[Archiwum: 1 - 300] [301- 400] [401- 469]  

469. Pewną panią dowiedziała przyjaciółka. Kiedy skończyły spacer po ogrodzie i weszły do szklarni, przyjaciółka zapytała:
- Jak udało ci się wyhodować tak intensywnie czerwone pomidory?
- To nie takie trudne. Staję w szklarni zupełnie nago i wszystkie pomidory natychmiast czerwienieją.
Przyjaciółka postanowiła oczywiście wypróbować uzyskana radę, a kiedy panie spotkały się po kilku dniach, pierwsza z nich pyta:
- No i jak? czy mój sposób poskutkował na twoje pomidory?
- Ani trochę... Ale za to jak podziałał na ogórki! Wszystkie skurczone i pomarszczone całkowicie się wyciągnęły.

468. Chłopak i dziewczyna na parkingu za miastem. jest późny wieczór. Chłopak zaczyna całować włosy dziewczyny, ale ona go powstrzymuje:
- Dobrze wiem, że powinnam ci to powiedzieć wcześniej, ale właściwie jestem dziwką i za numer biorę stówę.
Chłopak płaci niechętnie. Po sprawie i wypaleniu papierosa, chłopak dalej siedzi na przednim siedzeniu i tylko gapi się w okno.
- Dlaczego nie jedziemy?
- Dobrze wiem, że powinienem ci to wcześniej powiedzieć, ale właściwie jestem taksówkarzem i taksometr wskazuje trzy stówy.

467. Mężczyzna u lekarza:
- Ależ tak, kocham moją żonę, ale nasze miłosne współżycie nie jest już takie jak kiedyś.
- Jest pan za gruby i leniwy. Musi pan biegać - codziennie 8 km - a forma panu wróci. 
10 dni później mężczyzna dzwoni do lekarza:
- Od 10 dni robię po 8 km dziennie i czuję, że nabrałem fantastycznej formy.
- Wspaniale! A co z życiem erotycznym i żoną?
- Życie erotyczne? Żona? Jestem przecież 80 km od domu. 

466. Pewien facet wraca do domu z pracy i znajduję żonę w przedpokoju ze spakowaną walizką.
- Co tu się dzieje? - pyta mężczyzna.
- otóż wyobraź sobie, że odkryłam, iż mogę zarabiać 100 zł na dobę robiąc to samo, co z tobą robię za darmo, więc cię opuszczam.
Mężczyzna rusza do sypialni i po jakimś czasie także wychodzi ze spakowaną walizką. Kobieta, która jeszcze nie opuściła domu, zwraca się do męża zaskoczona:
- Po co ci ta walizka?
- Idę z tobą. Jestem ciekawy, jak przeżyjesz za 200 zł miesięcznie

465. Dwie przyjaciółki dyskutują o swoim życiu seksualnym. jedna z nich skarży się na męża - impotenta.
- I jak sobie z tym radzisz?
- Muszę używać ogórka.
- I za każdym razem używasz świeżego ogórka?
- Tak.
- A co u licha robisz ze wcześniej zużytymi ogórkami?
- Daję Józkowi razem z kanapkami do pracy... W taki czy inny sposób i jemu musi się dostać trochę cipki

464. - Skąd wiadomo, że kobieta cierpi na paranoję?
- Zakłada kondoma na swoje dildo.

463. Rozmawiają dwie koleżanki:
- Opłacało się iść wczoraj na miasto?
- Nie bardzo. Wróciłam do domu z urzędnikiem państwowym.
- Co masz na myśli?
- Całą robotę musiałam odwalić sama..

462. Jest rok 1943. Niezwyciężona armia niemiecka prowadzi pacyfikacje rosyjskich wsi. Z czasem zaczęło to ich nudzić, wiec wpadli na pomysł aby urozmaicić sobie zadanie. Weszli do kolejnej wsi, kazali wszystkim stanąć w jednym miejscu i rzekli:
- Chłopy - my was wszystkich zaraz zabijemy, ale jest szansa aby się uratować. Jeżeli baba rozpozna swojego chłopa po przyrodzeniu, to my puszczamy te parę wolno.
Chłopy po namyśle zgodzili się. Niemcy kazali się im rozebrać do naga i założyć na głowę worki po ziemniakach.
Idzie pierwsza baba:
- Nie mój, nie mój, nie mój, nie mój, mój! - i trafiła.
Idzie druga:
- Nie mój, nie mój, nie mój, mój! - i tez trafiła.
Niemcy drapią się po głowie, zastanawiają, co jest? - ale nic. Idzie trzecia:
- Nie mój, nie mój, mój! - i znowu jest!
W tej sytuacji dowódca Niemców zagadnął do swoich żołnierzy:
- Cos tu jest jakiś szwindel, wróg nas przechytrzył, ale my nie jesteśmy głupi, wiec ty Hans rozbieraj się, wkładaj wór na głowę i stawaj miedzy chłopy - pokrzyżujemy im plany.
Hans rozebrał się, założył wór i puszczają kolejna babę:
- Nie mój, nie mój, nie mój, nie z naszej dierjewni, nie mój, mój!

461. Wpada do biura Kowalski, tak jak stworzył go Pan Bóg, na głowie kapelusz, w ręku teczka. Kierownik krzyczy:
- Czyście Kowalski zwariowali, nago do pracy?!
Kowalski:
- Panie Kierowniku, bo to było tak: byłem na balandze u mojej znajomej. W pewnym momencie gaśnie światło i słychać hasło - krawaty na żyrandol. Światło się zapala, wszystkie krawaty na żyrandolu. Gaśnie światło, hasło - Panie do naga. Zapala się, wszystkie Panie nago. Znowu gaśnie światło, hasło - Panowie do naga. Zapala się - Panowie nago. Gaśnie po raz kolejny, hasło - Panowie do roboty... No to złapałem teczkę i kapelusz i przybiegłem.

460. Bandyta dostał się do piekła. W sumie nie jest tam tak źle, dobre żarcie, pełno alkoholu, wszyscy się świetnie bawią, chodzi pełno lasek. Bandzior chciał se jedna taka podebrać, wiec pyta się Lucyfer, czy może (nie chciał się na starcie narażać najwyższej instancji). Lucyfer nie ma nic przeciwko temu.
Facet wiec bierze jedna łaskę i za krzaki. Po minucie wyskakuje spanikowany i bierze druga. Po następnej minucie wraca do Lucyfera mocno zdenerwowany i mówi:
- Lucyferze, ale one nie maja dziur!
- I na tym właśnie polega piekło!

459. Pracownik kocha się z sekretarką dyrektora na fotelu, nagle otwierają się drzwi i wchodzi dyrektor. Pracownik czerwony zaczyna się tłumaczyć:
- Uhm, pani sekretarce zrobiło się słabo, musiałem jej podać krople waleriana.
- No tak, dobrze, tylko niech pan schowa już tego waleriana...

458. Przychodzi facet do swojego kumpla, patrzy, a tam u niego na podwórku nowy kompleks sportowy, wielki kort tenisowy z trybunami na kilka tysięcy ludzi. Podchodzi bliżej, a tam na korcie Agassi z Samprasem sobie rozgrywają mecz. Idzie do kumpla i pyta:
- Skąd ty miałeś tyle kasy żeby zafundować sobie to wszystko?
- A wiesz, mam złotą rybkę która spełnia każdemu życzenie.
- Pożycz mi ją! Jutro ci oddam!
- Dobra, tylko uważaj, ona jest trochę przygłucha, musisz do niej wyraźnie mówić.
Pożyczył rybkę i szczęśliwy wraca do domu. Postawił ją na stole i głośno, wyraźnie i powoli mówi do niej:
- Złota rybko! Chcę mieć górę złota.
Rybka na to:
- O.K. Idź spać a rano życzenie będzie spełnione.
Wstaje na drugi dzień a jego dom przygnieciony przez górę błota. Chwycił rybkę, leci do kumpla i mówi:
- Coś ty mi dał! Chciałem od niej górę złota a ona mi dała górę błota!
Kumpel na to:
- Mówiłem ci, że jest trochę głucha. Co to myślałeś, że ja chciałem mieć wielki tenis???

457. Spotyka się trójka przyjaciół ze szkoły (2 facetów i panienka). Jeden facet mówi:
- Ja to teraz jestem najmądrzejszym facetem na świecie...
Panienka:
- A ja jestem teraz najpiękniejsza na świecie...
Drugi facet:
- A ja to jestem największym jebaką na świecie...
- Eeeeeeeeee... nie wierzymy...
Poszli więc do wyroczni (jak to zwał tak to zwał). Wychodzi pierwszy facet:
- Tak jak mówiłem - jestem najmądrzejszy...
Wychodzi panienka:
- Tak jak mówiłam jestem najpiękniejsza...
Wychodzi drugi facet:
- K***, kto to jest ten Bill Clinton???!!!
]Trzech kolegów spotkało nad Morskim Okiem trzy wyposzczone turystki: telefonistkę, ekspedientkę i nauczycielkę. Skorzystały z zaproszenia na noc. Nazajutrz koledzy opowiadają o przebytej nocy:
- Mnie źle poszło - mówi pierwszy - moja telefonistka była bardzo nerwowa, co chwila przerywała połączenie.
- Mnie poszło gorzej - mówi drugi - kiedy przyszło co do czego, ona mówi: "Towar przygotowany, proszę zapłacić, w przeciwnym wypadku go nie wydam!"
- To wszystko nic - mówi trzeci - kiedy już zrobiłem co było w mojej mocy, ona mówi: "A teraz proszę powtórzyć wszystko bez pauz i bez stękania". 

