trzymaj go, trzymaj! Zaraz spuszczę mu lanie.

298. Jadą dwie blondynki windą. Nagle winda stanęła między piętrami. Przerażone blondynki jedna, a potem druga krzyczą:
Pierwsza Blondynka: - Pooomooocy!!!
Cisza, nikt nie słyszy.
Więc druga blondynka woła: - Pooomooocy!!!
Cisza.
Po chwili jedna blondynka mówi do drugiej zawołajmy razem, może wtedy nas ktoś usłyszy.
Po chwili zawołały: - Raaazeeem, raaazeeem,...

299. Blondynka przed wyjściem do pracy długo przegląda się w lustrze, w końcu mówi do męża:
- Jakoś głupio dziś wyglądam!
- Ależ skąd! Wyglądasz jak zwykle!

300. Przed automatem z wodą sodową stoi blondynka. Wrzuca monetę, czeka, aż szklanka napełni się wodą, wypija, wrzuca monetę i tak bez końca. Ludzie stojący za nią w kolejce niecierpliwią się.
- Niech się pani pospieszy!
- Nie ma głupich, ja cały czas wygrywam!

[1-100] [101- 200] [201- 300] [301- 400] [401- 500] [601 - powrót]

301. Na dworcu PKS blondynka podchodzi do kasy i prosi o bilet do Krakowa.
- Normalny? - pyta kasjerka.
- A co, wyglądam na idiotkę?

 302. Idzie 70-letni dziadek przez las i spotkał na dróżce żabę, która powiedziała:
- Pocałuj mnie, a zamienię się w piękną złotowłosą księżniczkę i będę ci wierna do końca życia.
Dziadek wziął ją do ręki, schował do kieszeni i poszedł dalej.
Po dziesięciu minutach żaba jeszcze raz woła:
- Pocałuj mnie, a zamienię się w piękną złotowłosą księżniczkę i będę ci wierna do końca życia.
On wziął ją do ręki i powiedział:
- Wiesz co, w moim wieku to ja wolę mieć gadającą żabę!


303. Słoń i mrówka przechodzą przez most.. Most się zerwał. Mrówka mówi do słonia:
- A mówiłam żebyśmy przechodzili osobno....

304. Przechodzi mrówka pod jabłonią, gdy nagle spada na nią jabłko. Po chwili wygrzebuje się spod niego:
- Niech to szlag, w samo oko...

305. Jadą dwie mrówki na motorze. Nagle jedna mówi:
- Chyba mucha do oka mi wpadła!

306. Przychodzi mrówka do krawca i mówi:
- Jest nitka?
- Jest!
- Całe dwa cm proszę!
- Zapakować???
- Nie! Powieszę się na miejscu!

307. Przychodzi facet do doktora.
- Panie doktorze, zawsze w nocy się moczę.
- Dlaczego tak się dzieje? - pyta lekarz.
- Śni mi się, że przychodzi w nocy krasnal, siada mi na ramieniu i mówi: No to siku?
Ja odpowiadam :"No to siku",  i sikam.
Lekarz radzi:
- Następnym razem jak przyjdzie krasnal, to proszę powiedzieć: " Nie, nie siku"
- Za tydzień przychodzi ten sam facet.
- I co pomagło? - pyta lekarz.
- Nie.
- A to dlaczego?
- Kiedy przyszedł w nocy ten krasnal, to ja do niego mówię " Nie, nie siku", a on na to
"No to kupę".

308. Zebrał majster swoją ekipę budowlaną i mówi:
- Dziś macie pracować bez obijania się, bez fuszerki i bez wynoszenia materiałów,
  bo budujecie dla siebie.
- Panie majster - mówi jeden, a co tu będzie ?!
- Izba wytrzeżwień !!

309.  - Kto cię tak pogryzł?
- Mój pies.
- Jak to się stało?
- Wróciłem do domu trzeźwy i mnie nie poznał.

310.  Siedzi sobie facet w barze i czyta gazetę a przed nim stoi zupa. Do baru wpada drugi facet strasznie głodny. Patrzy i widzi że tamtem pierwszy czyta gazetę i w ogóle nie pilnuje zupy. Bierze łyżkę i zaczyna mu jeść zupę. Je i je i je aż na dnie widzi grzebień. Tak mu ten grzebień obrzydził,   że aż zwymiotował. W tym momencie tamten co czytał gazetę mówi do tego drugiego:
- Co, pan też doszedł do grzebienia?!

311. Na terytorium Indian położono drogę żelazną. Wódz postanowił powitać osobiście pierwszy przejeżdżający pociąg. Stanął na torach, podniósł rękę w geście powitania a lokomotywa ... nawet nie zwolniła i przejechała po nim jak po łysej kobyle.
Wódz ciężko ranny odzyskuje przytomność w swoim tipi, gdy nagle słyszy zza ściany narastający gwizd.
Zrywa się na równe nogi, wyskakuje na zewnątrz, patrzy a tam czajnik z gwizdkiem ...
Zrzuca go na ziemię, kopie, depcze, wali weń toporkiem. Żona wypadając za nim woła:
- Uspokój się, co robisz ?!
A wódz:
- Zabić gnoja, póki mały !!!

312. - Jak się nazywa miłośnik ERA GSM ?
- EROTOMAN !!!

313. Przychodzi żaba do lekarza:
Lekarz pyta:
- Co pani jest? 
A żaba na to:
- Nic nie kumam.

314. Leciała mucha nad ogniskiem. Opaliło jej skrzydełka, więc spadła. Podnosi się i otrzepuje plecy mówiąc:
- To się k... nalatałam!

315. Kubuś Puchatek przychodzi sobie do masarni. Gdzie go wita uśmiechnięty rzeźnik:
- Dzień Dobry, Kubusiu.
Kubuś zaś bez pardonu:
- Jest szynka?
Rzeźnik z uśmiechem na ustach:
- Tak Kubusiu, przecież wiesz, że jest to bardzo porządna masarnia.
Kubuś na to z grymasem na twarzy:
- Jest kiełbasa i parówki?
Rzeźnik z spokojem grabarza i w dalszym ciągu z uśmiechem na twarzy:
- Tak, Kubusiu Puchatku, dla Ciebie wszystko jest świeżutkie.
Kubuś mu na to, a czy są ryjki i kopytka?
Rzeźnik:
 - Tak Kubusiu.
Na to Kubuś Puchatek wyciąga spod płaszcza kałasznikowa i rozwala serią uśmiechniętego rzeźnika, cedząc przez zęby:
-TO ZA PROSIACZKA!!!

316. Siedzi sobie robaczek na drzewku nieopodal rzeczki. Patrzy na jabłuszko. Myśli sobie, ale ładne jabłuszko. Poczekam sobie jeszcze chwilkę słonko świeci, to będzie bardziej dojrzałe, to je wtedy zjem.
Obok siedział sobie ptaszek. Ślinka mu ciekła na robaczka. Ale sobie tak myśli. Jak poczekam, aż robaczek zje jabłuszko, to wtedy będzie smaczniejszy.
A pod drzewkiem siedział sobie kotek. Kotek był łakomy i nie chciał na nic czekać.
Więc rzucił się na ptaszka, ale niestety źle sobie wymierzył i nie tylko nie złapał ptaszka, ale nie zdołał chwycić się gałązki i wpadł do rzeczki. Jaki morał z tej bajki wypływa:
- Im dłuższa gra wstępna, to tym wilgotniejsze futerko.

317. Gdzieś daleko na biegunie południowym idą sobie po krze niedźwiedzica z niedźwiadkiem. No i maluch pyta:
- Mamooooo.... czy ja jestem miś Grizzly???
- Nie syneczku, ty jesteś miś polarny.
Po jakimś czasie.
- Mamooooo.... czy ja jestem miś brunatny???
- Nie mój drogi, ty jesteś miś polarny.
Znowu po chwili.
- Mamooooo.... a może ja jestem miś koala???
- Nie moje dziecko, ty na pewno jesteś miś polarny.
Po chwili zastanowienia miś mówi:
- To kurna dlaczego jest mi tak zimno???

318. Synek wielbłąda pyta tatę:
- Tato, po co nam są potrzebne te garby?
- Widzisz synku kiedy przemierzamy pustynie przechowujemy w nich wodę która jest nam potrzebna na długą wędrówkę.
- A po co nam takie szerokie kopyta?
- Żeby nam łatwiej było iść po piasku.
- A po co nam tak gęsta sierść?
- W dzień chroni nas ona przed palącym słońcem, a nocą przed chłodem na pustyni.
- Tato a po co nam to wszystko skoro my mieszkamy w ZOO?

319. Mrówek ucieka z lasu i nagle na swej drodze spotyka leśniczego:
- Co się stało ? - pyta leśniczy
- Ktoś zgwałcił słonicę. Wszyscy są podejrzani.


320. Słoń i mrówka wloką się przez pustynię. Skwar, żar i ani kropli wody.
- Już nie mogę - jęczy słoń - Umrę z pragnienia!
- Weź się w garść, słoniku! - pociesza go Marian. - Na najbliższym postoju dam ci łyk wody z mojej manierki...

321. Średniowiecze. Stoi sobie wielkie ogromniaste zamczysko, którego pilnują dwaj Krzyżacy. W pewnym momencie nadleciały dwa odrzutowce i zbombardowały zamek. Krzyżacy podnoszą się z gruzów, otrzepują, odsłaniają przyłbice i jeden mówi do drugiego częstując go papierosem:
- No co, to po malborku?

322. Wiele lat temu Jaruzelski udał się z wizytą do Regana. Rozmawiają sobie, a Jaruzelski pyta:
- Słuchaj Ronny, jak ty to robisz, że u ciebie wszystko chodzi jak w zegarku?
Regan wyjaśnia, że sekret leży w dobrze zorganizowanej administracji i zdolnych ludziach. Postanawia zaprezentować Jaruzelowi jakich to ma zdolnych ludzi. Łączy się ze swą sekretarką i mówi:
- Bush do mnie!
Po chwili zjawia się Bush. Regan mówi:
- Bush, mam dla ciebie zadanie. Odpowiedz mi, kto to jest: urodziła go twoja matka, ale to nie jest twój brat, ani twoja siostra.
Bush chwilę się zastanawia i mówi:
- Jeśli to nie mój brat... ani moja siostra... to w takim razie to jestem ja!
- Bardzo dobrze! - mówi Regan, a Jaruzelski kiwa z uznaniem głową.
Po powrocie do kraju Jaruzelski dzwoni do sekretarki i mówi:
- Kiszczak do mnie!
Po chwili zjawia się Kiszczak.
- Kiszczak, mam dla was zadanie. Kto to jest: urodziła go twoja matka, ale nie jest to ani twój brat, ani twoja siostra.
Kiszczak długo się zastanawia po czym mówi:
- Towarzyszu Generale, melduję że nie wiem, ale obiecuję, że najdalej jutro złapiemy tego sukinsyna!
Na to Jaruzelski:
- Nie złapiecie, nie złapiecie...
- Dlaczego, Towarzyszu Generale?
- Bo to jest Bush..