456. Był sobie facet, który miał motor. A ponieważ, bardzo lubił swój motor, to smarował go wazeliną, żeby mu nie zardzewiał podczas deszczu. I pewnego razu spotkał dziewczynę marzeń, on ją pokochał, ona jego jak to w bajkach bywa. I pewnego dnia ona zaprosiła go do siebie na obiad. Przed wejściem do jadalni uprzedziła go:
- U nas w domu jest taka tradycja, że kto się pierwszy odezwie po obiedzie, zmywa naczynia, ta tradycja obowiązuje również gości. Tak więc pamiętaj.
No więc zaczęli jeść, zjedli i siedzą i patrzą po sobie. Chłopak sobie myśli:
- Mmmm, pycha obiad, trzeba by było podziękować, no ale nie będę przecież zmywać.
Dziewczyna sobie myśli:
- Zabrałabym go już do pokoju, ale nie mogę nic powiedzieć, bo będę musiała zmywać.
Matka myśli:
- Trzeba by już wstać, ale napracowałam się dzisiaj i nie chce mi się zmywać.
Ojciec myśli:
- Nic nie robiłem przez cały dzień to i zmywał nie będę.
Mija pół godziny. Chłopakowi się znudziło, wziął dziewczynę, posadził na stole, podniósł jej spódnicę, spuścił spodnie i użył sobie. Siada i myśli:
- UUUch, leżało mi to już od dwóch dni, trzeba by jej coś powiedzieć, bo to jakoś głupio, ale przecież zmywać nie będę.
Dziewczyna myśli:
- Było extra, trzeba by mu podziękować, ale to zmywanie....
Matka myśli:
- Nie miałam tego od 6 lat, trza by coś staremu powiedzieć, ale nie teraz, bo zmywać nie będę.
Ojciec myśli:
- A to gnój, moją córkę przeruchał, a ja przez to zmywanie nic nie mogę powiedzieć.
Mija następne pół godziny. Chłopak wziął mamusię na stół i powtórzył numer. Siada i myśli:
- Ale się spodliłem. Tu taka lacha, a ja jej matkę. Musiałbym się wytłumaczyć, ale...
Dziewczyna myśli:
- świnia, najpierw ja, potem moja matka. Musiałabym mu coś powiedzieć, ale...
Matka myśli:
- Ehhhh! Jak dobrze, jak mu podziękować, jak nic nie można powiedzieć?
Ojciec z pianą w ustach myśli:
- Moja córka, moja żona na moim stole, a ja nic nie mogę temu draniowi powiedzieć.
Nagle zerwał się deszcz. Chłopak wstaje od stołu, podchodzi do okna i patrzy jak jego motor moknie.
- He, he, dobrze, że go wysmarowałem wazeliną - myśli. - Jak przestanie padać to muszę go znowu posmarować.
I zaczyna szukać po kieszeniach puszki, i stwierdza, że zapomniał jej z domu.
- No trudno, zmyję te naczynia - myśli i pyta:
- Czy ktoś ma wazelinę?
Na co ojciec zrywa się i biegnie do kuchni:
- TO JA JUŻ POZMYWAM!

455. Był rok 1943. Spory konwój przemierzał wody północnego Atlantyku w drodze do Murmańska. Była jasna księżycowa noc.
Na mostku polskiego statku, kapitan wzywa bosmana i rzecze:
"Widzicie bosmanie ten ślad trzy mile na prawej burcie? Właśnie U-boot wystrzelił torpedę. Idziemy w ciasnym szyku bez możliwości manewru. Według moich obliczeń, torpeda ta trafi nas za piec minut. Zejdźcie do załogi i przygotujcie marynarzy do opuszczenia statku. Nie ma dla nas ratunku."
Bosman nie dyskutując czym prędzej ruszył w głąb parowca by wykonać rozkaz. Ale że był osobnikiem nie pozbawionym humoru, a przy tym chłop jak niedźwiedź, postanowił obrócić całą sprawę w żart.
Wszedł do pomieszczeń załogi, zebrał marynarzy i rzecze:
- Widzicie chłopcy ten stołek tutaj? Jak zaraz pier....nę w niego członkiem to cały statek w drobiazgi pójdzie."
Marynarze, acz doskonale wiedzieli o mitycznej wręcz sile bosmana, tym razem wybuchnę li śmiechem, kiwając głowami z niedowierzaniem.. wrzaśnie: - To się załóżcie, gnojki jedne jak żeście tacy pewni, a w międzyczasie zakładać kamizelki ratunkowe!"
Rozweseleni marynarze zaczęli zbierać pule zakładu, zakładając przy okazji kapoki. Bosman odczekał chwilę, spojrzał na zegarek, nonszalanckim ruchem wyciągnął 'narzędzie', spojrzał pogardliwie wokoło i WHAAAAAAM!
Statek poszedł w drzazgi! Pośród rozbitków, którzy uszli z życiem, był bosman i kapitan. W pewnym momencie podpływa do bosmana kapitan, cały szary z przerażenia.
"Na Boga, bosmanie, co się stało? Torpeda minęła statek za rufa!!!"

454. Pewnego razu spotykają się ze sobą dwa penisy. Po długiej rozłące witają się, jak to kumpel z kumplem:
- Cześć stary, jak leci, co nowego?
- Eee, nic, wszystko mi zwisa, a co u ciebie?
- Ech, ty to masz dobrze. Mój właściciel co wieczór pakuje mnie w biały worek, wkłada do ciemnej windy i muszę w niej jeździć dotąd, aż się porzygam!!

453. W autobusie. Na jednym z przystanków wsiada dziewczyna i od razu podchodzi do kasownika chcąc skasować bilet.
Autobus rusza, a dziewczyna traci równowagę i siada na kolanach faceta, który siedział w pobliżu.
Oczywiście zrywa się natychmiast i przeprasza go:
- Przepraszam, myślałam że zdążę jak stał.

452. - Czym się różni cytryna od dziewczyny?
- Cytrynę najpierw się rżnie a potem wyciska, a dziewczynę na odwrót.

451. Polak przyleciał do USA. Idąc ulicą Nowego Jorku widzi mężczyzn stojących w długiej kolejce. Podchodzi i pyta:
- Po co stoi ta kolejka?
- Stoimy, bo skupują spermę. Płacą 5 dolarów za jeden wytrysk.
Polak idzie dalej. Na sąsiedniej ulicy zauważa drugą, jeszcze dłuższą kolejkę złożoną z samych mężczyzn. Podchodzi na jej koniec i pyta:
- Co to, tutaj też spermę skupują?
- Tak.
- A po ile za wytrysk?
- 10 dolarów!
- To i ja stanę!
Nagle za Polakiem staje jakaś kobieta.
- Po co tu pani stoi? Przecież tu skupują spermę.
Ponieważ kobieta nie odzywa się, kontynuuje:
- Co, też ma pani spermę?
Kobieta nie otwierając ust:
- Mhm...!!!

450. Podczas przyjęcia pani domu nalewając gościom alkohol nieustannie omija kieliszek jednego z gości. Wreszcie ten nie wytrzymuje i pyta:
- A dlaczego mi pani nie nalewa?
- To pan nie jest abstynentem?
- Nie, ja jestem impotentem.
- No właśnie, mąż mi mówił, że panu to nie warto dawać...

448. - Kochanie, czy nie krępuje cię gdy musisz się rozbierać do naga w czasie wizyty u ginekologa? - pyta się mąż żony.
- Dlaczego bym się miała krępować, przecież to taki sam mężczyzna jak wszyscy inni.

447. Idzie stado plemników. Nagle od przodownika stada słychać glos:
- "Światło, podajcie światło!!!"
Podali światło..., nagle przewodnik krzyczy:
- "Panowie, ZDRADA!!! Jesteśmy w DUPIE!!!"

446. - Wiecie dlaczego facet ma dwa jaja?
- Bo z trzeciego wykłuł się ptaszek.

445. - Kochana, dlaczego do naszej sypialni wstawiłaś ten duży wieszak? - pyta mąż żonę.
- Bo chciałam, aby w naszej sypialni wreszcie coś stało...

444. Siedzą homoseksualista i erotoman w jednej celi. Nagle erotoman mówi:
- Mam taką ochotę, że nawet bym pszczołę przeleciał.
Na to ten drugi:
- Bzzzzzzzz.

443. Kiedy kobieta jest podobna do słonecznika?
Wtedy, gdy ma nasienie na twarzy... 

442. W autobusie jedzie para staruszków, a ponieważ autobus się trzęsie więc dziadek ma problem ze skasowaniem biletu.
Autobus zatrzymuje się na czerwonym świetle, a babka na to:
- Wsadzaj póki stoi...

441. Mąż po dwóch latach wraca z wojska:
- Chodź, Hanuś, pokochamy się.
- Nie mogę, mam okres...
- To od tyłu!
- Mam hemoroidy...
- Tak?! To może powiesz jeszcze, że cię zęby bolą?

440. - Pani Malinowska, czy pani wie, że w nocy na pani polu wylądowali komandosi?
- Kto?
- No... komandosi! Takie, co to atakują od tyłu...
- Patrzaj pani, ja że swoim chłopem już dwadzieścia lat żyję i nie wiedziałam, że on komandos...

439. Co musi zrobić łysy, aby się podrapać po włosach?
Dziurę w kieszeni...

438. Dwóch policjantów słyszy z lasu wołanie:
- "Gwałcą! Gwałcą!"
Przybiegają na miejsce i widzą staruszkę siedzącą na pniu.
- Czemu babciu krzyczysz? Przecież tu nikogo nie ma.
- A nie można pomarzyć?

437. Młode małżeństwo spaceruje po parku. Patrzą na dwa pływające i tulące się do siebie łabędzie.
- Zosiu, a może byśmy zrobili to samo, co one...?
- Oszalałeś?! Dla twojej przyjemności nie będę tyłka w wodzie moczyć!

436. Pani Kowalska, czy pani wie, że mój mąż to 300 procentowy impotent?
- 300 procentowy?
- Ano tak, Do wczoraj to on był 100 procentowy, ale wczoraj spadł z drabiny, złamał sobie palec i zębami odgryzł język...

435. W autobusie był taki ścisk że gdyby nie pani Halinka nie byłoby gdzie palca włożyć...

434. - Co mają wspólnego smoki i siedemnastoletnie dziewice?
- Oba gatunki wymarły...

433. Wchodzi afrodyzjak do knajpy i woła:
- Chłopaki, dziś wszystkim stawiam!

432. - Gdzie wełna?! - pyta chłopak dziewczynę, gdy ta przed stosunkiem rozebrała się do naga.
- A co, przyszedłeś robić tu na drutach?!

431. - Rozbierać kobiety, gwałcić mężczyzn! - krzyczy szef bandytów, którzy opanowali autokar pełen turystów, a po chwili zaś prostuje przejęzyczenie:
- Rozbierać mężczyzn, gwałcić kobiety!
Z tyłu autokaru jednak słychać jakiś męski głos:
- Zawsze liczy się tylko pierwsza wypowiedź!

430. Trzy małżeństwa pojechały na wczasy nad morze. Zaraz po przyjeździe faceci chcieli iść nad morze poopalać się, a kobiety powiedziały, że tylko zrobią zakupy i zaraz do nich dołączą. Po godzinie idą nad morze, patrzą, a tu plaża naturystów. Jak okiem sięgnąć, leżą faceci z fujarami na wierzchu i opalają się, ale prawie wszyscy mają głowy przykryte gazetami, ręcznikami lub kapeluszami. 
- Jak my teraz poznamy naszych chłopów - denerwuje się pierwsza z kobiet. - tylko fujary im widać, a jedna do drugiej taka podobna. 
- To żaden problem- mówi druga - ja mojego Józka poznam po fujarze nawet za daleka. O, patrz, tam leży mój Józek, poznaję go. 
- Co ty opowiadasz? - mówi trzecia - To nie jest twój Józek. Powiem ci więcej, on nie jest nawet z naszego osiedla!

429. Przyszedł zajączek do burdelu i koniecznie chciał sobie pociupciać. 
- Ale wszystkie panienki są teraz zajęte - mówi burdelmama - Tylko wężyca jest wolna. 
- Dobra, niech będzie wężyca. taką mam ochotę, że muszę coś przelecieć. 
Zajączek wchodzi do pokoju wężycy, a ta niezastanawiając się wiele połknęła go. Ale zaczęła kombinować: 
- To była zakąska. czy klient, zakąska czy klient, eee, o tej porze to chyba klient - i wypluła go. 
Zajączek otrzepał się i mówi: 
- A ty, mała, jak bierzesz do buzi, to uważaj!

428. Przychodzi facet do burdelu i mówi do burdeltaty: 
- Żadna nie zrobi mi tak, jakbym chciał... 
- Panie, co pan opowiada .
- Żadna nie zrobi mi tak, jakbym chciał.
- Panie - szef burdelu jest oburzony - Ja mam tu taki wybór panienek, że na pewno znajdzie się taka, która panu dogodzi.
 - Eee tam, żadna mi nie zrobi tak, jakbym chciał. 
- Panie, jak pan dobrze zapłacisz, to nawet ja mogę panu zrobić tak, jakbym pan chciał.
- Eee tam, nawet pan mi nie zrobi tak, jak bym chciał... 
- A jakby pan chciał? 
- Za darmo

427. Prostytutka płaci w sklepie i daje 100 złotych. Sprzedawczyni ogląda banknot i mówi: 
- Proszę pani, ta stówa jest fałszywa. 
- O, ku*wa, ale mnie zgwałcili...

426. Na wsi rozmawiają dwie kobiety: 
- Wiesz, wczoraj rano był u mnie Józek. 
- I co? - A nic, wydupczył mnie dwa razy i gdzieś poszedł. Potem przyszedł przed śniadaniem, wydupczył, zjadł śniadanie, znowu mnie wydupczył i poszedł do pracy. Kazał mi przynieść do pracy drugie śniadanie, więc zaniosłam mu. Od razu chciał mnie dupczyć, ale mu nie dałam dopóki nie zjadł. Wtedy mnie wydupczył i poszłam. Przyszedł przed obiadem, wydupczył mnie ze trzy razy, zjadł, znowu dwa razy mnie wydupczył i gdzieś poszedł, nie wiem gdzie. 
- I co, przyszedł jeszcze, kumo? 
- A przyszedł, przyszedł, ten pierun. Odrazu zabrał się za dupczeniu i dupczył mnie tak do kolacji. Potem nażarł się, a potem dupczył mnie, dupczył, dupczył i dupczył aż do późna w nocy i polazł do siebie dopiero nad ranem. 
- Ale pierun z tego Józka...
- A nie wiecie, kumo, po co ten Józek tak do mnie co chwilę przyłazi?

425. - Co chcesz na śniadanie? - pyta żona. 
- Nic - odpowiada mąż 
- Po tej viagrze wcale mi się nie chce jeść. 
Dochodzi południe.
- Co chcesz na obiad? - pyta żona. 
- Nic - odpowiada mąż - Po tej viagrze wcale mi się nie chce jeść. 
Zbliża się wieczór.
- Co chcesz na kolacje? - pyta żona. 
- Nic nie chce - odpowiada mąż - Po tej viagrze wcale mi się nie chce jeść. 
- Ale zejdź w końcu ze mnie, bo ja umrę z głodu!

424. Samolot zbliża się do Tajlandii i zniża się do lodowania.  Z głośników słychać głos stewardesy: 
- Ostrzegamy państwa, że połowa ludności Tajlandii ma HIV, a druga połowa - gruźlicę. 
- Co ona powiedziała? - pyta się wnuczka przygłuchawy dziadek. 
- Żeby dupczyć tylko te, które kaszlą....

423. Trwa bal maskowy, wszyscy świetnie się bawią poprzebierani za rożne zwierzaki i inne dziwne postaci. Nagle na salę wchodzi kobieta zupełnie naga. Zatrzymuje ją portier: 
- Dlaczego pani się nie przebrała? 
- Przebrałam się ! 
- Za co? 
- Za Adama 
- Tak? - dziwi się portier - To gdzie ma pani fiuta? 
- Spoko, spoko, za kilka minut będę go miała...

422. Żona namawia męża do wyjścia wieczorem do restauracji. Ten opiera się, mówi, że nie lubi chodzić po restauracjach, a w tej, do której żona chce iść z pewnością jest do du*y, ale w końcu ulega. Wchodzą do restauracji, a tam przy wejściu szatniarz mówi:
- Dzień dobry, panie Heniu
- Dzień dobry
Żona jest zdziwiona:
- Mówiłeś, że nie lubisz chodzić po restauracjach, a tu szatniarz cię zna?
- Musiał mnie z kimś pomylić.
Siadają przy stoliku, podchodzi kelner i mówi:
- Dzień dobry, panie Heniu, to co zawsze?
-Żona jest oburzona:
- Dlaczego mnie okłamujesz? Mówiłeś, że tu nigdy nie byłeś? 
- Ależ, kochanie - mąż jest zdenerwowany - ja naprawdę nigdy tu nie byłem.
Robi się późno, zaczyna się striptease. Wychodzi blondyna z dużymi cycami i tańcząc pozbywa się po kolei wszystkich części garderoby. Kiedy zostaje tylko w majteczkach wypina biust do przodu i krzyczy:
- Który z panów ściągnie mi dzisiaj majteczki?
- Pan Heniu, pan Heniu, pan Heniu - skanduje cała sala.
To już było za dużo dla żony. Chwilę siedziała jakby ją szlag trafił, potem zerwała się i biegnie do wyjścia. Pan Heniu dogonił ją i zaczął się mętnie tłumaczyć. Wzięli taksówkę i jadą do domu. Przez cały czas żona krzyczy i opieprza męża od najgorszych. W pewnym momencie taksówkarz odwraca się i mówi do męża:
- Co,  panie Heniu, takiej brzydkiej i pyskatej ku*wy jeszcze żeśmy nie wieźli.. 

421. Mąż dzwoni do żony leżącej w szpitalu na porodówce po urodzeniu dziecka:
- Cześć kochanie! - mówi mąż - Jak się czujesz?
- Już teraz dobrze
- A co się urodziło, syn czy córka?
- Syn
- O, to fajnie. A duży jest?
- Duży, duży...
- A zdrowy?
- Zdrowy, zdrowy...
- A to kogo jest podobny?
- Niestety nie znasz...

420. Na zebraniu partyjnym stanęła sprawa planowanego przez Kowalskiego rozwodu z żoną.- Powiedzcie, Kowalski, dlaczego chcecie się rozwieść i rozbić podstawową komórkę społeczną? - pyta się sekretarz.- Bo moja stara nie może mi dogodzić.- Oj, przesadzacie Kowalski - złości się sekretarz - wszystkim nam dogadza, tylko wam nie może?

419. Hrabino, czy jest pani w ciąży? -- Nie, hrabio.-- A więc znowu będę musiał wykonywać te śmieszne ruchy..

418. Hrabia wraca z polowania i przed bramą wjazdową do widzi wielki, wysikany na śniegu, napis "Serdecznie witamy pana hrabiego!".Hrabia się wzruszył, bowiem na dworze był 30-stopniowy mróz. - Kto to mógł zrobić? - zastanawia się głośno - Podstoli nie. On by się nie zdobył na takie poświęcenie. Podczaszy też nie, bo wredny. Jedyną osobą, która mogła by to zrobić byłbyś ty mój wierny Janie, ale ty przecież nigdy w życiu pióra w ręku nie trzymałeś...- Pióro to pani hrabina trzymała... - wyjaśnia skromnie Jan.

417. - Tatusiu, co to znaczy paranoja?Idę do kuchni i spytaj się siostry, mamy i babci, czy by się oddały, gdyby jakiś facet dawał im za to 100 dolarów.Po chwili synek wraca z kuchni.- - Siostra powiedziała, że zrobiła by to bez wahania, mama, że za 200, a babcia to nawet za 50.- Widzisz synu, mamy w domu trzy kurwy, a brakuje nam pieniędzy. I to jest właśnie paranoja!