323. Średniowiecze. Siedzi sobie głodny lew na pustyni, patrzy a tu wyprawa krzyżowa idzie. Myśli sobie na widok rycerzy:
"Cholewcia, znowu konserwy!"

324. Siedzi Janko muzykant na wzgórku nad Wisłą i wzdycha:
- Echhh... Bach umarł. - po chwili
- Echhh... Bethoven nie żyje. - i jeszcze po chwili,
- Kurde i ja się coś źle czuję.

325. Z pamiętnika komunisty:
Pierwszy dzień: włączam radio - Lenin
Drugi dzień: włączam telewizor - Lenin
Trzeci dzień: czytam gazetę - Lenin
Czwarty dzień: oglądam plakaty - Lenin
Piąty dzień: boję się otworzyć konserwę

326. W 1968r., po słynnym wystawieniu "Dziadów", delegacja polska bawiła w Moskwie. Chruszczow zwraca się do Gomułki:
- Podobno u was w teatrze wystawiono antyradziecką sztukę?
- No, tak, "Dziady" - z pokorą potwierdza Gomułka.
- I coście zrobili ?
- Zdjęliśmy sztukę.
- Dobrze. A co z reżyserem?
- Został zwolniony z pracy.
- Dobrze. A autor ?
- Nie żyje.
- A toście chyba przesadzili...

327. Jurant ze Spychowa wraca z niewoli od Krzyżaków, na drodze spotkają go polscy rycerze i pytają?
- Któż ci coś takiego zrobił?
Jurant biedaczyna kreśli krzyż na piersi, a oni na to:
- Nie mów, na pogotowiu ci to zrobili?!

328. Przychodzi Niemiec do lekarza:
- Guten Morgen!
- Butem w mordę?A masz!
I dostał. Wstaje, otrzepuje się i woła oburzony:
- Was ist das?
- Jeszcze raz?

329. Wsiada pijany facet do taksówki. Taksówkarz się pyta:
- Gdzie jedziemy?
- Do domu!
- A dokładniej !?
- Do dużego pokoju....

330. Trzy myszy siedziały w barze i próbowały zaimponować sobie nawzajem, która z nich jest najodważniejsza. Pierwsza z nich wychyliła kolejne whiskey i mówi:
- Jak ja zobaczę pułapkę na myszy, to kładę się na pleckach i naciskam drucik nóżką. Jak widzę,  że pułapka na mnie spada, to łapie ją w zęby, a potem ćwiczę z nią 20 razy jakby to była sztanga. Biorę potem sobie serek i zjadam smakowicie.
Druga mysz dokończyła swojego kolejnego drinka i mówi:
- Jak ja znajdę trutkę na myszy, to zbieram jak dużo mogę tylko udźwignąć, ścieram to na proszek i wypijam razem z kawą, żeby mieć trochę buzu.
Przychodzi teraz kolej na trzecią mysz i obydwie czekają na jakąś historie. Trzecia mysz łyknęła swojego drinka i mówi:
- Dosyć tych głupstw, idę zgwałcić kota.

331. Orzeł latając pomiędzy skałami, zauważa siedzącego na brzegu szczytu sokoła. Nagle sokół składa skrzydła i spada w dwukilometrową przepaść, nad samą ziemią wyprostowuje lot i cudownie wzbija się w powietrze. Zaciekawiony orzeł podlatuje do sokoła i pyta:
- Co robisz stary?
Sokół odpowiada:
- Jestem luzakiem, więc się luzuje i skaczę sobie.
Na to orzeł:
- Mogę z tobą ?
I skaczą razem. Zauważa i wilk, wdrapuje się na szczyt i pyta:
- Co robicie chłopaki?
Odpowiedź:
- Jesteśmy luzakami, więc się luzujemy.
- Mogę z wami ?
Skaczą we trzech. Wiatr w sierści i w piórach, połowa drogi, lecą na złamanie karku. Nagle orzeł pyta:
- Wilk, a ty umiesz w ogóle latać ?
- Nie.
- Ty to dopiero jesteś luzak.

332. Przychodzi żółw do sklepu i mówi:
-  Poproszę wiadro wody
Sprzedawca podaje mu wiadro
Żółw:
 - Ile place?
- Nic, weź sobie
Następnego dnia znów przychodzi po wiadro wody, trzeciego dnia sprzedawca nie wytrzymał i się pyta:
- Dlaczego codziennie przychodzisz żółwiu po wiadro wody?
Żółw na to:
- My tu gadu, gadu, a mi się chałupa pali....

333. Nad jeziorem siedzą dwa wróble i palą trawkę. Podpływa do nich żaba i pyta:
- Ej, wróble, co tam macie?
Na to wróble odpowiadają :
- Trawkę.
- Dajcie trochę - mówi żaba.
Wróble dają trawkę żabie. Po jakimś czasie, żabę spotyka krokodyl i pyta:
- Ej, żaba, dlaczego tak niewyraźnie wyglądasz?
- Wróble siedzą na brzegu jeziora i palą niezły towar - odpowiada żaba.
Krokodyl podpływa do wróbli i pyta:
- Ej wróble, dajcie trochę.
Wróble patrzą na siebie, na krokodyla, znowu na siebie i na krokodyla.
Po chwili mówią:
- Teee żaba, ty już lepiej więcej nie pal!!!

334. W nocy Kowalski wraca pijany do domu. Żona śpi, w sypialni jest zupełnie ciemno. Kowalski przez chwilę obija się o meble, w końcu zdenerwowany woła:
- Ty, Zocha! Zacznij narzekać, bo nie mogę znaleźć łóżka!

335. Do baru wchodzi facet i pokazując na spitego do nieprzytomności faceta, mówi:
- Dla mnie to samo.

336. Wraca pijany Zenek z kumplem Frankiem z imprezy. Wpadają na chwilę do domu Zenka. Pijany Zenek korzystając z okazji oprowadza kumpla po mieszkaniu.
- Paaatrz Fraaaniu. To jest moooja kuuchnia, a to łazienka.- mówi bełkocząc Zenek.
Franek również bełkocząc odpowiada:
 - Zenuś - ładną maaasz kuchnie i łaazienkee...
Dalej Zenek oprowadza: 
- To jest pierwszy pokój, o tutaj śpi moooja córka, a tu mój syyynek.
Franek:
 - Zenuś ładną masz córeczkę i synkaaaa...
Dalej Zenek oprowadza: 
- A to jest sypialnia, łóżkoo, moja żona, a ten facet obok too jaaa.... 

337. Zenek z kumplem wracając z nocnej bibki, wpadli na chwilę do domu Zenka.
Zenek i kumpel siedzą w kuchni, po chwili Zenek idzie do lodówki po kolejną flaszkę wódki. W między czasie kumpel Zenka, zerka do pokoju i widzi żonę Zenka z kochankiem. Wraca i mówi:
- Zenek, jakiś facet śpi z twoją żoną w łóżku.
A Zenek mówi:
 - Nie budź go, spoko, ja go znam, on nie pije...

338. Dzwoni telefon wczesnym rankiem. Obudzony facet odbiera i słyszy pytanie:
- Klinika?
- Pomyłka, prywatne mieszkanie.
Za krótką chwilunię ponownie telefon:
- Klinika?
- Nie do cholery! Prywatne mieszkanie!
- Ziutek, no co ty kumpla nie poznajesz, tu Mietek. Pytam czy strzelimy sobie klinika z rana.

339. Idzie pijak ulicą i co chwila się śmieje, to znowu macha ręką. Podchodzi do niego jakiś gość i pyta:
- Z czego pan się śmieje?
- Opowiadam sobie kawały.
- To dlaczego macha pan ręką?
- Bo niektóre już znam.


340. Na budowie:
- Panie Majster ,która godzina
- A wiesz Mietek, ja też bym się napił!

341. Idzie facet (F) koło śmietnika, patrzy - a tu leży baba (B). Podchodzi do leżącej baby, szturcha ją nogą. Baba poruszyła się. Facet ogląda ją z każdej strony, wreszcie mówi:
(F) - E! Baba, powiedz aa!
(B) - Aaa.
Facet podszedł z drugiej strony i mówi:
(F) - E! Baba, powiedz be!
(B) - Be.
(F) - Nic z tego tego nie rozumiem, ktoś całkiem dobrą babę wypieprzył na smietnik.

342. Sekretarka-blondynka odbiera telefon:
- Niestety szef jest na naradzie, ale jeśli ma pan bardzo pilną sprawę, to go obudzę...

343. Przychodzi blondynka do lekarza, a lekarz pyta:
- Co przysparza pani najwięcej kłopotów?
- Mój "stary", ale do pana przyszłam z powodu wątroby...

344. Blondynka zamówiła pizzę. Sprzedawca pyta się czy pokroić na sześć czy na dwanaście kawałków. Ona odpowiada:
- Sześć, bo dwunastu to ja chyba nie zjem.

345. Blondynka robi w sklepie zakupy. Nagle dzwoni jej telefon komórkowy, który odbiera:
- Maaamaaa?!? Skąd wiedziałaś, że jestem w sklepie?

346. Blondynka dzwoni na Informacje:
-  Chciałam si
ę dowiedzieć jak długo jedzie pociąg z Warszawy do Gdańska?
-  Chwileczkę...

-  ...Dziękuję!

347. Spotkał zając bociana i mówi:
- Ty to masz dobrze. Możesz sobie latać wysoko, oglądać świat z góry .A ja cały czas tylko na tej  ziemi. Nauczył byś mnie fruwać !
- Coś ty, zające nie fruwają. Ala skoro tak bardzo chcesz, to cię nauczę !
Bocian wziął zająca w dziób i polecieli wysoko. Wcześniej uzgodnili, że po puszczeniu zając będzie   szybko machał łapkami. Bocian puścił zająca i patrzy jak ten spada. Zając spadł i zęby wbiły mu się w asfalt. Bocian podlatuje do niego i mówi:
- Ty to jesteś, tak żeś walną i jeszcze się śmiejesz!

348. Młody urzędnik mówi do szefa:
  - Szkoda, że pan mi nie ufa...
  - Ależ ufam! Nawet klucze do sejfu zostawiłem na   biurku.
  - Pewnie! Tylko żaden z nich nie pasował!


349. Do hotelu w Związku Radzieckim późną porą przybył podróżny:
- Poproszę o pokój na jedną noc.
- Niestety, mamy tylko wolne jedno miejsce w pokoju pięcioosobowym.
- Może być, w końcu to tylko jedna noc - odpowiedział podróżny i pomaszerował do wskazanego pokoju.
 Ułożył się wygodnie i zamierzał zasnąć, ale współtowarzysze grali w brydża, opowiadali sobie kawały i co chwila wybuchali głośnym śmiechem. Podróżny ubrał się i zszedł do recepcji:
- Poproszę 5 herbat na górę za jakieś 10 minut.
Wrócił do pokoju i mówi:
- Panowie tak swobodnie opowiadacie sobie dowcipy, a przecież tutaj może być założony podsłuch!
- Co pan! w hotelu?
- Możemy to łatwo sprawdzić - panie kapitanie! poproszę 5 herbat pod 14-stkę.
Rzeczywiście, w tym momencie przynoszą herbatę. Współtowarzysze z lekką obawą kładą się spać. Rano podróżny wstaje i widzi że prócz niego w pokoju nie ma nikogo. Schodzi do recepcji:
- Co się stało z moimi współlokatorami?
- Rano zabrała ich milicja.
- A mnie dlaczego nie zabrali?
- Bo kapitanowi spodobał się ten dowcip z herbatą.

350. Spotyka się dwóch baców:
- Sąsiedzie, jak tam wasz nowy sołtys?

- Eee, jeszcze go po trzeźwemu nie widział.....
- Co? Tak pije?
- On nie, ino ja!

351. Do bacy przychodzi turysta i chce wynająć pokój. Przedstawia się:
- Nazywam się Jan Sraczka!

- Ooo! Rzadkie macie nazwisko, oj rzadkie

352. Baca łapie okazje na drodze, wreszcie udaje mu się złapać przejeżdżającego Mercedesa. Wsiada i jadą, ale po kilku kilometrach jakoś tak nudno się zrobiło, więc baca się pyta :
- A co to panocku, za znacek z psodu ?
- To ? (mówi kierowca pokazując na znaczek mercedesa), to taki celownik, jak kogoś złapie w ten celownik, to już na pewno trafie.
- aha.
Po kilku kilometrach patrzą, a tu po drodze jedzie jakiś facet na rowerze. Baca mówi :
- A weźcie, panocku, tego człowieka w ten celownik ....
Kierowca skręcił i faktycznie rowerzysta znalazł się "w celowniku", ale ponieważ kierowca nie chciał iść do więzienia, to w ostatniej chwili skręcił, aby nie trafić rowerzysty, chwile potem baca się odzywa :
- iiiii, kiepski ten pański celownik, gdybym nie roztworzył drzwi to byśmy go nie trafili.

353. Wywiad z bacą:
- Baco, jak wygląda wasz dzień pracy? - Rano wyprowadzam owce na hale, wyciągam flaszkę i pije...
- Baco, ten wywiad będą czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie książka.
- Dobra. Rano wyprowadzam owce, wyciągam książkę i czytam. W południe przychodzi Jędrek ze swoją książką i razem czytamy jego książkę. Po południu idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki, które czytamy do wieczora. Wieczorem idziemy do Franka i czytamy jego rękopisy.


354. Baca rozmawia z turysta:
- Zabiłem wczoraj 10 ćmów - mówi baca.
- Ciem - poprawia turysta.
- Kapciem.

355. Przychodzi gość na portiernię i zwalnia pokój hotelowy. Mówi: 
- Wie pani co: zasłałem łóżko.
Portierka na to:
- Nie musiał pan, ale dziękuję.
 A facet na to: 
- Ależ płoszę! To napławdę dłobiazg!

356. Idzie Adam i Ewa przez Raj.
Ewa pyta Adama drżącym głosem:
- Adamie kochasz Ty mnie?
Adam na to:
- A kogo mam kochać?

 357. Jedzie "dresiarz" wspaniałym AUDI A8 - notabene własnym. Nagle słyszy stłumiony huk. Zatrzymuje się i z wielkim niepokojem ogląda swoje cudo. Z ulgą stwierdza, że to tylko przebita opona. Zawija rękawy, aby nie ubrudzić swojego wspaniałego dresu ADIDAS, wyjmuje lewarek i zabiera się do lewarowania samochodu.
W pewnej chwili podchodzi drugi dresiarz. Czujnie rozgląda się na boki i pyta cicho lecz zdecydowanie.
- Co robisz?
- Koło - odpowiada zagadnięty.
Tamten nie przestając się rozglądać, bierze wielki kamień, wybija nim przednią szybę i podnieconym szeptem oznajmia:
- To ja zrobię radio...

358. Zwierzątka w lesie zrobiły sobie dyskotekę. Piją, palą, tańczą, rzygają gdzie popadnie, jednym słowem dobrze się bawią. Nagle podjeżdża czarny mercedes, alofelgi, przyciemniane szyby,. Wysiada zając w czarnych okularach i w czarnej skórze, wielka giarę w łapie i mówi:
- Ku**a, jest tu jakiś kozak?!
Cisza.
- No to wszyscy po pietnastaku.
Zwierzątka dały kasę, zając wsiadł do merola i odjechał. Powtarzało się to samo na kolejnych imprezach, więc zwierzątka wnerwione poszły do wilka i poprosiły, żeby przyszedł na pochlajparty do lasu. Wilk nie lubił zająca, więc przyszedł.
Dyskoteka trwa, zwierzątka się bawią. Nagle podjeżdża czarny merol, wysiada zając i krzyczy:
- Jest tu jakiś kozak?!
Nagle tłum się rozstępuje i na samym końcu widać wilka, ktory odpowiada:
- Ja tu, ku**a, jestem kozak. Coś nie pasi, tu pierdo**ny dupku?
W mercedesie opuszcza się tylnia szyba, wychyla się niedźwiedź i mówi:
- Kozak 30, reszta po pietnastaku.


359. Jedzie rodzinka samochodem po autostradzie. Nagle zatrzymuje ich policjant i mówi:
- Gratuluje, przejechali państwo setnym samochodem po tej autostradzie. Wygrali państwo 50000 tyś. zł.
- Co pan zrobi z taką sumą - policjant pyta się mężczyzny
- Noo... Najpierw zrobię sobie prawoj azdy.
- Niech pan go nie słucha on zawsze bredzi jak jest pijany.- mówi żona
A z tylnego siedzenia odzywa się dziadek:
- A nie mówiłem, że kradzionym autem daleko nie zajedziemy.

360. Przychodzi baba do lekarza z żabą na głowie.
Lekarz się jej pyta
- Co pani dolega?
A żaba na to
- Coś mi się przykleiło do d...

361. Siedzi sobie wilk za krzakiem i czeka na czerwonego Kapturka. Myśli" Jak się zjawi  to mu spuszczę taki łomot, że się zes...".
I nadjeżdża Kapturek, no to wilk łup go, rowerek mu zniszczył. I wtedy nadszedł niedźwiedź i mówi:
-Ty wilk, nie pieprz, tylko spawaj rowerek na nowo.
No to wilk spawa, a na drugi dzień znowu czeka na kapturka. I znowu łup i spawa. I tak jeszcze z tydzień, aż wreszcie wymyślił, że zje babkę, a potem Kapturka. No to zżarł babkę, wlazł pod pierzynę i czeka. Wszedł Kapturek i pyta:
- Czemu babciu masz takie duże uszy?
- Żeby cię lepiej słyszeć.
- A czemu masz takie czerwone oczy?
-To od spawania tego twojego pierdo**nego rowerka...

362. W czasie lotu przez megafon mówi kapitan do pasażerów:
- Spójrzcie na prawą stronę, skrzydło się pali, spójrzcie na lewą stronę skrzydło się pali a teraz spójrzcie w dół przez dziurę w podłodze! Widzicie ten mały punkt? To ja, wasz kapitan...

363. Siedzą dwa przygłuche gołębie na gałęzi i jeden mówi:
- Mam cię w du**e
Na co ten drugi mu odpowiada:
- A ja cię w du**e

364. Wpada zając do baru i już od progu krzyczy:
- Panie barman, szybko jedna wódka, bo zaraz się zacznie!
Kelner nalał kielonka, zając hlust! I krzyczy:
- Szybko jeszcze jeden, bo zaraz się zacznie!
Barman znowu nalał, zając wypił. Powtórzyło się to kilkakrotnie, w końcu barman pyta: - Zaraz, zaraz, a pieniądze?
Zając oklapł i zrezygnowany mówi do siedzącego obok klienta:
- No i właśnie się zaczęło...

365. - Więc oskarżony twierdzi, że zabił żonę gazetą ? A co w niej było ?
- Nie wiem, nie czytałem.

366. - Wysoki Sądzie, Bóg mi świadkiem, że jestem niewinny !
- Za późno, lista świadków jest już zamknięta.

367. Partyzanci w strachu przed Niemcami schowali się w studni i postanowili udawać echo, dwóch Niemców zaczęło gadać obok studni:
- Ciekawe, gdzie się schowali partyzanci?
- Ciekawe gdzie się schowali partyzanci? - powtarza echo
- Może są w lesie?
- Może są w lesie?
- Może są w studni?
- Może są w studni?
- Może do tej studni wrzucimy granat?
- Może są w lesie?

368. W USA mówią:
- Jest 22:00, czy wiesz, gdzie są nasze dzieci?
We Francji mówią:
- Jest 22:00,czy wiesz, gdzie jest moja żona?
W Grecji mówią:
- Jest 22:00, czy wiesz ,gdzie jest mój mąż?
W Rosji mówią:
-Jest 22:00,czy wiesz, która jest godzina?

369. Przychodzi do lekarza kangur cały we krwi. Lekarz przerażony pyta:
- Co się Panu stało?
- A wie Pan, doktorze, jechałem sobie tramwajem, był straszny tłok i nagle ktoś mi torbę wyrwał.

370. Na egzamin przychodzi nieco wstawiony student:
- Panie p-sorze, przepyta Pan pijanego studenta ?
- Nie ma mowy, to wbrew regulaminowi !
- Ale Panie p-sorze, wie Pan jak to w życiu bywa ...
- Nic z tego, oprócz regulaminu mam swoje zasady !
- Ale Panie P-sorze, tyle czasu poświęconego nauce się zmarnuje ...
- Dobrze, ten jedyny raz zrobię wyjątek .
- Dziękuję. Chłopakiiiiiii, wnieście Staszka ...

371. Rozprawa w sądzie, mówi oskarżony:
- Jestem na polowaniu, widzę w krzakach zwierzynę, to jej sru z dubeltówki, kolejne krzaki i następne zwierzę, to ja znowu sru. Nagle na drzewie widzę kukułkę, to jej sru z dubeltówki.
Teraz wypowiada się oskarżyciel jąkała:
- Zbie zbieram  w le lesie grzybki a a a tu tu nagle s sru. To to ja w dru uu gie krza krzaki, a a tu zno znowu s sru. To o o ja u u uciekam na drze e ewo i krzy y y czę :"ku ku kurde nie strzelać...

372. - Cześć Maciek! Masz coś do picia?
- Nie, skąd, Picio jest w porządku!

373. Przez las idzie nawalona świnia. Spostrzega chatkę i puka do drzwi. Otwiera staruszka:
- W czym mogę pomóc?
- Czy jest Kubuś Puchatek?
- Nie, nie ma, a czy coś mu przekazać?
- To proszę mu powiedzieć, że Prosiaczek wyszedł z wojska !!!

374. Pijany zając położył się pod drzewem i zasnął. Zobaczyły go dwa wilki i pogryzły się o to, który ma go zjeść. Wynikiem walki była śmierć obu zwierząt. Gdy zając się obudził, zobaczył ciała wilków i powiedział:
- O kurna, ja jak się napije to zawsze musze narozrabiać !!!