416. Rybak złapał złotą rybkę, a ta obiecała mu spełnić trzy jego życzenia, z tym jednak zastrzeżeniem, że jego sąsiadowi wszystko się spełni podwójnie. Podaruj mi rybko willę. I willa stoi, z tym, że za płotem u sąsiada stoją takie dwie.- Zamień rybko moją starą na piękną blondynkę. W stronę rybaka idzie długonoga piękność, z tym, że sąsiad wyszedł właśnie na spacer z dwoma wspaniałymi dziewczynami. I spraw rybko, aby mi uschło jedno jądro...

415. Hrabia przyszedł na przyjęcie w stylu angielskim. Przechadza się z kieliszkiem pomiędzy gośćmi. Jeden z nich opowiada dowcip. -- Czy wiecie państwo, co to jest? Długie, czerwone, często staje? Nie wiecie? Tramwaj.Hrabiemu spodobał się dowcip przeszedł do następnej grupy gości i pyta się.Czy wiecie państwo, co to jest? Długie, czerwone, i często się pręży?Na przyjęciu znany kawalarz opowiada kolejny dowcip. Wiecie, jak się w Afryce poluje na strusie? To bardzo proste. Bierze się łysego faceta, zakopuje w piasku tak, aby wystawał mu tylko czubek głowy. Przychodzi struś, myśli, że to jajko, siada na nim, a wtedy facet łapie go za nogi.Jednej ze słuchaczek bardzo się ten dowcip podobał, więc, gdy za kilka dni znalazła się na innym przyjęciu, postanowiła go "sprzedać".Wiecie państwo jak w Afryce poluje się na strusie? To bardzo proste. Bierze się łysego faceta, zakopuje tak aby mu wystawały tylko jajka. Przychodzi struś, siada na nie i facet go łapie... Zaraz, ale zapomniałem diaczego ten facet miał być łysy.

414. Facet awanturuje się w aptece.- Jakie wy prezerwatywy sprzedajecie?! Nie dość, że dziurawe, to jeszcze pękają.Mało tego - dodaje stojący za nim w kolejce chłopczyk: one jeszcze spadywują!

413. Trzy dni jechał do domu na nartach, dzień pobył w domu i trzy dni wracał do jednostki. Po powrocie przywitał się z kolegami, wyciągnął z plecaka pół litra samogonu i mówi:Kto zgadnie, jaka była moja pierwsza czynność po przybyciu do domu, ten dostanie tą butelkę.-- Użyłeś żonę - zgaduje Iwan. - Butelka twoja.Wyciąga drugą butelkę.Kto zgadnie, jaka była moja druga czynność po przybyciu do domu, ten dostanie tą butelkę.- Użyłeś żonę zgaduje Sasza. - Butelka twoja.Wyciąga trzecią butelkę.Kto zgadnie, jaka była moja trzecia czynność po przybyciu do domu...Użyłeś żonę -- zgaduje na pewniaka Siergiej. Nie, zdjąłem narty...

412. Pewien rolnik miał bardzo smutnego konia. Żaden weterynarz nie mógł nic na to poradzić. Dlatego rolnik ogłosił, że kto rozweseli jego konia dostanie milion złotych. Wielu próbowało, ale bez skutku. Aż któregoś dnia przyszedł przez nikogo nie znany facet, zamknął się z koniem w stajni, a gdy z niej wyszedł to koń dosłownie pokładał się ze śmiechu. Nie przestawał rżeć z radości, więc chłop nie mógł go używać do prac polowych. Ogłosił więc, że kto zasmuci jego konia dostanie milion złotych.Wielu próbowało, ale nikomu nie udało się. Dopiero któregoś dnia pojawił się ten sam facet, który poprzednio rozśmieszył konia. Zamknął się z nim w stajni, a jak stamtąd wyszedł to koń był znowu smutny.Jak ty to robisz? -- pyta się rolnik.To bardzo proste. Żeby go rozśmieszyć powiedziałem mu, że mam większy interes niż on ma.- No, a żeby zasmucić? Pokazałem mu.

411. Hrabia powrócił wcześniej z polowania i zmierza do sypialni hrabiny. Zastępuje mu drogę wierny Jan i wyjaśnia wzburzony, że pani hrabina przyjmuje właśnie kochanka.- Janie, proszę szablę - dysponuje hrabia i uzbrojony wchodzi do sypialni.Po chwili słychać stamtąd świst szabli i krzyk kochanka. Hrabia wychodzi z sypialni i dysponuje:- Janie, proszę przynieść dla pana wacik, dla hrabiny korkociąg.

410. Pan hrabia wchodzi do łożnicy hrabiny, aby wypełnić obowiązki małżeńskie. Wierny Jan stoi u wezgłowia i trzyma zapaloną świecę. Mimo wysiłków hrabiego, hrabina jest nieporuszona. Zniechęcony hrabia dysponuje:-- Janie, zamieniamy się miejscami. Ja będę trzymał świecę, a ty zabawiaj hrabinę.Jan był młody i jurny, więc na efekty nie trzeba było długo czekać. Hrabina była wniebowzięta.-- Widzisz, chamie, jak trzeba świecę trzymać - stwierdził hrabia.

409. Dowódca zapragnął poznać, jak się układa życie seksualne jego żołnierzy. Zarządził zbiórkę i pyta się pierwszego żołnierza:-- Z kim mieliście ostatnio stosunek? - Melduję posłusznie, że z wiewiórą.- Zboczeniec! A wy z kim mieliście? - pyta się następnego. - Z wiewiórą.A wy?- Też z wiewiórą.- Zboczeńcy, jak można tak haniebnie męczyć zwierzęta! Jak wam nie wstyd? Wy też pewnie mieliście ostatnio stosunek z wiewiórą - -- pyta się dowódca stojącego na końcu szeregu żołnierza.-- Melduję, że nie.Oto jest wzorowy żołnierz, wzór dla was. Powiedzcie szeregowy jak się nazywacie? '- Wiewióra.

408. Ojciec i syn żyli w wielkiej komitywie. Któregoś dnia późnym wieczorem syn wraca do domu. Jest dumny jak paw.- Wiesz, tato, dzisiaj miałem pierwszy w życiu stosunek.- Oj, to wielki dzień w życiu mężczyzny. Serdecznie ci gratuluję. Kiedy zamierzasz to powtórzyć?- Nie wiem tato, bo bardzo mnie tyłek boli.

407. Samolot rejsowy leci nad Atlantykiem.- Widziałeś już naszą nową stewardesę? -- pyta się kapitan swego zastępcy.Jeszcze nie. Pójdę ją sprawdzić... Wraca po godzinie.Wiesz, ona jest bardzo dobra. Lepsza od mojej żony. Jak ją tak chwalisz, to i ja ją sprawdzę.Wraca po godzinie.-- Masz rację. Ona jest lepsza od twojej żony. 

406. Rybak schwytał złotą rybkę, a ta obiecuje mu spełnić jedno życzenie w zamian za wolność. - No wiesz rybko, moja żona zarzuca mi ciągle, że źle wypełniam obowiązki małżeńskie. Spraw rybko, abym miał taki interes jak ten koń pod lasem. Rybka życzenie spełniła. Rybak nie był jednak zadowolony. Ten koń pod lasem to była kobyła.                        

405. Do wzorowego rolnika przyjechała ekipa telewizyjna, aby przepytać go, jak doszedł do tak wysokiej wydajności mleka od krowy. - Ja tom nie wim. Mlikiem to się moja stara zajmuje. - Zawołajcie ją gospodarzu, zrobimy z nią małe interwiev. - Jagna, chodź tu. - Czego? Panowie z telewizji chcą ci zrobić interwju. - Co?- Nie wiem co, ale lepiej się podmyj.

404. Stary baca siedzi na przyzbie i patrzy na przechodzącą Jagnę.- Chodź no Jagna, pochędożymy... -- A co wy też baco, do kościoła ida... Mija pięć minut i Jagna wraca.- Wicie baco, tak sobie myślę. Kościół stał i stać będzie, a z wami to już różnie bywa...

403.  Młody juhas wraca z wojska po dwuletniej służbie. Żona Jagna chwyta go za rękę i ciągnie do sypialni. On stanowczym gestem zatrzymuje ją i mówi:- Chodę Jagna, pójdziem na spacer. Wyprowadził ją na połoninę.- Widzisz Jagna to pikne niebo?- Oj widzę, widzę, ale chodę prędko do chałupy. - A widzisz Jagna te pikne smreki?- Widzę, ale chodęmy już... - A widzisz te pikne wirchy? - No, widzę...- To patrz Jagna uważnie i zapamiętaj, bo teraz przez miesiąc to będziesz tylko sufit oglądała.

402.  Juhasi wołają do stojącej za rzeką Jagny. - Jagna, a chodę do nas...- Nie pójda, będzieta se pewno na mnie używać? - Jagna. Nie będziem...- To po co bede chodzić...? 

401. Przed Nowym Targiem góral, stojący przy drodze, zatrzymuje samochód. Brutalnie wyciąga kierowcę i ciągnie w krzaki. Tam wyciąga zza pazuchy siekierę i każe przestraszonemu człowiekowi ściągać spodnie.- A teraz łonanizuj się, bo jak nie, to cię toporeckiem... Po chwili odpoczynku baca powtarza.- A tera łonanizuj się...Po kilku takich rozkazach facet jest zupełnie wyczerpany. - Baco, ja już nie mogę...- Dobra, panocku zakładajcie spodnie. Maryna, wyłaź za krzaka, panocek zawiezie cię do Nowego Targu.

 [Archiwum: 1 - 300] [301 - 400] [401 - 469]

 

400. Przychodzi baba do lekarza.- Panie doktorze, po współżyciu z mężem zawsze płaczę.
 Ponieważ był to bardzo rzadko spotykany przypadek, lekarz postanowił osobiście sprawdzić, w czym rzecz. Położył babę, zgasił światło. Jeden numer, drugi... dziesiąty.
- Oj, więcej już nie mogę...
- Pan doktor to zupełnie jak mąż, buuu...