375. Mówi Cugowski (Budka Suflera) do pirata płytowego
- Przegrywać czasem to normalna rzecz

376. Biegnie facet za tramwajem i krzyczy:
- Zatrzymajcie ten tramwaj , bo spóźnię się do pracy. Bardzo was proszę, zatrzymajcie się.........."
Ludzie w tramwaju proszą motorniczego: 
- Panie motorniczy, zatrzymaj się pan, człowiek się do pracy spóźni....
Motorniczy chcąc nie chcąc zatrzymał tramwaj, a człowiek biegnący z tyłu wsiadając zaczął dziękować:
- Serdecznie dziękuję, gdyby nie Państwo spóźniłbym się do pracy.
Po czym odchrząknął i rzekł:
- Bileciki do kontroli proszę ...

377. - Puk puk!
- Kto tam?
-Satanista.
- Nie wierzę...
- Jak Boga kocham!

 378. Pod drzewem próbuje spać słoń. Na drzewie, dla odmiany kłócą się dwie mrówki. Przy czym są do tego stopnia głośne, że słoń nie może zasnąć ...Słoń mówi:
- Uspokójcie się bo mnie zezłościcie i będzie awantura
Mrówki dalej się kłócą.
- Bo kopnę w drzewo, pospadacie, a wtedy wydeptam na amen.
Mrówki nadal głośno się  kłócą.
Słoń kopie w drzewo i jedna z mrówek spada mu na kark. Druga mrówka krzyczy z drzewa do swojej przerażonej koleżanki:
- Uduś grubasa ,uduś ...

379. Idzie pijany zając przez las i co chwile wpada na jakieś drzewo. Wreszcie siada zrezygnowany i  mówi:
- Poczekam do rana, aż przejdzie ta hołota.

380. Kierownik sklepu wzywa do siebie sprzedawczynie - blondynkę, która spóźniła się dwie godziny do pracy.
- Proszę się nie gniewać - tłumaczy się blondynka - ale jestem w ciąży.
- Naprawdę? Od kiedy?
- No... Będzie już jakieś dwie godziny.

381. - Jedna łyżeczka za humusie, jedna łyżeczka za tatusia, jedna łyżeczka za babcie i jedna łyzeczkę za dziadka.
- Mamo, czy wy wszyscy nie możecie najeść się sami

382. W sądzie:
- Wiec oskarżona twierdzi, ze rzuciła w męża pomidorami?
- Tak, wysoki sadzie.
- To dlaczego mąż ma rozbita głowę?
- Bo pomidory były w puszce.

383. - Kochanie - pyta żona mażą - Kto to jest Kasia?
- Kasia... Kasia... - zastanawia się mąż?
Po chwili - A Kasia - To ta klacz na która postawiłem wczoraj na wyścigach
- To dziwne - mówi żona - właśnie
dzwoniła

384. Franek z Kumplem proszą polskiego WOPiste
- Przepuść nas do Niemiec na piwo
- Paszporty macie?
- Nie my tylko na piwo
- OK, ale nie wiem czy was Niemiec przepuści
Niemiecki "WOPista" paszporty są?

- Nie my tylko na piwo
- Was?
- Wpuść my tylko na piwo!!!!!!!
- Was?
- Oj pocałuj nas w dupę, idziemy z powrotem
- Was?!!!!!!
-  Tak mnie i kolegę!!!!!

385.  Spotyka się dwóch kumpli i jeden z nich jest bardzo smutny.
- Co się stało brachu? - pyta drugi
- Teściowa mi porwali i żądają okupu.
- Co się martwisz to tylko teściowa?
- Dobrze Ci, mówić porywacze powiedzieli, że jak nie zapłacę to mi ją sklonują

386.  Wsiada skin do zapchanego autobusu. Staruszka ustępuje mu miejsca mówiąc:
- Nie dość ze po chemioterapii to jeszcze w butach ortopedycznych.

387. Przychodzi baba do lekarza z żaba na głowie. Lekarz pyta:
- Co pani dolega żaba na to:
- Cos mi się przykleiło do tyłka....

388. Przychodzi  baba do lekarza z betoniarką na plecach.
Lekarz się pyta: - "Co pani dolega ?"
- A baba się zmieszała.

389. Wchodzi zajączek do sklepu drogeryjnego i pyta:
- Czy jest szampon?
- Jest zajączku, jest. Jajeczny.
- Ooo, to nie, bo ja się chciałem cały umyć!

390. Siedzi zajączek na skraju lasu i coś sobie wyciska z twarzy.
Przechodzi drugi i pyta :
- Co to - syfik?
- Nie śrucik.


391. Przy stoliku z ciastkiem kremowym siedzą cztery osoby: Superman, Święty Mikołaj, Naomi Campbell oraz Inteligentna Blondynka.  Nagle światło gaśnie...  Gdy zostaje ponownie włączone, na stole nie ma już ciastka - Kto je zjadł?
- Naomi Campbell!  Pozostałe postacie są fikcyjne.

392. Idzie se przez las dzik. Ale taki fest, szable na pysku jak trza, hery na ramionach, sznyty, dziary (wielkie tatuaże, nawet na plecach i karku).
Tak idzie, się kiwa, kopie gałęzie i kamienie, aż dotarł do chatki Kubusia Puchatka. Wali w drzwi, otwiera Krzyś.
- Jest Kubuś!?!?!?
- Nie ma go, wyszedł. Przekazać cos?
- No to mu ku**a  powiedz, że prosiaczek wyszedł już z wojska.

393. Hubercik i Alojzy podbiegają do staruszki i pytają:
- Babciu , czy Ty możesz mieć dzieci ?
- Nie, chłopcy. Oczywiście, ze nie.
Hubercik :
- No i co? Mówiłem ci Alojzy , ze babcia jest samcem

394.  Spotyka się jeż i zając. Jeż spożywał posiłek. Na to zając się pyta:
- Co jesz?
Jeż:
- Co
zając?

395. W szpitalu na izbie chorych leży 500 chorych. Jest niedziela - obchód. Lekarz podchodzi do pierwszego pacjenta i pyta - "na co pan choruje"?
- Na grzybice - odpowiada pacjent.
Lekarz znowu pyta - jaka metoda leczenia - pendzelkowanie - odpowiada.
Lekarze podchodzą do drugiego chorego - i to samo- na co pan choruje -pyta lekarz.
- Na świerzb- odpowiada pacjent.
- Jaka metoda leczenia - pyta znowu lekarz - pendzelkowanie - odpowiada.
I tak sytuacja się powtarza - wszyscy chorzy są na choroby tego typu i  wreszcie podchodzą do ostatniego 500 chorego.
- Na co chory - pyta lekarz.
- Na gardło- odpowiada - jak metoda leczenia - pyta dalej lekarz -pendzelkowanie- odpowiada pacjent.
Na koniec obchodu lekarz zwraca się do pacjentów - czy są jakieś pytania.
Zgłasza się ten z chorym gardłem - ja mam prośbę - mówi.
- Tak słuchamy - mówi lekarz
Na to chory - Proszę, aby to pendzelkowanie panowie zaczynali ode mnie...

396. Przed Świętami Bożego Narodzenia, za czasów komuny, przed sklepem ustawia się kolejka.
W pewnej chwili z końca krzyczy pewna pani.
- Czy są pomarańcze?
- Nie, nie ma i raczej nie dostaniemy.
- A przez kogo tak się dzieje, ze w sklepach niczego nie ma ? - pyta pan stojący w kolejce.
Przechodzący partyjniak odpowiada:
- To przez Regana!
- Przez Regana? Dobrze, ze już wiem, kto temu winien. Niech ja tylko spotkam tego Regana. Tak mu w czapę strzelę, że mu te czarne okularki spadną!

397. Idzie koń droga. W pewnej chwili dostrzega krowę siedząca na drzewie. Zdziwiony pyta:
- Co tam robisz?
- Jem sobie śliwki.
- Na dębie ?!?
- Śliwki mam w torebce.

398. Student chciał sobie dorobić i przyjął się jako przewodnik po Krakowie. Dostał wycieczkę Amerykanów i oprowadza ich. Pokazuje im bramę Floriańska i opowiada o murach obronnych pewnej chwili jeden turysta pyta się:
- Ile lat budowali te mury?
Student nie wie, ale odpowiada z głupa
-10 lat
- U nas w Ameryce to by zbudowali je za 5 lat
Student nic nie mówi, tylko prowadzi turystów na rynek i opowiada o sukiennicach, nagle ten sam turysta się pyta:
- A ile lat budowali te sukiennice?
Student niewiele się namyślając mówi
- 3 lata
- U nas to by wybudowali za 1,5 roku.
Studentowi gule na szyi wyszły, ale nic prowadzi wycieczkę dalej i przechodzi koło Wawelu i nic nie mówi. Turysta nie wytrzymał i pyta się:
- Panie a to co za budynek?
- Kurde nie wiem wczoraj tego nie było!

399. Policjant znajduje lusterko. Przygląda się i mówi do kolegi:
- Skądś ja tego gościa znam! Skąd ja go znam ?
Drugi zabiera mu lusterko i spogląda w nie.
- Cos ty Franiu ! Nie poznajesz ? Przecież to ja!!!

400. Ub, Lu i Fu przyjechali z Chin do Anglii.Będąc w Anglii postanowili zmienić imiona.
- Ub stał się "Buck"
- Lu stał się "Luck"
- A Fu pojechał z powrotem do Chin !!!

 [1-100] [101- 200] [201- 300] [301- 400] [401- 500] [601 - powrót]

401. Na polance siedział żółw, wtem widzi bociana, który w nadziemskim tępię zasuwa po trawce. Żółw się go pyta:- Ty bociek! a gdzie to się wybierasz?"
Bocian mu na to: - bo wiesz sprawa tak wygląda, wchodzi nowa reforma i uciekam!
Żółw: - przed czym?
Bocian: - co wartościowe trzeba wywieźć za granice, bo rząd wszystko zabiera!
Bocian pobiegł, a żółw sobie myśli: - ja mam dom, żona ma dom, dzieci maja domy... UCIEKAMY.
Jak żółw z rodzina zapieprzali po murawie zauważył ich lis i wola: - Eee! żółwie przed czym uciekacie? zwariowaliście, czy co?
Żółw: - nowa reforma wszystko zabiera!!! Uciekamy za granice!
Lis: - reforma? zabiera?...pomyślał... i ucieka.
Ledwie minął zakręt zaczepił go paw: - ty lis gdzie zapieprzasz?
Lis:- uciekam przed nowa reforma, która wszystko co wartościowe zabiera, a popatrz, ja mam futro, żona ma futro, dzieci maja futro.!
Paw pomyślał i ucieka.
Spotkała go małpa i mówi: - ej  paw dokąd tak lecisz? Oszalałeś?
Paw: - nowa reforma wszystko zabiera! musze chronić swój ogon, to wszystko co mam!
Małpa bez zastanowienia popędziła za pawiem.
Nagle stanęła i mówi:
- Przed czym ja uciekam? Przecież cala moja rodzina lata z gola dupa!!!!
 

402. Po polowaniu myśliwi raczą się bigosem i wódka. W pewnej chwili jeden spostrzega pod sterta upolowanej zwierzyny nogi człowieka. Biegną i wyciągają go spod tej sterty.
Przyjeżdża pogotowie lekarz stwierdza: zgon
W Karcie zgonu pisze:
- Lekka rana postrzałowa nogi, pacjent zmarł w wyniku wypatroszenia.

403. Teściowa miała przeczucie, ze kiedyś umrze. Chciała by pogrzeb był wyjątkowo uroczysty. W związku z tym regularnie męczyła swojego zięcia każdego wieczora całymi godzinami by załatwił na jej pogrzeb orkiestrę wojskowa.
Po kilku miesiącach zięć miał dość. Pewnego wieczora zakomunikował teściowej: orkiestra załatwiona, niech mama będzie gotowa na przyszły czwartek na 12:15.

404. Wchodzi Święty Mikołaj do klasy, patrzy, dzieci siedzą w kołeczku. Wyciąga kałasznikowa i strzela. Zabija wszystkich. Jaki z tego morał ?
- Mikołaj trafia do wszystkich dzieci ...

405. Rzeźbiarze zostali wynajęci przez Kościół w celu wyrzeźbienia drewnianych figurek obrazujących postacie: Maryji, Józefa i Jezusa.
Jako pierwsza wyrzeźbili figurkę Maryji i pozostawili ja w Kościele na noc, a sami udali się do domów. Następnego dnia wrócili do Kościoła, a figurki Maryji już nie było.
Nie przejmując się zbytnio tym wyrzeźbili figurkę Józefa i również pozostawili ja na noc w Kościele. Nazajutrz figurki Józefa już nie było.
Zdenerwowani postanowili wyrzeźbić figurkę Jezusa, a następnie wyśledzić czy ktoś jej nie będzie chciał ukraść.
Wyrzeźbionego już Jezusa pozostawili tam gdzie poprzednie figurki, następnie zaczaili się by sprawdzić czy ktoś go nie ukradnie.
Po jakimś czasie patrzą, a tu mały chłopiec podchodzi do Jezusa i zostawia kartkę na której pisze" - Jezusie jeśli do jutra nie dostane komputera już nigdy nie zobaczysz swoich rodziców!!!"

406. Tata mówi do Jasia:
- Za każda piątkę dam ci 10 zł.
Na drugi dzien. szkole  Jasio podchodzi do swojej pani i mówi:
- Chce pani łatwo zarobić 5
?

407. Siedzą dwa wróble na drzewie, nagle jeden z nich widzi pasąca się nieopodal krowę i mówi
- O ile zakład, że ja te krowę załatwię?
Ten drugi patrzy zdziwiony na swojego kolegę, ale na zakład przystaje. Natomiast ten pierwszy podrywa się do lotu i z całych sil uderza w cel. cel. Wielkie tumany kurzu unoszą się nad walczącymi zwierzakami, lecz po pewnym czasie opadają i ukazują widok, w którym wróbel skacze po leżącej krowie. Ten co pozostał na drzewie pyta zdziwiony
- Co ty robisz?
Tamten natomiast odpowiada
- A bo ja jej jeszcze żebra
połamie...

408. Leciała mucha nad ogniskiem. Opaliło jej skrzydełka, wiec spadla.
Podnosi się i otrzepuje plecy mówiąc:
- To się k... nalatalam!

409. Dwóch czubków ucieka z domu wariatów.
- Mam pomyśl mówi jeden z czubków zapale latarkę a ty przejdziesz po promieniu
na druga stronę muru.
- Dobra dobra mówi drugi ja wejdę na promień, a ty zgasisz mi
latarkę

410. Sekretarka-blondynka odbiera telefon:
- Niestety szef jest na naradzie, ale jeśli ma pan bardzo pilna sprawę, to go obudzę...

411. Rozmawiają dwie blondynki:
- Wiesz co - mówi jedna - już nigdy nie będę kupowała cytryn w naszym sklepie.
- Dlaczego?
- Bo co kupię, to są skwaśniale!

412. Przychodzi blondynka do sklepu :
- Poproszę papier do d....
- Proszę pani mówi się papier toaletowy
- I poproszę jeszcze mydło
- Toaletowe?
- Nie, poproszę takie do mycia twarzy!

413. Jedzie autobus i nagle się psuje. Kierowca wysiada i próbuje go naprawić.
Z autobusu wysiada pijany facet i mówi:
- A ja wiem co się zepsuło.
- Idź  i mnie nie denerwuj, jeszcze sobie krzywdę zrobisz - mówi kierowca.
- Ale ja wiem co się zepsuło.
- Idź....
- Ale ja naprawdę wiem co się zepsuło - nalega pijak.
- No to co się zepsuło? - nie wytrzymuje kierowca.
- Autobus...

414. Dzwoni telefon. Pies podnosi słuchawkę.
- HAU!
- Halo!
- HAU!
- Halo! Nic nie rozumiem!
- H jak Henryk, A jak Agnieszka, U jak Urszula - HAU!

415. Wchodzi Eskimos do knajpy, rozgląda się, podchodzi do baru i mówi do barmana:
- Whiski z cola proszę.
Uprzejmy barman zapytuje:
- Z lodem???
Eskimos:
- NIE WKU**IAJ MNIE!!!!!!!!!!!!

416. Szkot niesie pełne wiadro moczu do analizy. Spotyka go sąsiad i pyta:
- Po co niesiesz tego aż tyle?
- Żeby nie pomyśleli, że jestem skąpy.
Po pewnym czasie sąsiad znów spotyka Szkota wracającego z laboratorium z pełnym wiadrem.
-Dlaczego niesiesz to z powrotem?
-Wyobraź sobie, ze wykryto w nim cukier

417. W wojsku. Pułkownik mówi do majora:
- Jutro o dziewiątej zero zero nastąpi zaćmienie Słońca, co nie zdarza się każdego dnia. Niech wszyscy żołnierze wyjdą na plac ćwiczeń. Będę im udzielał wyjaśnień. W razie deszczu, ponieważ i tak niczego nie będzie widać, żołnierze maja się zebrać w sali gimnastycznej.
Major do kapitana:
- Na rozkaz pułkownika jutro o 9-tej nastąpi uroczyste zaćmienie Słońca. Jeśli zajdzie konieczność deszczu, pan pułkownik wyda w sali gimnastycznej oddzielny rozkaz co nie zdarza się każdego dnia.
Kapitan do porucznika:
- Jutro o 9-tej nastąpi zaćmienie Słońca przez pułkownika. W razie deszczu zaćmienie odbędzie się w sali gimnastycznej, co nie zdarza się każdego dnia.
Porucznik do sierżanta:
- Jutro o 9-tej pułkownik zaćmi Słonce, co nie zdarza się każdego dnia. W wypadku wystąpienia innych okoliczności, pułkownik nie zaćmi słońca tylko sale gimnastyczna.
Sierżant do kaprala:
- Jutro o 9-tej nastąpi zaćmienie pułkownika z powodu Słońca. Jeżeli w tym czasie będzie padał deszcz, co nie zdarza się każdego dnia, masz zebrać wszystkich na placu ćwiczeń.
Szeregowi miedzy sobą:
- Słyszałeś rozkaz? Jutro o 9-tej będzie padał deszcz, a Słonce zaćmi pułkownika na sali gimnastycznej.
- Kurcze, niestety nie zdarza się to każdego dnia..

418. Wywoływanie duchów:
- Duchu! Duchu! Jeżeli jesteś, stuknij raz, jeżeli cię nie ma, dwa razy...

419. Do blondynki dzwoni telefon komórkowy.
Blondynka pyta zdziwiona:
- Skąd wiedziałeś, ze tutaj jestem???

420. Przyjechał 'Buisnesmen' do Zakopanego porządnym samochodem, wykupuje nocleg u bacy. Przed udaniem się na nocleg pyta bace:
- A są tu jakieś dzieci które mogłyby zniszczyć mi samochód?
- Nie, nie ma -odpowiada baca.
Rano budzi się 'buisnesmen' i widzi ze jego Merc 600 jest totalnie zniszczony.
Biegnie do bacy i krzyczy : - Kur...  baco -  mówiliście ze tu nie ma żadnych dzieci!!!
- To nie dzieci  - to są skurwys....!!!

421. Przychodzi baba do lekarza.
Lekarz się pyta
- Co pani dolega?
- Mieszkam obok autostrady.
- I co przeszkadza to pani?
- Nieeeeee Nieeeeee Nieeeeee Nieeeeee

422. Przychodzi baba do lekarza.
Lekarz się pyta
- Co pani dolega?
- Mieszkam obok stadionu slaskiego.
- I co przeszkadza to pani?
- Nieeeeee Nieeeeee, Nieeeeee Nieeeeee Nieeeeee, Nieeeeee Nieeeeee Nieeeeee Nieeeee, Nieeeeee Nieeeeee...

423. Pijany baca wraca samochodem do domu. Nagle zatrzymuje go policja.
- Poproszę prawo jazdy! - mówi policjant.
- Oj panie władzo! W zeszłym tygodniu wam dawałem i jużeście zgubili?!!!

424. Siedzą sobie dwie wrony na drzewie i pala trawę. Idzi pod drzewem żaba i widząc to mówi do nich:
- Dajcie mi zapalić.
Wrony dały jej skręta, i żaba poszła dalej. Idzie i widzi smutnego krokodyla. Mówi do niego:
- Ty, krokodyl co ty taki smutny?
- A żona mnie rzuciła i wszystko mnie denerwuje.
- To idź tam do drzewa, wrony maja trawę, zapalisz sobie to ci się polepszy.
Krokodyl poszedł pod drzewo. Widzi wrony więc mówi:
- Wy wrony, dajcie mi zajarać.
Wrony na to:
- Tobie żaba już wystarczy!

425. Panie profesorze, do jakiego gatunku zaliczamy PUMY?
- Do rodziny leśnych kotów.
- A ADIDASY?

426. Idzie pijany chłop przez cmentarz i nagle widzi cos takiego żółtego. I tak mówi:
- Cos ty jest?
- Jo jest mara......
- A czemuś ty jest tako żółto?
- A bo jo umarła na żółtaczka.......
- A..... idą dalej....
Poszol dalej i widzi cos takiego czerwonego.
I tak mówi:
- Cos ty jest?
- Jo jest mara......
- A czemuś ty jest tako czerwono?
- A bo jo umarła na czerwonka.....
- A..... idą dalej.....
Poszol dalej i nagle widzi tako niebiesko mara.
I tak mówi:
- Huhu huhu.......  a na cos ty umarła?
A mara mówi:
- Obywatelu poproszę wasz dowód osobisty!!!

427. Spotykają się dwa dziadki po latach i jeden mówi do drugiego:
- Wiesz..... jo mom tako skleroza, ze już nie wiem czy zech był w szóstej kompani siódmego pułku, czy w siódmej kompani szóstego pułku.....
A drugi na to:
- OOO.... to jeszcze nic.... jo nie wiem czy zech dostol kulka miedzy łopatki, czy łopatką miedzy kulki!

428. Goni Pasek Pupę. Pupa zwiała do lasu, a w lesie Czarnoksiężnik.
-Ty Czarnoksiężnik zamień mnie w cos - mówi Pupa - bo Pasek mnie zleje, jak cholera.
- A w co ja cię mogę zamienić, pyta zdziwiony Czarnoksiężnik.
- No dajmy na to w ptaszka jakiegoś, może kukułkę - mówi coraz bardziej zniecierpliwiona Pupa .
- Dobra - rzecze Czarnoksiężnik.
Po chwili do lasu wpada zdyszany Pasek.
- Nie widziałeś Pupy? - pyta Czarnoksiężnika
Czarnoksiężnik wzrusza ramionami. Pasek Patrzy podejrzliwie na najbliższe drzewo, na którym siedzi kukułka.
-Ty kukułka, zakukaj no - wola pasek.
- Prrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.