399. Przychodzi baba do lekarza. 
- Panie doktorze, mam wstające piersi. 
- Proszę zdjąć biustonosz.
I faktycznie. Baba zdejmuje biustonosz, piersi podnoszą się. Zakłada, opadają. Pokazała to kilka razy. Lekarz patrzy na nią i mówi:
- Nie mam pojęcia na czym polega to zjawisko, ale czuję, że jest zaraźliwe.

398. Przychodzi baba do lekarza. 
- Proszę się rozebrać.
- Kiedy ja się wstydzę. 
- To ja zgaszę światło.

397. Przychodzi baba do lekarza. Rozbiera się. Zdziwiony lekarz widzi, że jedną pierś ma normalną, a drugą chudą i bardzo długą.
- Od czego te anomalie?
- Jak śpimy, to mąż mnie zawsze trzyma za pierś. 
- I co z tego?.
 
- Bo widzi pan, my śpimy w oddzielnych pokojach...
 

396. Przychodzi baba do lekarza z wielorybem w d.... 
- Co pani dolega?
- Mam kłopoty z waleniem.

395. Przychodzi baba do lekarza z chorym dzieckiem. Lekarz bada je dokładnie, po czym mówi:
- Niech się pani rozbiera.
- To nie ja, to dziecko jest chore.
- Jemu już i tak nic nie pomoże. Zrobimy nowe.

394. Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, mam już siedmioro dzieci i nie chcę mieć więcej...
- To jaki problem? Niech pani kupi mężowi prezerwatywy... 
Po trzech miesiącach baba ponownie odwiedza lekarza. 
- No, ładnie mi pan doradził! Znowu jestem w ciąży. 
- A czy kupiła pani mężowi prezerwatywy?
- Mnie tam nie stać na takie wydatki. Sama mu zrobiłam na drutach...

393. Przychodzi baba do dentysty. Siada na fotelu i zaczyna ściągać majtki.
- Ależ proszę pani, to pomyłka. Ja jestem dentystą. Ginekolog przyjmuje piętro wyżej.
- Nie ma żadnej pomyłki. Zakładał pan wczoraj mojemu staremu sztuczną szczękę? Zakładał. To ją teraz pan wyciągaj.

392. Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, czy od kropli walerianowych można zajść w ciążę? 
- A ile lat ma ten Walerian?

391. Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, ja mam chyba w sobie zbyt dużo hormonów męskich?
- Dlaczego pani tak sądzi?
- Bo widzi pan, muszę się codziennie golić, mam silnie owłosioną klatkę piersiową i w ogóle włosy rosną mi w dół aż do samego członka.

390. Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, oboje z mężem mamy już po 80 lat. Jeszcze by się nam chciało, ale już nie wychodzi...
Lekarz dał jej dwie tabletki. Czerwoną dla niej i czarną dla dziadka. Baba miała sklerozę i pomyliła tabletki. Po tygodniu przychodzi do lekarza z pretensjami. 
- Co też pan nam dał za świństwa. Ja przez dwa dni leżałam sztywna, a mężowi się pootwierały wszystkie rany.

389. Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, mam gwiżdżące piersi. 
- A to ciekawe. Proszę zdjąć biustonosz. Baba zdejmuje biustonosz, a piersi fiuuu-gwizdnęły o podłogę.

388. Przychodzi baba do lekarza. 
- Proszę się rozebrać.
 
- A gdzie mam położyć ubranie? 
- A tu, obok mojego...

387. Przychodzi baba do lekarza. 
- Proszę się rozebrać.
- Czy buty też mam zdjąć?
- A co, chce pani w butach iść do łóżka?

386. - Co można zdjąć z pielęgniarki pracującej na nocnym dyżurze? 
- Lekarza pracującego na nocnym dyżurze.

385. Do lekarza przychodzi mężczyzna. 
- Panie doktorze, ja chyba nie mogę mieć dzieci.
- Zaraz sprawdzimy. Proszę oto jest słoik, proszę iść za parawan i tam oddać nasienie.
Facet idzie za parawan, a stamtąd za chwilę słychać stękanie, sapanie i wzdychanie.Trwało to może z piętnaście minut, aż z gabinetu pouciekały przerażone pielęgniarki. W końcu lekarz nie wytrzymał.
- Panie, dosyć tego. Nie przyszedł pan tu dla przyjemności. Zza parawanu wychodzi zawstydzony facet, spocony jak mysz. 
- Ja bardzo przepraszam. Próbowałem prawą ręką, próbowałem lewą ręką. Próbowałem nawet przez szmatę. I nic... Nie mogę odkręcić tego słoika.

384. Lekarz - psycholog, bada w wojsku żołnierza. 
- Co to jest? pyta się rysując kółko.
- Goła baba.
- A to? - rysuje kwadrat. 
- Goła baba.
- A to? - rysuje trójkąt. 
- Goła baba.
- Szeregowy, wy jesteście zboczeni! 
- Ja!? A kto mi te gołe baby rysował?

383. Do wiejskiego dentysty przychodzi bardzo wysoki pacjent z bólem zęba. Ząb trzeba usunąć, ale dentysta, dysponując tylko zwykłym taboretem, nie może wykonać zabiegu. W końcu wpada na pomysł i każe pacjentowi położyć się na podłodze. Po skończonym zabiegu pacjent nadal jęczy.
- Oj jak boli, jak strasznie boli...
- Dlaczego, przecież już po wszystkim? 
- Pan doktor stoi mi na jądrach.

382. - Panie doktorze, moja żona nie ma owłosienia łonowego... 
- No to co, czy panu to przeszkadza?
- Mnie nie, ale sąsiedzi się śmieją...

381. Przychodzi facet do lekarza i pokazuje swój męski interes cały siny, poobijany.
- Kto pana tak urządził? - pyta się lekarz. 
- Ja sam, bo jestem masochistą.
- I jak pan to robi?
- Kładę na stół, zamykam oczy i walę tłuczkiem. 
- I ma pan z tego przyjemność?

- Jak nie trafię...

380. Do seksuologa przychodzi pacjent.
- Panie doktorze, mam interes jak niemowlę.
- To chyba niemożliwe, niech pan zdejmie spodnie. 
Facet miał rację. 3 kilogramy, 45 cm długości.

379. Psycholog w wojsku przeprowadza test na inteligencję.
- Z czym wam się kojarzy biała, powiewająca na wietrze chusteczka?
- Mnie kojarzy się z moją matką, która żegnała mnie w ten sposób na peronie, gdy pociągiem odjeżdżałem do jednostki.
- Mnie się kojarzy z taflą wzburzonego jeziora, obywatelu kapitanie, jestem zapalonym żeglarzem.
- A wam Kowalski, z czym się kojarzy biała, powiewająca chusteczka?
- Melduję, że mnie się ona kojarzy z dupą. 
- Dlaczego właśnie z dupą?
- Bo mnie się wszystko kojarzy z dupą.

378. Zaczyna się noc poślubna. Pan młody całuje czule żonę i odwraca się do niej plecami. Rozczarowana młoda żona mówi:
- Wiesz kochanie, moja mamusia przed snem zawsze mnie trochę popieściła...
-  Zwariowałaś chyba. Przecież nie będę w środku nocy biegł po twoją mamusie...

377.  Spotykają się na ulicy dwaj kumple z wojska. 
- Cześć stary, kopę lat. Co słuchać?
- A wiesz, ożeniłem się.
- To wspaniale, musimy to jakoś uczcić. Wpadnij do mnie dzisiaj wieczorem, to zrobimy sobie małą orgietkę. 
- A ile będzie osób?
- Jak przyjdziesz z żoną to trzy...

376. Mąż z żoną spacerują po ogrodzie zoologicznym. Gdy przechodzili obok klatki z gorylami, potężny samiec wyciągnął łapę i wciągnął żonę do środka. Zaczął z niej ściągać ubranie w zupełnie niedwuznacznych zamiarach.
- Kochanie, zrób coś! - prosi żona. 
- Powiedz mu, że cię głowa boli...

375. Podczas nocy poślubnej pan młody nie może pochwalić się męskością.
- Wiesz kochanie - mówi do żony - jakoś mi nie idzie, ale słyszałem, że jak kobieta weźmie w rękę to pomaga...
Żona wzięła najpierw w jedną rękę, potem w drugą rękę, potem znowu w tą pierwszą... I tak minęła noc. Nad ranem żona mówi:
- Wiesz kochanie, ja już nie mogę. Ręce mnie bolą.
- Cholera, że też musiałem sobie wziąć babę z chorymi rękami.

374. Pani, wraz ze swoją suczką, pojechała na wczasy. Już pierwszego dnia podczas spaceru na deptaku za suczką zaczęła się uganiać cała sfora psów.
- Wracamy do ośrodka - decyduje pani - w końcu to ja jestem na wczasach, a nie ty.

373. W Gruzji ekipa naukowców stara się wyjaśnić zagadkę długowieczności tamtejszej ludności. W jednej z wiosek pytają się starego dziadka:
- Jaka jest pańska recepta na długowieczność?
- Świeże jarzynki. Rano, w południe i wieczorem. 
- A ile ma pan lat?
- 98.
Zaczepiają następnego.
- A jaka jest pańska recepta na długowieczność? 
- Gimnastyka. Rano, po południu i wieczorem. 
- A ile ma pan lat?
- 108.Podchodzą na następnego nestora.
- Jaka jest pańska recepta na długowieczność?
- Dziewczynki. Używam je rano, po południu i wieczorem. 
- A ile ma pan lat?
- 38.

372. - Z jakiej tkanki zbudowany jest członek męski? - pyta się profesor podczas egzaminu z anatomii na Akademii Medycznej.
- Z tkanki mięśniowej - odpowiada student. 
- Z tkanki kostnej - odpowiada studentka. 
- Pan zdał, a pani się tylko zdawało...