429. Nowak usłyszał w radiu ze wylądowały ufoludki: - są małe, zielone, maja duże wyłupiaste oczy i trzeba mówić do nich bardzo powoli. Następnego dnia Nowak wybrał się na grzyby. Rozchyla krzaczek - grzybek, następny - tez grzybek, następny, a tam mały zielony ludek z wyłupiastymi oczami. Pamiętając radiowa informacje mówi do niego bardzo powoli:
- Dzień dobry, nazywam się Henryk Nowak, jestem elektromonterem, właśnie zbieram grzyby.
Mały zielony ludek z wyłupiastymi oczami odpowiada mu równi powoli:
- Dzień dobry, nazywam się Jan Kowalski,  jestem leśniczym, właśnie robię kupę...

430. Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Jestem skonana
A lekarz na to:
- A ja z gwiezdnych wojen

431. Na wojnie arabsko-izraelskiej jedzie izraelski czołg, a przed nim ucieka Arab. I ten Arab strzela do tego czołgu i strzela.....  i wystrzelił jeden karabinek. A ten czołg dalej jedzie. No to on dalej do tego czołgu strzela i strzela.... i wystrzelił drugi karabinek. A czołg dalej jedzie. A on dalej strzela i strzela i wystrzelił już trzeci ostatni karabinek... a ten czołg dalej jedzie..... w końcu Arab się zatrzymał i mówi:
- Ja już nie mam amunicji.....
A z tego izraelskiego czołgu wychyla się facet i mówi:
- Co, może kupisz?

432. Przychodzi pacjent do psychiatry i mówi:
- Panie doktorze mam ostatnio dziwne sny, śni mi się ze pije kawę a na końcu zjadam filiżankę i zostawiam tylko uszko.
A lekarz odpowiada:
- Hmm, to rzeczywiście dziwne, przecież uszko jest najlepsze.

433. Po udanym wieczorze w restauracji pewne małżeństwo udaje się do wyjścia. W szatni, ku wielkiemu zdumieniu żony, mąż daje szatniarzowi 50 nowych zł.
- Całkiem zbaraniałeś! Tobie nie wolno już pić! - mówi wzburzona żona.
- Pozornie, maleńka, pozornie - mówi mąż. Ty lepiej  popatrz jakie dzięki temu palto dostałem !

434. Dwaj wariaci rozbrajają bombę.
- A jak wybuchnie? - waha się jeden.
- Nic nie szkodzi. Mam drugą ...

435. W wąskiej ulicy zbliża się dwóch gości: jeden z rottweilerem, drugi z jamnikiem. Wiadomo ze psy się pogryza, a żaden nie chcę ustąpić. Tak zbliżają się do siebie i w końcu doszło do starcia. Kiedy kurz opadł okazało się, ze rottwieler leży zagryziony.
Jego właściciel mówi do drugiego:
- Sprzedaj pan tego psa.
- Nie, nie sprzedam.
- Dam 1000 zł.
- Nie sprzedam.
- No to 2000 zł.
- Nie sprzedam.
- 3000, więcej nie mam.
- Panie! 3000 to kosztował aligator, a operacja plastyczna?

436. Święty Piotr wola:
- 1, 2, 5, -groszówki mogą wejść!
Święty Piotr policzył je i wola:
- 10, 20, 50 groszówki mogą wejść.
Tez je policzył, i wywołuje ostatnie:
- 1, 2 złotówki ! Wchodzić!
A 5 złotówki krzyczą:
Święty Piotrze A MY!!
A na to Święty Piotr:
- O nie wy nie możecie wejść, bo w kościele was nie widzę.

437. Dwóch policjantów spisuje wypadek samochodowy. Jeden z nich imieniem Józek rozmawia z świadkiem naocznym, a drugi imieniem Franek notuje:
"Ciało leży na ulicy, a głowa leży na..." w tym momencie przerwał i krzyknął:
- Józek! Przez jakie "h" pisze się "chodnik"?!".
Na to ten mu odkrzyknął:
- Nie wiem!.
Usłyszawszy to Franek kopnął głowę pisząc:"...ulicy."

438. Facet chciał oglądać mecz w TV, ale mu małe dziecko za bardzo przeszkadzało,
wiec zaprowadził je do jego pokoju, włączył adapter, założył mu słuchawki
na uszy i "puścił" bajkę.
Po jakim czasie słyszy dziwne odgłosy dobiegające z pokoju malca:
"BUM BUM BUM ..."
Ale ze mu się ruszyć nie chciało wiec oglądał mecz dalej.
Po jakiś czasie znowu słyszy coraz głośniejsze:
"BUM BUM BUM ...."
Wiec facet postanowił sprawdzić co się tam wyprawia.
Otwiera drzwi i widzi malucha ze słuchawkami na uszach,
całego zakrwawionego, walącego głowa w ścianę i powtarzającego ciągle :
- Chcę! Chcę! Chcę! Chcę! Chcę! Chcę! ......
Ojciec nie wie co jest grane, wiec zdejmuje słuchawki, zakłada je na uszy
a tam:
Chcesz? Opowiem ci bajeczkę.
Chcesz? Opowiem ci bajeczkę.
Chcesz? Opowiem ci bajeczkę

- 439. Hrabina z hrabia tańczą na balu. W pewnym momencie hrabina puszcza baka.
- Panie hrabio chciałabym aby to zostało miedzy nami.
- A ja bym wołał, aby się rozeszło.

440. Trzech mężczyzn przechwala się tuszami swoich żon.
Pierwszy mówi:
 - Mam taka gruba żonę, ze musiałem auto zmienić na większe bo nie mieściła się na przednim siedzeniu.
Drugi: 
- To jeszcze nic. Ja musiałem kupić pick-up'a bo w ogóle nie mieściła się w środku.
Trzeci: 
- A ja nie mam żony.
Jak to? - pytają Pierwszy i Drugi.
- A, pojechaliśmy zeszłego roku na wakacje nad morze, opalaliśmy się na pl
aży, kiedy to podbiegli faceci z Greenpeace'u i zepchnęli ją do wody.

441. Niedźwiadek kupił motorek. Zadowolony jedzie przez las i spotkał zajączka. Pyta się:
- Ty zając chcesz się przejechać?
-  No pewnie.
-  Wsiadaj.
Jada przez las 40 na godzinę, 50, 60. Nagle niedźwiadek poczuł mocny uścisk i mokro. Pyta się :
- Ty zając, zlałeś się ze strachu?
Na to zajączek ze spuszczona głowa.
-Tak, zlałem się. jechałeś bardzo szybko i się balem.
Zając postanowił się odegrać. Zapożyczył się i kupił szybszy motorek. Szukał niedźwiadka.
W końcu szczęśliwy znalazł. I pyta się:
- Ty niedźwiedź chcesz się przejechać.
- No pewnie.
Jada przez las 40 na godzinę 50, 60, 70, 80. Nagle zajączek poczuł mocny uścisk i mokro.
Szczęśliwy pyta się niedźwiadka.
- Ty niedźwiedź, zlałeś się ze strachu?
Na to niedźwiadek ze spuszczona głowa.
-Tak, zlałem się. jechałeś bardzo szybko i się balem.
Zając szczęśliwy odpowiada.
- No to się zaraz zesrasz, bo nie mogę dosięgnąć do hamulca.

442. Dwóch facetów wnosi napranego w trupa gościa do baru.
Sadzają go na stołku i jeden mówi:
- Dwa piwa proszę.
- A ten pan w środku nie pije?
- Nie, to kierowca.

443. Blondynka... Patrzy w monitor komputera, odchodzi od niego i robi dwa szpagaty.
Jakie było polecenie... ?
- Kliknij dwa razy myszką

444. Przychodzi baca do sklepu:
- Pydzcie mi jakie mocie kiełbasy...
- No, mamy krakowska, podgórska, radomska
- Jakieś jesce..
- No,  jest jeszcze beskidzka..
- Bes cego...?

445. Na uroczystej audiencji u Królowej Anglii znaleźli się miedzy innymi: Ambasador Niemiec, Ambasador Stanów oraz Ambasador Rosji. W trakcie obiadu Królowa nagle wypuściła baka. Nastała cisza. Wstał Ambasador Niemiec i powiedział:
- Bardzo Panią przepraszam, mam problemy z żołądkiem...
Ukłonił się i pospiesznie opuścił sale.
Nagle znowu rozległo się ciche pierdniecie...
Wstał Ambasador Stanów i powiedział:
- Najuprzejmiej przepraszam Wasza Wysokość. Wczoraj zaszkodziły mi kalafiory na kolacji u Premiera
Ukłonił się i wyszedł...
Nagle znowu Królowej wympsnął się bak. Na to wstał Ambasador Rosji i powiedział:
- Trzecie pierdniecie Królowej bierze na siebie Ambasador Rosji...
I wyszedł...

446. Do studenta siedzącego w parku na ławce podchodzi policjant.
- Co pan robi na tej ławce?
- Kontempluje.
- Jak ci przyłożę w mordę, to zaraz będziesz prosto pluł!

447. Wybrał się ślepy, głuchy i bez jednej nogi na piknik.  Nagle głuchy krzyczy:
- Coś słyszę!!!
Na to ślepy:
- Cos widzę!!!
A na to ten bez nóg:
- No to w nogi!!!        
          
 

448. Kobieta chowa męża. Nagle grabarz w połowie zakopywania, rzuca łopata i się pyta:
- Co, zmarło się mężowi.
- Ano zmarło się.
Grabarz: - Ile lat miął mąż?
ona: - 92.
Grabarz: - Najwyższy czas, a pani ile ma lat?
Ona: - 87.
Grabarz: - To opłaca się iść do domu?

449. Kawał dla studentów zdających sesje:
Wchodzi student na egzamin do profesora. Otwiera walizkę, wyciąga trzy flaszki wódki, stawia na stole. Wyciąga indeks i mówi:
- Proszę TRZY pokwitować.
A profesor na to:
- Dwie biorę.

450. Córeczka pyta tatusia:
-Tato ,jaka jest różnica miedzy złością, a desperacja?
-To kwestia stopniowania. Pokaże ci na tym przykładzie - mówi, bierze słuchawkę i wykręca jakiś numer. W słuchawce rozlega się glos faceta
- Halo!
- Dzień dobry, czy jest Jurek?
- Tu nie ma żadnego Jurka! Czemu nie sprawdził pan numeru?
- Widzisz- mówi tata. Ten ktoś nie był zachwycony tym telefonem. Pewnie cos robił, a myśmy mu przeszkodzili. Wykręca jeszcze raz ten numer.
- Halo!
- Dzień dobry, czy jest Jurek?
- Mówiłem, ze nie ma!!!!!!!!!!!!
To była złość. Teraz pokaże ci jak wygląda desperacja.
Wykręca jeszcze raz ten numer. Gdy wściekły glos zaryczał "Halo", tata spokojnie mówi:
- Dzień dobry, tu Jurek. Czy były do mnie jakieś telefony?

451. Jąkała: - Cz czy czy czy t t to St Staacja S S Sa Sane Sanepidu?
Głos w słuchawce: - Tak. Słucham?
J: - Ja ja chc chc chcia chciałem z zg zgl zgłosić, z z ze na na m moj mojej u u ulicy le le leży zd zd zdechły k k k koń, l le leży już od od k k kilku d dni i st st stra strasznie s śm śmie śmierdzi...
Glos: - A na jakiej ulicy Pan mieszka?
J: - Na na F F F...
G: - Floriańskiej?
J: - Nie, na F F ...
G: - Fiderkiewicza?
J: - Nie, na F.. F...
G: - A idź Pan w cholerę...
Po godzinie ten sam jąkała dzwoni do Stacji Sanepidu:
J: - Cz cz cz czy t t to Sta Sta Stacja S S San San Sanep Sanepidu?
Glos: -To znowu Pan, słucham?
J: - Ja ja chc chcia chciałem
G: - Wiem konia zdechłego chciał Pan zgłosić, ze na ulicy leży i śmierdzi, a na jakiej ulicy leży ten koń?
J: - Na F F F F..
G: - Floriańskiej?
J: - T Tak, j już g go p p prz prz przep przepchałem ..


452. Spotykają się dwaj koledzy. Jeden z nich wrócił właśnie z Afryki i chodzi jakiś smutny. Drugi go pyta:
- Co się stało?
- A nic
- No powiedz
- Kochałem się z małpa
- Co się martwisz? Ona daleko, nikomu nie powie.
- Tak, nikomu nie powie, nie napisze, nie zadzwoni....

 453. Biegnie pies przez pustynie i mówi:
- Jak tu nie znajdę zaraz jakiegoś drzewka to się zsiekam.

 454. Lekarz, oglądając wyniki swojej pacjentki kiwa głowa w zamyśleniu:.
- Proponuje okłady z błota
- Czy to pomoże  - pyta kobieta
- Zasadniczo nie, ale przyzwyczai się Pani do ziemi.

455. Jedzie gościu pociągiem z żoną i dzieckiem, a tu nagle w szczerym polu pociąg się zatrzymuje. Wygląda przez okno i widzi maszynistę i konduktora. Pyta się ich:
- Co się stało?
A oni mu na to:- Lokomotywę zamieniamy!
Za dwie godziny wracają, a gościu znów ich pyta: 
- I co, zamieniliście?
A oni mu na to : 
- Tak na beczkę wódki.

456. Wieczorem pod domem bacy słychać glos:
- Baco! Potrzebujecie drzewa!
- Nie! Om już drzewo!
Baca wyłazi rano na podwórze - patrzy, a drzewa ni ma...

 457. Syn mówi do ojca: 
- Tato, nie chcę już jechać do disneylendu. 
Ojciec jak by nie słyszał, wiec syn ponownie mówi:
- Tato, ale ja już naprawdę nie chce jechać do tego disneylendu!
Ojciec obraca głowę i mówi:
- Nie gadaj tyle, tylko pedałuj !!!!.

458. Po Hrabię wracającego z podróży przyjechał lokaj. Hrabia pyta się w drodze powrotnej do domu lokaja czy nic w domu się nie stało, a na to lokaj:
- Nic, tylko Cezar zdechł...
- Mój ulubiony pies. Jak to się stało?
- Nażarł się końskiej padliny
- A skąd na dworze końska padlina?
- Konie się poparzyły i zdechły
- Jak?
-Był pożar w stodole
- Jakiś podpalacz?
- Nie, stodoła zajęła się od dworu
- Janie, czemuś nie mówił od razu? Jak do tego doszło?
- Obok trumny pani hrabiny stały dwie świeczki, i jedna się przewróciła...

459. Przychodzi koń do baru i mówi do barmana: 
- Małe jasne proszę.
Na to barman zdziwiony:
- Jak to, wczoraj się spiłeś tak, że cię spod stołu za lejce wyciągali, a dzisiaj tylko jedno małe?
Na to koń skromnie:
 - Dzisiaj jestem wozem,

460. Kucharz uczy pomocnika.
- Czego brakuje w tych kotletach?
- Eeee?...Mięsa?
- Dobrze! To co należy zrobić?
- ?
- Dosypać pieprzu!

461. Masztalski kupił sobie szczeniaka. Następnego dnia budzi się, patrzy a tu pies narobił na dywan. Bierze psa za pysk, wsadza pysk w gówno i wyrzucił za okno.
Następnego dnia jednak znowu narobione. Masztalski bierze psa za pysk, wsadza pysk w gówno i wyrzuca za okno.
Trzeciego dnia znowu narobione. Masztalski już podchodzi do psa a ten wsadził pysk w gówno i wyskoczył przez okno.

462. Idzie dwóch pijaków i jeden mówi do drugiego:
- Ej, idziemy tam.
Drugi mówi: - ale tam jest Buldok.
Pierwszy patrzy za plot. - Ale ten Buldok nie ma zębów.
A Buldog mówi:
- Może nie mam zębów,  ale zamamlam cię na śmierć.

463.  wkurzył i im powiedział:
-  Chłopcy, moglibyście choć raz na tydzień korzystać z wanny..."
Ksiądz poszedł , a punki tak do siebie:
- Słuchaj, co to jest wanna? "
drugi : " nie wiem, nie byłem nigdy w kościele..."

464.  Idzie dwóch facetów - patrzą- na wydmie stoi bar. Weszli do środka i mówią do barmana:
- Dwa kufle wody !
- Nie ma wody...
- A co jest ? - pytają
- Paliwo rakietowe...
- Niech będzie !
Wypili po lufie, jednej, drugiej, trzeciej...i poszli dalej. Po pewnym czasie wyszli z pustyni i rozeszli się do domów. Nie minęła godzina jeden z nich dzwoni do drugiego i pyta:
- Cześć, srałeś już po powrocie do chaty ?
- Nie, jeszcze nie.
- To jak będziesz srał to się mocno kibla trzymaj bo ja ,dzwonie z Marsa.

465. W publicznej toalecie kabinki oddzielone są tylko cienką ścianką, od dołu i góry szeroki prześwit. W sumie wszystko słychać, co się dzieje obok.
W jednej z kabin słychać rozpaczliwe:
- Aaaaaaaaaaaeeeeeeeeeeee!
W drugiej również rozlega się donośne:
- Eeee, Eeee, Eeee, Eeee, Eeee...
Znów z pierwszej:
- Aaaaaaeeeeeeeeeeeeeeeee!
Drga kabina odpowiada:
- Eeee, Eeee, Eeee, Eeee....
W pierwszej:
- Aeeeeee... Plum!
Z drugiej:
- O, gratuluje!
Pierwsza:
- Nie ma czego, to tylko okulary.

466. Na przyjęciu major Rzewuski tańczy z Natasza Rostowa. Nagle przeprosił grzecznie i udał się na zewnątrz pałacu.
Po chwili wraca, niemal cały przemoczony.
- Deszcz?
- Nie, wiatr.

467. Pewna pani miała strrrasznie brzydkiego synka. Gdy wybrała się raz w podrób pociągiem, co chwila przesiadała się do innego przedziału, bo ktoś jej dogadywał na temat urody jego potomka. Wreszcie znalazła przedział, w którym siedział pijak. Nikogo innego tam nie było, bo wszyscy się gościa nieco obawiali.
Wchodząca do przedziału kobieta z dzieckiem obudziła drzemiącego faceta. Wbrew wcześniejszym obawom, gość okazał się bardzo przyjazny.
- Szanowna pani pozwoli, pomogę położyć na polce walizkę...
- Szanowna pani pozwoli, pomogę zdjąć płaszczyk...
Za chwile sięga do torby.
- Szanowna pani pozwoli, my po kieliszeczku, a małpie damy banana...

468. Zajączka oskarżono, ze dwukrotnie wybił szybę w leśnej toalecie publicznej. W sądzie tłumaczy się gęsto:
- Wysoki sadzie, to było tak. Siedzę sobie w kibel ku, a wchodzi tam niedźwiedź. A Wysoki Sad wie, jak jest. Jakieś świnie zaraz papier kradną. A tymczasem podchodzi niedźwiedź i się pyta:
- Zając, lenisz się?
- Mówię - nie! No i niedźwiedź mnie złapał za uszy i podtarł sobie mną de. A potem wyrzucił przez okno. Zamknięte.
- A drugi raz jak to było z ta szyba?
- Wysoki Sądzie! Przyznaję, chciałem się odegrać. Siedzę w kiblu, susze tupanie, a papieru oczywiście nie ma. Patrzę, Jez.
- Te, Jeż, lenisz się?
- Nie - odpowiada.
- No to podtarłem sobie nim de... i z bólu sam przez zamknięte okno wyskoczyłem.

469. Przychodzi babcia do fryzjera z trzema włosami na głowie i prosi aby ja uczesać w koki.
Fryzjer czesze babcie czesze i w pewnym momencie wypadł jeden włos.
Babcia już się trochę zdenerwowała, ale w takim wypadku poprosiła aby ja uczesano w loki.
Fryzjer czesze, czesze, czesze i wypadł jeszcze jeden włos.
Tego już babcia nie wytrzymała, wstała z fotela i mówi:
- Ja już panu dziękuję, pójdę w rozpuszczonych.

470. Prosiaczek i Puchatek. Płynie Puchatek i Prosiaczek kajakiem. Nagle Puchatek lup Prosiaczka wiosłem.
Prosiaczek pyta: 
- Za co Puchatku?
- A bo wy,  świnie zawsze coś knujecie.

471. Jedzie baca kolejka linowa kurczowo trzymając się uchwytu przy suficie. Pasażerowie rozbawieni zachowaniem autochtona uspakajają go słowami:
- Baco, nie bójcie się, przecież lina się nie urwie..
Baca na to:
- Lina to się może i nie urwie, ale wczoraj to denko odpadło.

472. Siedzi biznesmen w samolocie a obok niego siedzi całkiem atrakcyjna blondynka i bezmyślnie patrzy w okno. Myśli sobie: "długa podróż - spróbuje ja zagadnąć". Więc się jej pyta:
- Może porozmawiamy?
 Blondynka na to odpowiada znudzona:
- E, nie chce mi się.
Facet nie ustępuje:
-  Może w coś zagramy?
Blondynka na to podobnie jak poprzednio tylko westchnęła:
- E, nie chce mi się.
Facet podał jeszcze parę propozycji, ale za każdym razem sytuacja powtórzyła się. Jednak w końcu doszli do wniosku, ze zagrają w zgadywankę. Raz on raz ona, a kto nie wie płaci 5 dolarów. Blondynka ostatecznie się zgodziła, ale pod warunkiem, ze jak on nie zgadnie to da jej 50 dolarów. Facet się zgodził i zaczęli grę. Facet się pyta:
- Stolica Francji?
Blondynka myśli, myśli w końcu poddaje się i daje facetowi 5 dolarów.
Teraz kolej blondynki i ta pyta się:
- Co to jest, wchodzi na czterech nogach a schodzi na trzech?
 Facet myśli, myśli, mija godzina a on dalej myśli. Odpala podręczny komputer i szuka, szuka. Po trzech godzinach zrezygnował i daje blondynce 50 dolarów. Ale tak bardzo go to intrygowało, że nie mógł wytrzymać i pyta się: 
- Niech Pani mi powie co to takiego?
A blondynka na to daje mu 5 dolarów.