371. - Panie doktorze, jesteśmy z żoną już pół roku po ślubie i współżycie nam nie wychodzi. Tak szczerze mówiąc to nie bardzo wiem, jak to się robi...
Lekarz, młody kawaler po studiach, a w dodatku nieśmiały, nie bardzo wiedział, jak objaśnić rzecz pacjentowi? Przywołał go do okna.
- Widzi pan te dwa pieski na trawniku? To trzeba robić tak samo. 
Po kilku dniach uszczęśliwiony pacjent wpada jak burza do gabinetu.
- Panie doktorze, serdecznie panu dziękuję. Współżycie układa nam się teraz wspaniale. Tylko na początku żona nie chciała wyjść na trawnik...

370. Ksiądz z zakonnicą chodził od wioski do wioski zbierając pieniądze na budowę nowego kościoła. Zaskoczyła ich noc. Poprosili o nocleg jednego gospodarza. 
- Ale ja mam tylko jedno wolne łóżko - tłumaczył się zmieszany chłop. 
- Nic nie szkodzi -- mówi ksiądz - będziemy z siostrą spać w jednym. 
Chłop nie mógł zrozumieć jak ksiądz z zakonnicą mogą spać w jednym łóżku. Odciągnął księdza na bok i zapytał się o to. 
- To bardzo proste - wyjaśnia ksiądz - pomiędzy sobą położymy deskę. 
- A jak się księdzu zachce? 
- To ja pójdę na spacer. 
- A jak się siostrze zachce? 
- To ona pójdzie na spacer. 
- A jak się wam obojgu zachce? 
-  To deska pójdzie na spacer.

369. Młodej, pięknej dziewczynie zepsuł się przed Nowym Targiem samochód, elegancki mercedes. Miała szczęście, akurat drogą szło dwóch górali. Znali się trochę na mechanice i naprawili samochód. Dziewczyna proponuje im pieniądze, ale oni kręcą głowami i mówią wprost, że zapłatę to oni chcą, ale w naturze. Rozbawiona dziewczyna zgadza się. 
- Dobrze chłopcy, ale przedtem założę wam takie gumki, żebym w ciążę nie zaszła... 
Transakcja odbyła się jak należy. Wszyscy byli zadowoleni. Po kilku dniach w knajpie spotykają się ci sami górale. 
- Pisała do ciebie? 
- Nie. A do ciebie? 
- Też nie. 
- Słuchaj, czy ci zależy na tym, aby ona nie zaszła w ciążę? 
- Nie zależy. 
- To może ściągniemy te gumki?

368. - Cześć stary, dawno się nie widzieliśmy. Co u ciebie? 
- Ożeniłem się. 
- I co, lepiej? 
- Lepiej to chyba nie, ale na pewno częściej.

367. Żona prosi męża. Kochanie, wyjaśnij mi znaczenie słowa konsternacja. 
- To bardzo proste. Wyobraź sobie, że wcześniej wróciłaś z delegacji służbowej. Wchodzisz do mieszkania i widzisz mnie w łóżku z twoją najlepszą przyjaciółką...  
Żona, żeby sobie utrwalić obce słowo, powtarza na głos przytoczoną przez męża scenkę. 
- Wracasz wcześniej z delegacji do domu. Otwierasz drzwi i widzisz mnie w łóżku z twoim najlepszym przyjacielem... 
- Oj, nie kochanie. To, co powiedziałaś, to nie jest konsternacja. To jest zwyczajne kurewstwo!

366. Pan Bóg ze świętym Piotrem robią inspekcję moralności. Spoglądają z góry na Polskę. 
- Co znaczy to czerwone światełko po prawej stronie? - pyta się Najwyższy Piotra. 
- To jakiś mąż zdradza swoją żonę. 
- A to czerwone światełko po lewej? 
- To jakaś żona zdradza swego męża.
- A co znaczy ta czerwona łuna nad tym miastem?.  
- A, to Ciechocinek...

365. Młode małżeństwo jest już miesiąc po ślubie, a ciągle nie wie jak się "to" robi. Poszli po poradę do seksuologa.
- To bardzo proste. Niech się państwo rozbiorą. Niech pan się położy na pani i zrobi jak młody byczek na wiosnę...
- Muuuuuu!

364. Zaczyna się noc poślubna. Mąż kładzie dłoń na brzuchu żony, pieści ją i mówi:
- Kocham cię.
- Proszę, trochę niżej.
Mąż powtarza basem: 
- "KOCHAM CIĘ"

363. Na otwartym morzu zdarzyła się katastrofa. Zatonął statek. Wszyscy utonęli. Do bezludnej wyspy dopłynęło jedynie dwóch marynarzy i zakonnica. Żyli sobie zgodnie i szczęśliwie, aż któregoś dnia zakonnica powiedziała:
- Mam już dość tych świństw!
I popełniła samobójstwo. Dwaj marynarze żyli sobie zgodnie i szczęśliwie, aż po tygodniu jeden z nich powiedział:
- Mam już dość tych świństw... Odkopujemy zakonnicę.

362. Na plaży nudystów.
- Pani mi się bardzo podoba. 
- Tak, widzę to...

361. Mąż i żona, młode małżeństwo umówili się, że będą się kochać tylko w te dni tygodnia, które w nazwie mają literkę "r". Budzą się rano.
- Jaki mamy dziś dzień, kochanie? - pyta się on. 
- Niedzierla.

360. Od wielu tygodni żona systematycznie zatruwa życie swemu mężowi. Nie zgadza się z nim w żadnej kwestii, czepia się o drobiazgi, prowokuje awantury. W końcu on nie wytrzymuje, ma tego dość. Postanawia ją ukarać w swoisty sposób. Łyka całą garść środków wzmagających potencję i zajmuje się żoną od wieczora do bladego świtu. Rano słaniając się ze zmęczenia idzie do pracy, po powrocie ledwo zdążył zapukać do drzwi, a już otwiera mu uśmiechnięta żona, pachnąca, z nową fryzurą. W domu wszystko lśni czystością, a na stole czeka gorący obiad, ulubione przysmaki męża. 
- Żono, skąd ta zmiana! 
- Ty do mnie po ludzku, to i ja do ciebie po ludzku.

359. Zazdrosny mąż nie chciał puścić żony samej do sanatorium. Wreszcie po długich prośbach i namowach zgodził się, ale pod pewnym warunkiem. Żona miała mu przysiąc na wszystkie świętości, że nikt jej nie dotknie powyżej podwiązek. Szczęśliwa żona pojechała do sanatorium. Kilka dni później zazdrosny mąż spotyka na ulicy kolegę. Od słowa do słowa dogadali się, że właśnie wrócił on z sanatorium i widział żonę kolegi.
- No i jak ona tam się czuje?
- Tak szczerze mówiąc, to ona chyba zwariowała. Nosi podwiązki na szyi!

358. Król wyrusza na wyprawę krzyżową. Wzywa wiernego pazia. 
- Mój drogi. Wręczam ci klucz do pasa cnoty mojej żony. Nikomu go, rzecz jasna, nie dawaj. Gdy wrócę za cztery lata, oddasz mi go we własne ręce.
Wierny paź, wzruszony zaufaniem, przyjął depozyt. Król nie zdążył jeszcze odjechać mili od zamku, kiedy na spienionym koniu dogania go wierny paź.
- Królu, królu, nastąpiła pomyłka. Dałeś mi nie ten kluczyk!

357. Dwie przyjaciółki rozmawiają w kawiarni.
- Wiesz, wczoraj szłam przez park i zgwałcili mnie. 
- I co, dzisiaj idziesz na policję?
- Nie, dzisiaj wieczorem też idę do parku...

356. Rodzice wysłali swoje nastoletnie córki na kolonie. Po tygodniu przychodzi do domu kartka pocztowa.
- Kochani rodzice, tu jest wspaniale. Bawimy się jak damy... a jak nie damy, to się nie bawimy.

355. Koleżanki chwalą się walorami swoich mężów. 
- Mój ma dwadzieścia centymetrów - mówi jedna.
- Mój ma dwadzieścia pięć centymetrów - mówi druga.
- Mój ma dziesięć centymetrów - mówi trzecia.- Phi!- Nie phi, tylko fi!

354. Dwóch facetów pomogło młodej dziewczynie naprawić samochód. Po robocie ona uśmiecha się wdzięcznie i pyta się:
- A jak będzie z zapłatą? Wolą panowie pieniądze, czy majteczki? 
- Daj pani pieniądze. 
Odjechała. Oni dalej idą drogą.
- Głupia ona czy co? Na co nam jej majteczki? Ani na mnie, ani na ciebie...

353. W sądzie toczy się rozprawa przeciwko homoseksualiście oskarżonemu o gwałt dokonany na zakonnicy.
- Dlaczego zgwałcił pan tę biedną kobietę? 
- Myślałem, że to jest Zorro...

352. Synek nakrył rodziców w intymnej sytuacji. 
- Co robicie?
- Popycham mamę - odpowiada mimowolnie spłoszony ojciec. 
- To jeszcze nic - stwierdza rezolutny synek - wczoraj jakby się mama nie opierała o szafę, to pan listonosz by ją na pocztę zapchał.

351. Do pani Kowalskiej wpada znajomy męża w czasie, gdy ten jest w pracy. Piją herbatkę, w końcu znajomy proponuje Kowalskiej, że da jej milion złotych, jeśli mu się odda. Ta po krótkim wahaniu godzi się. O czwartej przychodzi mąż z pracy i już od progu woła:
- Czy był tu rano Franek?
- No, był... - mówi przestraszona Kowalska.
 Oddał ten milion złotych, co był mi winien?

350. Kilkunastoletnia wnuczka budzi się rano i przeciąga rozkosznie. Obserwuje ją babcia i mówi z uśmiechem. 
- Co wnuczuś, rośniemy?..
- Nie babciu, chłopa mi się chce.

349. Chłopak i dziewczyna splecieni w miłosnym uścisku.
- Nie wiem dlaczego ja to z tobą robię? Jesteś taka brzydka! 
- Ale chyba mam w sobie coś ładnego...? -
 Tak, ale ja to zaraz wyjmę.