473. Student poszedł zdawać egzaminy, jednak nic nie umiał . Profesor mówi:
- Zadam panu ostatnie pytanie. Jeśli pan odpowie prawidłowo, postawie panu trojkę . Ile żarówek jest na tej sali? 
Student nerwowo rozgląda się wokół i odpowiada:
- Dziesięć!
-Właśnie, że nie! Jedenaście - odpowiada profesor, wyjmując z kieszeni żarówkę i wpisuje do indeksu dwójkę.
Na następnym egzaminie sytuacja się powtarza: student nic nie umie, a profesor pyta ile żarówek jest w sali;
- Jedenaście! - odpowiada student. 
Profesor, sięgając po indeks:
- Nie, dziesięć! Dziś nie mam żarówki w kieszeni! 
Student wyjmuje ze swojej kieszeni żarówkę i mówi:
- Ale ja mam !

474. Siedzi osobista sekretarka na kolanach prezesa, a tu nagle dzwoni telefon. Po chwili podnosi słuchawkę i słyszy pytanie: 
- Czy jest Pan prezes? 
Sekretarka na to:
-  Mhm, mhm w sumie ..... OOO!!! (tu jęknęła) Właśnie wszedł.

475. Spotyka się kredka z dwoma ołówkami i mówi:
- Słuchajcie, sprawa jest poważna. Jestem w ciąży z którymś z was. Po zastanowieniu mówi. Już wiem to z tobą, ty jesteś bez gumki ...

476. Leci samolot z turystami i strącił jeden silnik.
Pilot ogłosił,  że przed nimi są góry i jak ktoś nie wyskoczy to się o nie rozbija.
Wiec Niemiec wstał z krzesła, odpiął pasy wypił szklankę wódki i wyskakując krzyknął: - ZA NIEMCY!!
I znów pojawiły się góry i znów ktoś musiał wyskoczyć. Francuz odpiął pasy, wstał z krzesła, wypił szklankę wódki i wyskakując krzyknął: 
- Za FRANCJE !!!.
I znów sytuacja się powtarza i tym razem Polak się zdenerwował, odpiął pasy, wstał, wypił litra wódki, złapał trzech Murzynów, wyrzucił ich i krzyknął: - Za Afrykę!!!

477. Spotyka się dwóch brudasów i jeden mówi do drugiego:
- Jeżeli jeszcze raz zobaczę, ze wbijasz gwoździa moja skarpetka, to połamie ci kalesony.

478. W więzieniu komendant wziął trzech więźniów i pyta :
 - Ile skoczysz w zwyż?
- 1 metr.
Dał mu bochenek chleba.
- Ile skoczysz?
- 2 metry
Dał mu dwa bochenki chleba.
- Ile skoczysz?
Ten myśli : - Jak powiem ze skoczę 3 metry to mi da 3 bochenki chleba.
- 3 metry.
- Obciąć mu nogi bo mur przeskoczy !

479. Zarządca lasu - niedźwiedź zabronił załatwiania się w lesie. Pewnego razu podczas rutynowej kontroli widzi, ze zajączek kryje cos w dłoniach. Niedźwiedź pyta :
- Zajączek ! Co tam masz ???
- Motylka
- Pokaz !!
Zajączek otwiera łapki i mówi :
- Ale się świnia zesrał

480. Przychodzi Kubuś Puchatek do Prosiaczka i mruczy: 
- Wiesz,  otrzymaliśmy 10 słoiczków miodu, po 8 dla każdego.
- Czegoś tu nie rozumiem - odchrząknął Prosiaczek.
 - Ja też nie rozumiałem i dlatego od razu zjadłem moje 8 słoiczków.
Następnego dnia Kubuś P. przychodzi do Prosiaczka:
- Wiesz dostaliśmy 10 słoiczków musztardy, 9 dla mnie i 9 dla ciebie. 
- Czegoś tu znowu!! nie rozumiem - mówi Prosiaczek. 
- Ja też - mówi Puchatek - i dlatego od razu przyniosłem ci twoje 9 i w prezencie 1 z moich. 

481. Przychodzi Murzyn do lekarza.
- Proszę się rozebrać i zrobić mostek w tamtym rogu-mówi lekarz. Murzyn wykonuje polecenie.- Grypa
- Skąd pan wie? 
- Podejrzewałem od razu, ale kupuje sobie czarny stolik i chciałem zobaczyć czy pasuje!!!

482. Siedzi facet na bazarze i wola:
- Maść na szczury, maść na szczury sprzedaje podchodzi facet i pyta się go:
- A jak to działa ?
Sprzedawca odpowiedział:
- Łapiesz szczura , smarujesz mu brzuszek maścią i   delikwent zdycha po paru minutach
Zdziwiony gość mówi do sprzedawcy:
-  Przecież jak ja bym złapał szczura to bym łeb mu urwał !!!
Sprzedawca na to:
- Można i tak i tak. MAŚĆ NA SZCZURY, MAŚĆ NA SZCZURY SPRZEDAJE !!!

483. - Kiedy wy dziewczyny, mówicie "nie" to czy naprawdę macie to słowo na myśli?
- Nie

484. Mamusiu! - woła Kasia.-Kiedy będę taka duża, ze będę mogła się pudrować zamiast mycia?

485. Na pewnej zabawie pijany facet podchodzi to kobity i się pyta 
- Można prosić? 
Na to kobieta odpowiada:
- Z pijanym nie tańczę.
A facet na to:
- Trzeźwy nie poprosi!

486. Stoi pijak na ulicy i trzyma się kurczowo latarni. Zauważył go policjant i wola do niego:
- Dokumenciki proszę!
- Nie mam -- odpowiada pijak.
- To skąd pan jest?
- Jak to skąd -- Z Atlantydy!
- Ale Atlantyda jest od dawna zalana!
- A ja to nie!?!

487. Czym różniła się wolność słowa w PRL od wolności słowa w USA?
-  Niczym! Bo w USA obywatel mógł wyjść na ulice i powiedzieć, ze mu się Regan nie podoba. A w Polsce obywatel tez mógł wyjść na ulice i powiedzieć, ze mu się Regan nie podoba.

488. Przychodzi kumpel do Shagie'go i mówi:
- Wypadła mi srebrna plomba.
- A mi stalowa, lowa.

489. Czterech facetów gra w karty. Jeden z nich jest w okularach. Nagle jeden z gracz rzuca karty i mówi:
- Ja jestem dżentelmenem i nie powiem, kto tu oszukuje, ale jak walne w ten pysk, to mu okulary zleca!

490. Na zjeździe KC PZPR przemawia tow. Gomułka:
- Towarzysze! Idea socjalizmu coraz bardziej rozprzestrzenia się na świecie! Dzisiaj 1/3 świata jest pod rządami socjalistycznymi. Za rok będzie to 1/4 ! Za dwa - 1/5 ! Tak, tak, ekspansji socjalizmu nic nie powstrzyma!

491. Przemawia tow. Gomułka:
- Towarzysze! Robotnicy i chłopi! Przed wojna Polska stała na skraju przepaści! Dzisiaj zrobiliśmy wielki krok naprzód!

492. Z przemówień tow. Gomułki:
- Przed wojną robotnik zarabiał tyle, co nic! Dzisiaj pod rządami Partii zarabia trzy razy więcej!

493. W jednym pociągu jedzie Żyd i Polak. Żyd całą drogę wsuwa śledzie solone.
- Panie, a czemu pan tak jesz te śledzie? - pyta się Polak.
- Ja prowadzę interes. Jak człowiek ma interes, to musi dobrze myśleć. A żeby dobrze myśleć, to potrzebny jest fosfor. A fosfor jest w śledziu.
- Tak? To sprzedaj mi Pan jednego śledzia.
- Czyś Pan oszalał?! Ja mam geszeft, prowadzę interes, mnie śledź jest potrzebny, to ja Panu nie sprzedam! Ja musze myśleć, żeby wyjść na swoje, a śledź mi jest niezbędny!
Ale Polak jest uparty i w końcu wynegocjował jednego śledzia za spora kwotę. Pociąg dojechał do jakiejś dużej stacji, a Polakowi zachciało się pić. Wyskoczył do bufetu, wraca i z drzwi przedziału wola:
- Ależ za pana zdzierca! W bufecie za te cenę kupiłbym piec kilo śledzi!
- A widzisz Pan? Już działa!

494. Idzie dwóch Żydów uliczka przedwojennej Warszawy. Nagle jeden z nich
spostrzega, ze ta sama strona chodnika z przeciwka idzie jakiś dwóch
facetów. Jeden z Żydów mówi więc do drugiego:
- Ty, Mojsze, to my może przejdźmy na druga stronę tej parszywej ulicy, bo
ich jest dwóch, a my jesteśmy sami?...

495. Trzech Żydów miało na jednej ulicy w Warszawie sklepy z tej samej branży. Pierwszy z nich wywiesił szyld:
 - Najlepszy sklep w mieście. 
Drugi wywiesił: 
- Najlepszy sklep w kraju. 
Trzeci zaś:
 - Najlepszy sklep na tej ulicy.

496. Baca pyta się księdza:
- Panie Ksinzulku, a cy to prawda, ze Bóg jest wsyndzie?
- Ano Baco, to prawda.
- Tak mówicie? To u mnie w stodole to jest Bóg cy go ni mo?
- No jest.
- A ni prawda! Bo ja ni mom stodoły!

497. Ksiądz i siostra zakonna są po długiej podróży i chcą wynająć pokój u bacy.
Baca mówi, ze ma tylko jedno lóżko. Ksiądz na to, ze w środek da się deskę,
i będą dzięki temu wszystko będzie jak trzeba.
- No dobrze - powiada baca. - A co będzie, jak się księdzu zachce?
- To pójdę na spacer.
- No dobrze, a jak się siostrze zachce?
- To siostra pójdzie na spacer.
- A jak się i księdzu i siostrze się zachce?
- To deska pójdzie na spacer.

498. Jaki jest najkrótszy dowcip świata?
Magister Kwaśniewski

499. Jedzie blondynka samochodem przez ulice Marszałkowską i słyszy komunikat w radiu - UWAGA ulica Marszałkowską jedzie jakiś idiota pod prąd.
Blondynka patrzy i w końcu stwierdza - kurcze tu wszyscy jada pod prąd !!!

500. Podchodzi blondynka do budki z goframi, a tam sprzedaje druga blondynka, i mówi :
- Poproszę gyfra
- Nie mówi się gyfra tylko gofra
- Dobrze, to poproszę gofra
- Z czym ma być: z bitą śmietaną czy z dżemerem?

 

 [1-100] [101- 200] [201- 300] [301- 4 00] [401- 500] [601 - powrót]