348. W Akademii Medycznej podczas wykładu docent zbiera materiał do swojej pracy naukowej.
- Proszę państwo, kto z was współżyje codziennie - proszę podnieść rękę do góry... dziękuję. Kto współżyje raz na tydzień... - dziękuję. Kto raz na miesiąc... dziękuję. Kto raz na rok... - dziękuję.
- To ja panie profesorze raz na rok, tu jestem.
- Dziękuję bardzo.
- Tu jestem panie profesorze, to ja raz na rok. 
- Tak wiem, ale dlaczego pan się tak cieszy?
- Bo to już jutro!!!

347. Pani Kowalska nie może doprosić się od męża, aby ten wymienił przepaloną żarówkę, naprawił cieknący kran, czy też połamane drzwiczki od szafy.
- Nie jestem elektrykiem. Nie jestem hydraulikiem. Nie jestem stolarzem - słyszy Kowalska w odpowiedzi na swoje wymówki. 
Któregoś dnia Kowalski wraca z pracy i widzi zdziwiony, że żarówka jest wymieniona, kran nie cieknie, i szafka jest naprawiona.
- Kto to wszystko zrobił? 
- Sąsiad z góry.
- Ile za to wziął?
- Nie chciał pieniędzy. Powiedział, że albo mam mu zaśpiewać, albo mu się oddać.
- I zaśpiewałaś?
- Nie jestem śpiewaczką.

346. - Kochanie, ty mi przypominasz Lancię Stratos... 
- Rozumiem, te opływowe kształty...
- Chodzi mi o lekkie prowadzenie...

345. Pewien młody mężczyzna, miłośnik kobiet, miał mówiącą papugę. Często przyprowadzał do domu dziewczyny i zdarzało się, że w najgorętszym momencie amorów papuga zaczynała wtrącać swoje komentarze. Peszyło to dziewczyny, które ubierały się i wychodziły. Któregoś dnia, oczekując na przybycie szczególnie atrakcyjnej pani, facet powiedział do papugi:
- Łeb do ściany i ani mru-mru, bo ci go ukręcę. 
Akcja miłosna w toku. Papuga siedzi posłusznie odwrócona tyłem do tapczanu. W pewnym momencie słyszy głos.
- Zarzuć mi nogi na szyję. 
Papuga nie wytrzymuje.
- Czort tam z łbem. Muszę zobaczyć ten numer.

344. Prokurator przesłuchuje przed obliczem sądu oskarżonego o gwałt. 
- Czy oskarżony napastował powódkę?
- Nie, na sucho... 
- Czy opierała się? 
- Tak, o ścianę.

343. Major Rzewuski został zaproszony wraz ze swoimi kadetami na wystawny bal na dworze wielce szacownej i egzaltowanej pani.
Major przed impreza pouczył żołnierzy - ludzi nieobytych, bo wychowanych w koszarach - o podstawowych zasadach dobrego wychowania, kazał nawet im się umyć.
Zaczyna się impreza, a szanowna gospodyni roznosi po salonie zapala świece. Obsadziła już wszystkie kandelabry i nagle w ręce została jej ostatnia świeca.
- Ho MON Adieu, gdzie ja ja teraz wsadzę - martwi się głośno.
Rzewuski podrywa się gwałtownie i syczy w stronę kadetów.
- WSZYSCY MILCZEĆ !!!

342. Idzie zajączek przez las i słyszy jak ktoś wola:
-zróbmy kolko, zróbmy kolko
Zajączek id ze dalej i znów słyszy:
-zróbmy kolko, zróbmy kolko
Zajączek rozgląda się patrzy, a na polanie niedźwiedzie uprawiają sex zbiorowy, a pierwszy i ostatni krzyczy:
-Zróbmy kolko, zróbmy kolko!

341. Podjeżdża  limuzyna   pod hotel  Mario wychodzi z niej facet dziewczyna i struś.
Portier pyta się faceta:
-rozumiem auto dziewczyna, ale po co panu struś ?
-bo ja jestem rybakiem; złowiłem złota rybkę i miąłem 3 życzenia
1) fajna łaskę
2) super auto
3) wielkiego ptaszka

340. Śpiąca kobietę budzi szelest w mieszkaniu. Widzi zamaskowanego złodzieja.
- Proszę pana ma pan godzinę na opuszczenie tego pokoju - mówi do niego rozkazującym tonem.

339. Superman krąży nad miastem. Nagle - na dachu wieżowca dostrzegł opalająca się nago Supergirl. Na dodatek Supergirl opalała się w takiej pozycji, ze zareagowałby okazy mężczyzna, a co dopiero Superman. Zatoczył koło i spadł na nią jak jastrząb. Wszedł w nią.
Supergirl była trochę zdziwiona, ale bardziej zdziwiony był Niewidzialny Człowiek

338. Młodemu dziennikarzowi radiowemu kazali zrobić wywiad.
- Przepraszam, czy ma pani jakieś hobby?
- Tak, wie pan, ja kocham kwiaty. Uwielbiam kwiaty. Ja mam wszędzie kwiaty. W pokoju, przedpokoju, kuchni, łazience, balkonie, na ścianie, podłodze, wiszą z sufitu. Wie pan, ja żyje tymi kwiatami. Opiekuję się nimi, podlewam...
- Dziękuje, dziękuje - szuka kogoś innego.
- A czy pani ma jakieś hobby?
- Panie - książki. Ja pasjami czytam książki. I to nie jedna, nie dwie, nie trzy, ale tysiące, miliony, wszystkie. Nie tylko beletrystykę, poezje, ale kryminały, encyklopedie, poradniki.
Mam te książki wszędzie, w pokoju, przedpokoju, łazience, kuchni. Kocham czytać. Gdyby doba miała 48 godzin, wciąż bym czytała...
Dziennikarz zrezygnowany szuka kogoś innego. Idzie młody facet.
- Ma pan jakieś hobby?
- Jarać. Kocham jarać. I to nie jednego, nie dwa, nie trzy, ale tysiące papierosów. Panie, ja mika z ust nie wyjmuje. I to nie jakąś określona markę, ale Marlboro, Popularne, miętowe, bez filtra. Kocham jarać, gdyby doba...
- Wie pan co, takie hobby chyba nie pójdzie u nas na antenie. Może ma pan jakieś inne hobby?
Chwila zastanowienia.
- Tak, mam. Kocham ciupciać. I to nie jedna, nie dwie, nie tylko blondynki, ale brunetki, rude, siwe, młode, stare, bliźniaczki, mężatki, rozwódki, małe, grube, po bożemu i na jeżdca. Kocham ciupciać. Byle tylko bym miął ręce wolne...
- A to dlaczego?
- Bo ja tak kocham jarać.

337. Pewien bardzo pijany facet poszedł do lóżka z kobietą, która miała okres, ale on o tym nie wiedział. Spędzili upojną noc, a rano facet się budzi i widzi -  wszędzie krew... Mówi w szoku:
- Boże, zabiłem ja !
Patrzy w lustro:
- I zjadłem...

336. Facet złapał złotą rybkę; rybka mówi, ze spełni jego każde życzenie, ale sąsiadowi spełni się ono podwójnie.
Pierwsze życzenie: 
- Chcę mieć świetną blondynkę. 
Sąsiad dostał dwie,
Drugie życzenie:
- Chcę mieć willę.
Patrzy, sąsiad ma dwie. Zastanawia się chwilę nad trzecim: 
- Chcę, żeby mi uschło jedno jajo.

335. Pacjent wchodzi do lekarza, zdejmuje spodnie i pokazuje przyrodzenie w fatalnym stanie.
Lekarz mówi:
- Niestety, to syfilis i nic nie da się tu zrobić. Trzeba amputować. Ale mamy bardzo nowoczesne protezy.
Pacjent wybiera najtańszą - drewniana.
Po przeszczepie wizyta kontrolna. Lekarz ogląda protezę i mówi:
- Oj, nie ma pan szczęścia, jak nie syfilis to korniki.

334. Panie doktorze, mam interes jak niemowlę.
- To chyba niemożliwe, niech pan zdejmie spodnie.
Facet miał racje. 3 kilogramy, 45 cm długości.

333. Przychodzi pedał do lekarza:
- Panie doktorze, mój "mały" nie chce stać!
Lekarz obmacał członek pacjenta:
- No i stoi! Czego pan jeszcze chce?!
- Wytrysku!!
- Jest i wytrysk! Nie potrzebnie mi pan zawraca głowę, z panem wszystko w porządku...
- No to jeszcze buzi na pożegnanie!

332. Przychodzi baba z dzieckiem do lekarza, lekarz do niej: 
- Proszę się rozebrać i położyć.
- Ale, panie doktorze! To moje dziecko jest chore!
- Jemu już nic nie pomoże, zrobimy drugie.

331. Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, mój problem to za duże potrzeby seksualne...
- To niech pani wyjdzie za mąż.
- Mam już męża.
- To niech pani znajdzie sobie kochanka.
- Już mam.
- To niech pani weźmie drugiego.
- Mam drugiego, i jeszcze innych trzech.
- Hmmm, wydaje mi się, że pani jest rzeczywiście chora.
- Panie doktorze, niech mi pan to da na piśmie, bo mąż mówi, że jestem k*.*a!

330. Przychodzi córka do matki i mówi :
- Mamusiu, jestem w ciąży !
- Dziecko, a gdzie ty miałaś głowę ?
- Pod kierownicą, mamusiu.

329. W noc poślubną pan młody nie sprawdził się jako mężczyzna .pani stara się jak może, wreszcie zniechęcona stwierdza:
- Wiesz, już nie mogę . Ręce mnie bolą .
- Jak się ma chore ręce, to się nie wychodzi za mąż!

328. - O czym marzysz kochanie ? - pyta się mąż żony podczas stosunku
- Żeby ci słoń na tyłek nadepnął !

327. - Weź mnie - namiętnie mruczy żona.
- Oszalałaś? Przecież ja nigdzie nie wychodzę!

326. Pewna pani z synkiem około lat 6 będąc w bardzo ruchliwym sklepie twardo nie dawała się na coś naciągnąć. Po paru rozsądnych argumentach ze strony mamy dziecko powiedziało (oczywiście na cały sklep: 
- Jak mi nie kupisz ................ to powiem babci ze w nocy całowałaś tatę w siurka!
 Mama zrobiła się czerwona, uśmiechnęła się z zakłopotaniem i pośpiesznie opuściła sklep.

325. - Pani Kowalska, czy pani wie, ze mój mąż to 300 procentowy impotent ?
-  300 procentowy?
- Ano tak, Do wczoraj to on był 100 procentowy, ale wczoraj spadł z drabiny, złamał sobie palec i zębami odgryzł język..

324. - Kochana, dlaczego do naszej sypialni wstawiłaś ten duży wieszak? - pyta mąż żonę.
- Bo chciałam, aby w naszej sypialni wreszcie coś stało...

323. Pierwsza "leżąca"; randka.
- Połóż rękę na mym łonie - prosi dziewczyna.
- Co to jest mymłon? - dziwi się chłopak.

322. Do lekarza przychodzi facet z żoną.
-  Panie doktorze, ja chyba jestem chory. Moja żona mnie w ogóle nie podnieca...
-  Proszę, niech pan wyjdzie do poczekalni... A pani niech teraz zdejmie stanik, majtki i położy się na leżance... no dobrze, może się pani ubrać.
Woła męża.
- Niech się pan nie martwi, jest pan zupełnie zdrowy. Ona mnie też nie podnieca.

321. - Dobry rybaku, wypuść mnie - prosi złota rybka, a spełnię jedno twoje życzenie.
- Chcę mieć interes do samej ziemi. Łup! Rybak pada na ziemię. Odcieło mu nogi.

320. Tym razem przychodzi chłop do lekarza:
- Panie doktorze boli mnie woreczek.
- Mosznowy ?
- Jakbym mioł nowy, to bym nie przychodził !!!

319. Czerwony kapturek idzie przez las. Nagle z krzaków wyskakuje wielki wilk.
- Uchchch! Uchchch! Stój, głupia cipo!
- Oj wilku, dlaczego mnie tak brzydko przezywasz? Nazywam się Czerwony Kapturek i idę do mojej chorej babci...
- A gdzie masz koszyczek?
- ??? O, ja głupia cipa, koszyczka zapomniałam!

318. Zachorował wielki wojownik Biały Bizon. Całe plemię pogrążyło się w smutku.
Wysłano więc posłańców do Wielkiego Szamana.
Odnaleźli jego samotny szałas, wchodzą i mówią:
- Witaj Wielki Szamanie, nasz największy wojownik legł zwalony chorobą.
Ulecz go, bo bez niego nie obronimy wioski.
- Połóżcie mu wilcze ziele na czole.
Poszli więc zerwać wilcze zioło i ułożyli je jak szaman nakazał.
Całą noc słyszeć można było jęki Białego Bizona. Nazajutrz posłańcy znowu poszli do szamana:
- Pomogło?
- A gdzie tam. O mało duch go nie opuścił.
- Hmm.. Przeto połóżcie mu jajka na oczach, to powinno przynieść poprawę.
Wieczorem dało się słyszeć okropny wrzask wojownika i zapanowała cisza... Następnego dnia posłańcy ponownie odwiedzili szamana:
- Pomogło?
- Nie. Odszedł do Krainy Wiecznych Łowów.
- A położyliście mu jajka na oczach, jako wam mówiłem?
- Nie, .....dociągnęliśmy je... tylko do.............pępka...!

317. Mąż mówi do żony:
- Wy, kobiety , nawet nie wiecie ile zawdzięczacie zwierzętom.
- Nie rozumiem.
- No tak. Na przykład gryzonie dostarczają wam skór na futra, krokodyle na torebki, węże na buty. I w końcu zawsze znajdzie się jakiś osioł, który za to wszystko płaci.

316. Bóg stworzył człowieka, usiadł obok niego i mówi:
- Mam dla ciebie dwie wiadomości, jedną dobrą i jedną złą. 
- Powiedz mi tą dobrą - odparł człowiek. 
- Dałem Ci dwa organy, z których możesz korzystać, mózg i penisa - Bóg odparł. 
- To wspaniałe - wykrzyknął szczęśliwy mężczyzna, 
- A co z tą złą wiadomością?"
Bóg popatrzył się na niego i odparł:
- Dałem Ci tylko tyle krwi, że możesz korzystać tylko z jednego organu równocześnie.

315. Pan Jezus z apostołami przechodził koło domu publicznego.
Po długich namowach apostołów zgodził się wejść do środka, a nawet do pokoju jednej z panienek. Po chwili wybiega przerażona panienka krzycząc: 
- CO ON MI ZROBIŁ, CO ON MI ZROBIŁ!!! 
Gdy z pokoju wyszedł Jezus apostołowie obskoczyli go i zaczęli wypytywać Panie cóż jej uczyniłeś? Jezus odpowiedział: Wszedłem do środka, widzę leży kobieta nogi rozłożone, rana cięta w kroczu. Wiec ją uleczyłem.

314. Pewnego razu przyszli do bacy policjanci:
- Baco aresztujemy was za pędzenie bimbru.
- Przecież ja nie pędzę bimbru.
- Ale mamy tutaj donos, ze macie w piwnicy aparaturę do pędzenia bimbru.
- No tak mam, ale bimbru nie pędzę !!!
- To nic, aresztujemy was za posiadanie aparatury.
- Wiecie co, to aresztujcie mnie za gwałt.
- A kogo baco zgwałciliście ???
- Nikogo !!! Ale aparaturę mam...

313. Przychodzi pacjent do seksuologa.
- Panie doktorze, jak kocham się z żoną, to przed oczyma zapala mi się pomarańczowe światełko. Czy może pan wie co to jest?
- Tak. To rezerwa..

312. Rozmawiają dwie koleżanki:
- Czy rozmawiasz z mężem w czasie stosunku?
- Jak zadzwoni to tak.

311. - Grupa handlowców przyjechała do fabryki prezerwatyw.
Zwiedzających oprowadza dyrektor fabryki, a wokół niego
uwija się spora grupka dzieci. Ktoś pyta:
- Czy to pana dzieci? To nie najlepsza reklama pańskiego zakładu.
- To nie reklama... To reklamacje!

310. Wychodzi facet z morza z interesem po kolana. Na plaży leży na kocu kobieta i się opala. Na widok faceta okrywa się szybko ręcznikiem mówi:
- Nie wstyd tak panu?!
- To nie moja wina, że w wodzie się kurczy

309. PRZEPIS NA BABKĘ:
- 5 minut miłości
- 2 jaja ładnego gatunku
- Trzymać do rana aż babka będzie miękka i krucha

308. Kowalska do swego męża:
- Ci nasi sąsiedzi to bardzo mili ludzie. On codziennie wychodząc do pracy całuje ją czule. Dlaczego ty tego nie robisz?
- Muszę się z nią najpierw zapoznać...

307. O czwartej rano wraca osiemnastoletni syn do domu, ojciec zdenerwowany długim czekaniem pyta się:
- Dlaczego tak późno wracasz! Za cztery godziny musisz iść do szkoły!
Syn odpowiada:
- Tak wiem, ale dzisiaj miałem swój pierwszy w życiu seks.
- Ach, to co innego, siadaj, zapal papierosa, weź piwo, pogadamy sobie.
- Pogadać z tobą jest OK, zapalić też chętnie zapalę i na piwo też mam ochotę, tato, ale siadać na razie nie mogę.

306. Na lekcji biologii nauczycielka mówi do klasy - wymieniliśmy chyba wszystkie węże, Jasiu podnosi rękę i mówi, że został jeszcze taki jeden wąż. Nauczycielka pyta Jasia jaki to wąż, a Jaś odpowiada rozporkowiec proszę pani, jak taki ukąsił moją siostrę to puchła przez dziewięć miesięcy.

 305. Mody farmer, właściciel jałówki gotowej do zapłodnienia, umówił się z młodą i ponętą właścicielką sąsiedniej farmy, w której było kilka byków, że przyjedzie ze swoją krowa, by doprowadzić do skrzyżowania zwierząt. Kiedy oboje obserwowali kopulujące zwierzęta, farmer poczuł nagły przypływ podniecenia. Przysunął się do młodej farmerki i czule szepnął jej do ucha:
-  Nie miałbym nic przeciwko, żeby też to zrobić. 
Ona na to:
- To do dzieła, przecież to twoja jałówka.

 304. Pierwszy dzień w college'u. Opiekun grupy uprzedza studentów:
- Kampus jest podzielony na dwie niezależne części: męską i żeńską. Każdy kto przekroczy tę granicę zapłaci karę 20 dolarów za pierwszym razem, 60 dolarów za drugim i 180 za trzecim. Czy są jakieś pytania?
Jeden ze studentów podnosi rękę i pyta:
-    A czy nie można byłoby wykupić abonamentu na cały semestr?

303. W liceum, na zajęciach z wychowania seksualnego, pani profesor omawia wyniki raportu Kinseya. Zainteresowanie wzrasta, gdy nauczycielka przytacza przypadek pewnej kobiety, która doświadczyła kilkuset orgazmów podczas jednego zbliżenia.
- Czy wiemy coś więcej o tej kobiecie? - pyta zaciekawiony uczeń.
Przerywa mu uczennica, zadając pytanie:
- Mniejsza o nią. Kim on był?

 302. Pani pyta Jasia w szkole:
- Jasiu, ile jest pięć dodać pięć?
Jaś przebiera rękoma w kieszeniach i odpowiada: 
-  Jedenaście!

301. - My chyba, jak zwykle, pojedziemy na wieś - mówi jeden.
- A my do Wenecji - mówi drugi.
- Przecież byliście tam w podróży poślubnej, o ile mnie pamięć nie myli.
- Tak, ale tym razem chcielibyśmy trochę pozwiedzać.

[Archiwum: 1 - 300] [301- 400] [401- 469]  

counter

 

>